sobota, 14 sierpnia 2010

powitanie Bułgarii II

My już jesteśmy w przepięknym Sozopolu, chyba najładniejszym mieście bułgarskiego wybrzeża. Stoimy sobie tuż przy plaży nudystów na końcu miejscowości. Jest dobrze, choć za internet trzeba płacić (znaczy się wypić w knajpie piwo :)). To już nasze trzecie spotkanie z Sozopolem  i trzeba przyznać, że zmienia się na plus. Zdjęcia mamy jeszcze w aparacie, więc pojawią się następnym razem, a teraz zaległości.

Nos Szabla- północna część wybrzeża, tuż za rumuńską granicą

Kawarna- podupadająca miejscowość z cudownymi widokami rozpościerającymi się z wyrastających z morza stromych klifów

Bałczik- bardzo urokliwe miasteczko, miało okazać się senne i pustawe, ale oczywiście takie nie było

Bałczik ma bardzo fajny klimat i dosyć ładną starówkę, nie łatwo jest tam jednak plażować

Didol, podoba ci się tutaj?

Nasz postój i nocleg, jak widać jesteśmy już prawie na szczycie góry, więc nie obyło się bez potu i sapania Didka. Samo miasto jako, że położone na zboczu góry jest bardzo ciasne i trudno o miejsce do parkowania.

Kranievo, tu widok na sąsiednią  Albenę, kurort z wielkimi hotelami i tłumem turystów. Kranievo jest dobrą alternatywą, łatwiej zaparkować i jest dużo taniej.

Jak wiadomo Bułgaria słynie za podróbek. Nie tylko ciuchów.

 Warna z samochodu. Jako, że mało nie zmiażdżył nas autobus uciekliśmy stamtąd jak najszybciej.

Obzor- postój. Dosyć przyjemny kurort pełen turystów (szczególnie Polaków).

Obzor - kemping. To Didol lubi najbardziej.