Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czechy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czechy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 sierpnia 2023

Mamy go!

Choć emigranckie losy częstokroć różnią się od siebie zasadniczo, to jedno łączy je z pewnością- na wakacje oraz święta trzeba zjechać do Polski. Bezdyskusyjnie. My od kilku lat co prawda od bożonarodzeniowej reguły skutecznie się wyłamujemy, ale już sierpniowa wizyta w Ojczyźnie to mus. Z wielu przyczyn. Zarówno rodzinno- towarzyskich, jak i czysto praktycznych (patrz. mechanik, weterynarz, fryzjer, dermatolog etc.). Dlatego też, po kilku dniach spędzonych w badeńskim Eigeltingen, przyszedł czas na szybkie pakowanie i wyruszenie na wschód. Po drodze zgarnęliśmy jeszcze teściową/mamę oraz zaliczyliśmy dwudniowy urlopowy epizod w Czechach.

środa, 31 sierpnia 2022

Heimat.

Chociaż Boga oraz Ojczyznę mamy niekoniecznie głęboko w sercu, a bardziej odrobinę niżej, po przeciwnej stronie ciała, to pomimo tego faktu, niczym prawdziwi polscy patrioci, co roku podczas wakacji, zjeżdżamy w odwiedziny do heimatu, ku krainie dzieciństwa oraz wspomnień, w szeroko rozwarte ramiona pobratymców.

wtorek, 17 sierpnia 2021

Prawi wyznawcy piwnego bożka

Tak jak każdy prawdziwy muzułmanin pielgrzymuje do Mekki, tak i my, niczym prawi wyznawcy Allaha, rokrocznie udawaliśmy się z wizytą do Pragi, by czcić złotego, piwnego bożka. Co prawda od jakiegoś czasu zdradzamy pokryty biała pianką napój z jego winogronową kuzynką i co za tym idzie praktykujemy już odrobinę mniej, niż jeszcze kilka lat temu, nie przeszkadza nam to jednak, gdy tylko nadarzy się okazja, powrócić do pradawnej tradycji i oddać płynną cześć czeskim wirtuozom ważenia jęczmiennych słodów.
 

niedziela, 20 sierpnia 2017

Pociąg_ _ająca Praga


Z racji położenia Praga znana jest chyba prawie wszystkim Polakom, którzy dosyć chętnie wybierają się tam na dłuższe, bądź też normalne weekendy. My także, mieszkając jeszcze we Wrocławiu, odwiedziliśmy ją kilkukrotnie. Teraz jednak mamy do czeskiej stolicy kilka kilometrowych setek więcej, dlatego też już dosyć dawno nas tam nie było.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Adršpašskoteplické skály i okolice


Po kilku dniach obijania się nad wodą postanowiliśmy zmienić odrobinę klimat i udać się w góry. Nie musieliśmy jechać daleko, gdyż w okolicy znajdują się Adršpašskoteplické skály. Zatrzymaliśmy się w miejscowości Teplice nad Metuji na małym kempingu i ruszyliśmy na szlak.


Okolica obfituje w wiele ciekawych i wartych zobaczenia atrakcji. Najważniejsze to oczywiście skalne miasta. Oprócz nich są jeszcze zamki, urokliwe lasy oraz małe miasteczka.

Najciekawszym miejscem jest według nas (i tłumu turystów, który je opanował) skalne miasto znajdujące się obok wioski Adrspach. Fantazyjne twory skalne, piękne jeziorka, wąskie szczeliny oraz wodospady sprawiają niesamowite wrażenie. Warto się tam wybrać jak najwcześniej by uniknąć tłumów.















wtorek, 20 sierpnia 2013

Po prostu Rozkoš


Ostatnie gorące dni wywołały u nas nieodparta chęć przeniesienia się z dusznego i zadymionego miasta do mniej zaludnionych rejonów, a najlepiej nad jakąś wodę. Postanowiliśmy wybrać się na piwną pielgrzymkę i odwiedzić naszych południowych sąsiadów. Kilka kilometrów od polskiej granicy, za urokliwym Nachodem znajduję się równie urokliwe jeziorko Rozkoš. Są dwie możliwości noclegu: można stanąć na chyba jedynym w Czechach prawdziwym "stellplatzu" lub na kempingu (na dziko dosyć ciężko). Aż się dziwimy, że przy naszym skąpstwie zaliczyliśmy obie opcje :). Obrotny Czech miejsce dla kamperów tuż przy jeziorze nazwał właśnie z niemiecka Stellplatz. Teren czyściutki, trawka przystrzyżona, serwis z prawdziwego zdarzenia, do tego cisza i spokój. Brzeg jeziorka okupowany przez wędkarzy ale można się też kąpać. Po spędzonej tam nocy przenieśliśmy się na kemping. Cena zbliżona, wydzielone miejsca dla kamperów (niestety brak zrzutu szarej wody), mnóstwo knajpek z tanim czeskim piwem i śmierdzącym starym olejem jedzeniem :). Oczywiście infrastruktura obiektu typowo postkomunistyczna. Ale tragedii nie ma.


Całkiem przyjemne jeziorko.


Postój na "stellplatzu".


 Serwis z prawdziwego zdarzenia.

 Pod wieczór dołączyły do nas jeszcze dwa czeskie kampery.

 To już kemping.







Pływająca przy pomoście zdechła ryba nie zachęcała do kąpieli :)


poniedziałek, 7 listopada 2011

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

do wszystkich potencjalnych włamywaczy- wróciliśmy!

Jak się rzekło w tytule jesteśmy z powrotem. Dwa tysiące kilometrów, cztery dni, bieganina po sklepach, sporo towaru oraz ból pleców i pośladków, oto w skrócie nasz krótki wyjazd. Jak widać na obrazkach poniżej tym razem busem z namiotem.










Dwie noce spędziliśmy na kempingach, a jedną w samochodzie na parkingu przy autostradzie. Zaskoczeniem był dla nas kemping przy austriacko-czeskiej granicy kilka kilometrów za Mikulovem. Wiele razy mijaliśmy jeziorko przy którym jest usytuowany, ale nie spodziewaliśmy się aż tak ciekawego obiektu. Masa knajpek, kilka własnych plaż (w tym FKK- tam gdzie pływamy :)) oraz przystępne ceny. Ciekawy pomysł na nocleg w drodze na lub z południa Europy.
Zaraz po powrocie zaliczyliśmy bazarek, a teraz sukcesywnie będziemy dodawać przedmioty na Allegro.
Uff.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

już po


Ostatni przystanek podczas naszego wyjazdu, znajdujący się tuż przy austriackiej granicy Mikulov. Połaziliśmy, popstrykaliśmy, w sumie bardzo ładne, małe miasteczko. Jest zamek, są ruiny, urokliwy ryneczek i tanie piwo w licznych knajpkach. U stóp zamku znajduje się parking miejski na którym spędziliśmy spokojna noc. Rano w drogę i do Polski. No i jesteśmy we Wrocławiu już kilka dni. Trochę się stęskniliśmy, ale już po dwóch dniach nasyciliśmy się miastem oraz naszym mieszkankiem i znów byśmy się gdzieś wybrali.
Z planów biznesowo- stacjonarnych nic nie wyszło, więc teraz przeorganizowujemy się i myślimy nad biznesem internetowo-jarmarcznym :). Więc pewnie już niedługo znów będziemy prowadzić trochę "cygańskie" życie.
Stay tuned.