środa, 3 stycznia 2024
Polska- Ojczyzna, czy może już obczyzna?
wtorek, 15 sierpnia 2023
Mamy go!
wtorek, 31 stycznia 2023
Germańskie łono.
Po dwudniowej jeździe wróciliśmy właśnie na germańskie łono. Prawie miesiąc w Ojczyźnie nasycił nas zupełnie. Polska oraz polskość sięgają nam już pod samą szyję i niemalże wlewają się przez usta pozbawiając oddechu. Taki okres w kraju, który opuściliśmy z wyboru kilka ładnych lat temu zupełnie wystarcza, by potwierdzić, że była to słuszna decyzja. Urodziliśmy się tam, wychowaliśmy i obrośliśmy w liczne doświadczenia. Mówimy oraz myślimy po polsku i to się już chyba nigdy nie zmieni, ale żeby zamieszkać tam ponownie na stałe- to już raczej nie. Jesteśmy wdzięczni za wspólny czas spędzony z rodziną, za wszystkie spotkania oraz rozmowy- będzie nam Was brakować. Najwyższa jednak pora wrócić na własne śmieci i planować nadchodzące wojaże. Już niedługo ruszamy w poszukiwaniu wiosny na południe Francji :)
środa, 31 sierpnia 2022
Heimat.
Chociaż Boga oraz Ojczyznę mamy niekoniecznie głęboko w sercu, a bardziej odrobinę niżej, po przeciwnej stronie ciała, to pomimo tego faktu, niczym prawdziwi polscy patrioci, co roku podczas wakacji, zjeżdżamy w odwiedziny do heimatu, ku krainie dzieciństwa oraz wspomnień, w szeroko rozwarte ramiona pobratymców.
czwartek, 3 lutego 2022
Dom. Ojczyzna.
piątek, 27 sierpnia 2021
Drogi pamiętniczku...
sobota, 3 października 2020
Szuru, szuru, człapu, człapu- za plecy się oglądamy, a tam idą zmiany
Po kilku dniach ładowania akumulatorów, ostatecznie powzięliśmy decyzję o sprzedaży naszego mobilnego domku i ruszyliśmy do Polski.
- Pinky: Móżdżku, co będziemy robić dziś w nocy?
- Mózg: Dokładnie to samo co robimy każdej Pinky, opanowywać świat!
niedziela, 6 września 2020
Poachalimśmy, poochaliśmy...
Piękny Wrocławiu, cudny Wrocławiu, la la la la la- czy ten serial jeszcze jakaś stacja gra? Musimy z przykrością (choć jednak bardziej z radością) stwierdzić, że z polską kultura popularną jesteśmy od kilku lat mocno na bakier. Nie wiemy, czego się teraz słucha, co ogląda, kto z kim, dlaczego i za ile. Jakie zespoły są popularne, kto podbija YouTube, o co kłócą się politycy, ani czy Lewandowscy mają kolejne dziecko. Zatrzymaliśmy się dawno temu na Dodzie oraz Klanie- i niech już tak zostanie ;) Co nie znaczy, iż nie lubimy wpadać do Polski, odwiedzać rodziców, czy spotykać się ze znajomymi przy winku. Z biegiem czasu oddalaliśmy się jednak od krajowego podwórka i teraz, czujemy się coraz bardziej niczym turyści na zagranicznej wycieczce, niż jak synowie, czy też córy marnotrawne, wracający po jakimś okresie na bezpieczne łono Ojczyzny, by cieszyć się nią oraz chłonąć każdym porem skóry.
Dlatego też pogościliśmy się, wypiliśmy całe przywiezione wino i stwierdziliśmy, że czas już wracać na ten zgniły, przesiąknięty zepsuciem zachód. Oczywiście, pierwszy przystanek zrobiliśmy w Budziszynie (Bautzen). To już z pewnością nasza kilkunasta tam wizyta, ale za każdym razem odkrywamy coś nowego. To tylko pięćdziesiąt kilometrów od polskiej granicy, więc jak najbardziej nadaje się na, nawet jednodniową, wycieczkę. Przy okazje można zahaczyć także o Drezno, czy też słynącą z porcelany- Miśnię.
Polecamy! Do tego, parking dla kamperków położony jest bardzo blisko centrum i na dodatek za całkowitą darmoszkę.
Kolejny przystanek to bawarskie Wiesau, kraina karpi oraz urokliwych, porozrzucanych w całym regionie jeziorek. W sumie spodziewaliśmy się zadupia, a otrzymaliśmy całkiem fajne, nadające się do kąpieli oraz wielogodzinnych spacerów pośród lasów, miejsce.
To zaś już Schwandorf oraz znajdujący się w nim, świetny (oczywiście darmowy ;), położony tuż nad samą rzeką parking. W pakiecie otrzymujemy również całkiem przyjemne miasteczko- i już mamy raj dla kamperowych dziadków. A, że i nam lat nie ubywa, to i nie narzekamy na to, iż nie zawsze spędzamy czas pośród nie wiadomo jakich atrakcji.
Taka średnia półka czasami zupełnie wystarczy :) Spokój, brak tłumów oraz własny żywopłocik. Czego chcieć więcej? No dobra, może i morze by nie zaszkodziło... Notabene, takie cuda spotkać możecie w Feuchtwangen.
Ostatnie na naszej trasie było Dinkesbühl. Kilka lat temu uznane przez magazyn Focus za najpiękniejsze miasteczko w Niemczech. Doskonale zachowana starówka, w całości otoczona pamiętającymi średniowiecze murami. Po prostu cudo!
Pochodziliśmy, popodziwialiśmy...
...poachalimśmy, poochaliśmy...
...i kolejnego dnia już w domu byliśmy. Tym samy dotarliśmy niemal do dnia dzisiejszego i tu kończy się nasza zaległa relacja. Jutro pakujemy się do kampera i ruszamy do Szwajcarii. Winogronka są już ponoć dojrzałe oraz nie mogą się nas doczekać :)
sobota, 5 września 2020
ku Polszy
...i po niecałym tygodniu jazdy zakotwiczyliśmy w ogródku rodziców. Salut!