Położona
niedaleko Makarskiej urokliwa miejscowość Brela słynie ze skały
wystającej z morza, na której rośnie drzewo. Mają ją nawet w herbie.
Poważnie!
Cóż, może mieszkańcy tego miasteczka myślą, że to właśnie tym warto się chwalić. Kamień. Skała wystająca z wody. Wow. Nie zdają
sobie widocznie sprawy z tego, jakie skarby mają tuż za rogiem. Jednym z
nich jest niewątpliwie upstrzona dzikimi plażami zatoka Vruja.
Nie da się
tam łatwo dotrzeć samochodem, więc i tłumów brak. Poza sezonem można
wjechać niedaleko plaży mocno off-roadową drogą, która latem jest
zamknięta. Oczywiście nie ma tu żadnej infrastruktury: barów, toalet ani
kramów z badziewiem. Tylko my i natura. Nadzy my.
W szczycie
sezonu zapewne nie każda z zatoczek nadaje się do uprawiania naturyzmu
(choć część uznawana jest za FKK), jednak we wrześniu i październiku nie
ma żadnego problemu, by smażyć ciało na każdej z nich. Łatwe zejście do
wody, piękny widok na zatokę, góry oraz wyspę Brač – palce lizać.
Jest tylko
jedno „ale” – woda tutaj jest odrobinę chłodniejsza niż gdzie indziej.
To efekt bijących w tym miejscu podziemnych źródeł krasowych. Lecz
podczas letnich upałów będzie to raczej atut niż wada.
Widzicie
więc sami, że niemal wszystko przemawia za tym, by odwiedzić to miejsce.
Tylko cii... nie rozpowiadajcie innym, bo zrobi się zbyt tłumnie.








