Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ?. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ?. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 stycznia 2024

Polska- Ojczyzna, czy może już obczyzna?

Powyższa fotografia chyba najlepiej oddaje to, jak czujemy się po wizycie w Ojczyźnie. Choć po kilku latach spędzonych poza nią, może należałoby zamienić słowo Ojczyzna na obczyzna, gdyż czuliśmy się tam bardziej gośćmi niźli tubylcami. Zarówno w gronie najbliższych, jak i w kontaktach z innymi ludźmi. Nasz puzzel zmienił chyba kształt na tyle, że nie pasuje już zupełnie do polskiej układanki, a i sama układanka coraz mniej stara się ten puzzel scalić, czy też wchłonąć. Czas najwyższy się z tym pogodzić, zaakceptować fakt, iż nie jest to nasz świat, nasze miejsce, że szyny rozeszły się już tak bardzo od siebie i  żaden wspólny pociąg nie będzie w stanie już po nich przejechać. Wiadomo- łatwiej by się żyło w kraju, gdzie obowiązuje język w którym się myśli i najłatwiej jest się człowiekowi komunikować, gdzie wspólny kontekst kulturowy pomaga w zrozumieniu wielu spraw. Lecz cóż, jest jak jest. Nawet pomimo faktu, że Polska ma coraz lepszą prasę na świecie, że wiele rzeczy zmieniło się tutaj na lepsze (choć jak widać na zdjęciu, jest jeszcze wiele do zrobienia), to z pewnością nie jest i raczej nigdy już nie będzie nasze miejsce na świecie. 
Ot i tyle. 
Czas spojrzeć w przyszłość i ruszyć przed siebie. Jak to się mówi na Instagramie: nowy rok, nowi my :)

sobota, 9 grudnia 2023

Piasek, piach, piaseczek.

Piasek towarzyszy ludzkości niemal od zarania dziejów. Dawniej znajdował zastosowanie w budownictwie, czy to jako składnik przeróżnych zapraw, pomagając we wznoszeniu naszych schronień, czy też stanowił bazę do budowy dróg. Wykorzystywany był także w produkcji szkła oraz hodowli zwierząt. Zaś rzymscy gladiatorzy walczyli na arenach, których podłoże stanowiła ta substancja.
Obecnie kontynuujemy jego użycie we wszystkich tych dziedzinach (walecznych mężczyzn zamieniając na cyrkowe zwierzęta), dodatkowo poszerzając jego użyteczność o kolejne. Przecież większość współczesnej technologii opiera się na krzemie, który pozyskiwany jest częstokroć z piasku. "Piaskowe" procesory śmigają w naszych komputerach i  komórkach, nasze dzieci bawią się w piaskownicach, miłośnicy gadów podsypują go w terrariach, natomiast zimą drogowcy zasypują nas niemalże po szyję zmieszaną z solą piaskową breją.
Ta luźna osadowa skała jest niemal wszędzie. Czy to żółta, czy biała, czy też pochodząca wprost z wulkanicznej gardzieli- czarna.
Nawet w telewizji udziela się niejaki Andrzej P.- zarówno wokalnie, jak i opiniotwórczo. 
Gdzie jeszcze możemy znaleźć piach? Oczywiście na plażach! Zarówno tych utworzonych przez naturę, jak i podsypanych sztucznie przez człowieka. Co roku w wakacje niezliczone tłumy zalegają na piaskowych łachach, wygrzewając się przy tym w słońcu. Czyli piasek jest również ważnym z turystycznego punktu widzenia składnikiem plaż. Niektórzy nie wyobrażają sobie wręcz urlopu na innym podłożu.
Ale czy w tym przypadku ta różnokolorowa substancja jest aż taka idealna? Oczywiście, jeśli lubicie jej chrzęst między zębami, to jak najbardziej. Drobne ziarenka wdzierają się natrętnie w każdą cielesną szczelinę, by trzeć, ocierać aż do czerwoności. Lepią się do całego człowieka, a nawet co chwile przypuszczają desant na ręcznik, czy też kocyk. A jak zawieje wiatr? Wtedy naprawdę żadna nasza fizyczna, doczesna część nie ma szans, by uchronić się przed jego inwazją. Wiec, czy jest to naprawdę takie fajne? Sami przyznajcie, że opinia, jaką cieszy się piach jest odrobinę zawyżona. Dlaczego większość z Was deprecjonuje skaliste podłoże? Czemu nie kochacie kamiennych plaż? Idealnych, drobnych kuleczek, które tak bardzo starają się, aby Wasz wypoczynek był idealny. Nie przeszkadzają w niczym, nie narzucają się natrętnie, tylko robią wszystko, byście byli szczęśliwi. Nie musicie nieustannie strzepywać ręczników, nie grożą wam zaczerwienienia, nic nie pali w stopy w drodze do morza. Toż to prawdziwy raj! Dajmy więc już spokój niestrudzonemu piachowi, ma już wystarczająco dużo pracy i spieszmy się kochać kamieniste plaże, tak jak one kochają nas :)

niedziela, 9 lipca 2023

ProzaK życia, czyli "Dzień świstaka".

Powtarzalność, rutyna, przewidywalność, stałość, struktura- według wielu psychologów, ludzi uczonych, czy też powszechnie uznawanych za mądrych, pojęcia te powinny stanowić szkielet naszego jestestwa. Liczni nauczyciele duchowi także prawią podobnie i przyklaskują radośnie tej tezie. Określenia te, jak wyżej wspomnieliśmy, ponoć tak potrzebne ludziom w życiu, dające poczucie bezpieczeństwa oraz osadzenia w pewnych egzystencjalnych ramach, dla nas są prawdziwym przekleństwem. 
Jednak widocznie cygańska dusza tak ma, że trudno jest jej wpasować się w powszechnie uznawane za właściwe mentalne konstrukty oraz sposoby na funkcjonowanie w świecie. Może właśnie z tego powodu wszystkie nomadyczne społeczności są tak zajadle zwalczane przez władzę, a włóczędzy traktowani są jako zupełnie nieprzystający ludzie drugiej kategorii.

niedziela, 14 lutego 2021

Katalizator

 

W związku z obecną sytuacją wielu internetowych guru twierdzi (czy też łudzi się), iż ludzkość zmierza do przebudzenia, że świat podnosi swą wibrację i już niedługo dane nam będzie żyć w społeczeństwie tworzonym przez jednostki świadome oraz przepełnione miłością. Narody zjednoczą się, bogaci przytulą do swych wypchanych pieniędzmi kieszeni biednych, serca naszych sąsiadów wypełni miłość, a czyny przesiąknie bezinteresowność.

Otóż, gówno prawda. Dzieje się zupełnie odwrotnie. Zapatrzona w migocące ekrany ludzkość już od dłuższego czasu zmierza nie ku przebudzeniu, a w stronę stromej przepaści. Choć i to odrobinę zbyt optymistyczny obraz. Od  dawna nie kroczymy sobie leniwie ku urwisku, lecz biegniemy coraz szybciej, a kowidowe szaleństwo jedynie podkręca tempo. Zaś będąc jeszcze bardziej pesymistycznym powiedziałbym, iż, nasz tak dumny ze swej wyprostowanej postawy gatunek, już jedną nogę oderwał od ziemi i podeszwa buta, czy też inny obcas, spogląda sobie wesoło w nieprzenikniona otchłań.

Czas spojrzeć prawdzie w oczy i wyciągnąć wnioski. Obawiamy się, że to co było nie wróci już w postaci takiej jaką znamy. A to, co teraz się dzieje, to jakaś realizacja mokrego snu podrzędnego autora SF. Coś, co kilka lat temu było jedynie filmową fikcją, teraz spełnia się na naszych oczach. Nie mamy już siły się denerwować, czy też dyskutować z wierzącymi w jedynie słuszną kowidowa prawdę. Za dużo źle przespanych nocy za nami...

Dlatego też, zamiast walczyć z tym całym szaleństwem, postanowiliśmy zejść mu z drogi. Szukamy ziemi w liguryjskich górach, gdzie chcemy żyć jak najbardziej z boku głównego nurtu. Na własnych warunkach, z własną wodą, prądem oraz jedzeniem. Spotykać się jedynie z ludźmi, którzy myślą podobnie. Biegać boso po lesie, a wśród postronnych uchodzić za niegroźnych świrów :) Może wtedy system da nam spokój. Tak naprawdę, to od lat o tym myślimy/marzymy, a cały ten cyrk jest jedynie katalizatorem.

Podróże nie są już dla nas tak ważne jak jeszcze kilka lat temu. Miło jest odkrywać nowe miejsca, dać urzec się krajobrazom, widzieć rzeczy o których śniliśmy, czy też czytaliśmy w książkach. Problem w tym, iż coraz więcej ludzi tak myśli. Zapatrzeni w instagramowe fotki też chcemy tam być, też chcemy mieć to na swojej tablicy. Skutkiem czego są wszechobecne tłumy oraz coraz bardziej sztuczny, zadeptany świat.Jest to jeden z powodów przez który po dziesięciu latach sprzedaliśmy kamperka. Ilość karawaningowców, szczególnie w zachodniej Europie, przysparza o zawrót głowy i sprawia, że nie identyfikujemy się już do końca z tą formą spędzania czasu, czy też życia. Nie znaczy to, iż zamierzamy całkiem zrezygnować z turystycznego przemieszczania się. Planujemy zakup namiotu dachowego, który to zamontujemy na świeżo zakupionym, choć używanym, Fiacie Doblo. Z takim zestawem nie straszne będą nam leśne ostępy, czy też odludne plaże.

Z plątaniny myśli urodził się więc taki oto tekst. Taki drobny update na temat tego, co u nas słychać oraz co siedzi nam w głowach. Więc, w sumie dosyć pesymistyczny na początku wpis, zamyka się małą, optymistyczna klamerką :) Czuwaj!


poniedziałek, 28 grudnia 2020

2020- skrzyżowanie burdelu z kostnicą.


Nie zwykliśmy robić grudniowych podsumowań, ale jak wszyscy chyba zdążyliśmy zauważyć, ten rok był dosyć szczególny. Korzystając więc z tego, iż na blogu mamy jeszcze odrobinę wolności i nikt (chyba :) nie może nas zgłosić do administratora (tak jak jest na serwisach społecznościowych, gdzie, nie oszukujmy się, panuje cenzura), pozwolimy sobie na nieowijanie w bawełnę, czyli po prostu bycie szczerymi. 
 
No to jaki był naprawdę ten kowidowy rok?- pytamy niniejszym sami siebie. 
Po prostu chujowy!- odpowiadamy bez ogródek. 
 
Chyba najgorszy ze wszystkich, jakie dane nam było razem przeżyć. A trochę się już ich uzbierało :) Praktycznie zero podróży- co jak widać skutkuje obumieraniem bloga, a także naszej psychiki oraz ducha. Do tego po dziesięciu latach rozstaliśmy się z kamperkiem...
 
Zauważyliśmy, że w sieci panuje pewien, silący się na optymizm, trend doszukiwania się pozytywów w tym (na szczęście już) minionym czasie. Ktoś zaczął biegać, kto inny medytować i tym samym odnalazł siebie, jeszcze inny ćwiczy karate. Internet zasiedlają malarze, majsterkowicze, domorośli kucharze oraz wielu, wielu innych, których różowe szkła okularów zaślepiają na tyle, że myślą, iż obecna rzeczywistość to Disneyland. A do tego komuś wpadł spadek, bo w szpitalu zszedł dziadek, to już prawdziwa fiesta.
 
Mężowie biją żony, one zaś rewanżują się dalej dzieciom. Zaś na końcu łańcucha jakiś pies, czy też kot dostaje kopniaka od rzeczonego bąbelka. 
 
No właśnie, to nie park rozrywki, a skrzyżowanie burdelu z kostnicą. Trudno tu doszukiwać się pozytywów, a czasem jest to wręcz niestosowne. 
 
Wiadomo, że każdy ekstremalny optymista, nawet z tego, iż był ofiarą zbiorowego gwałtu w przejściu podziemnym, postara się wyciągnąć jakieś jasne strony. No bo, to w końcu coś nowego, wniesie trochę pikanterii do związku, trzeba przecież pogłębiać swe życie erotyczne...
A że boli dupa, to widocznie ma boleć. To część procesu. 
Wysłać takiego na wojnę- to nauczył się przecież strzelać, ograniczać posiłki (znaczy się wagi ubyło, jupi), a nawet zaznajomił się ze wszami, a to przecież takie małe, przyjazne stworzonka. Tak garną się do ludzi...
Ubyło trochę współobywateli? Toż to przecież dobrze, mieszkania będą tańsze, a i o pracę będzie odrobinę łatwiej.
 
Możemy jeszcze tak długo, ale wiemy, że nie o to się rozchodzi. Chodzi o to, żeby być ze sobą szczerym i jeżeli stoimy po kolana w gównie, to nie udawać przed sobą, że to kąpiel borowinowa, która wpłynie kojąco na stawy.
 
Też staramy się pozytywnie patrzeć w przyszłość i co wieczór przywdziewamy skrzydła fantazji, by wzlecieć ponad to wszystko i znaleźć się już w tzw. Nowej, Postszczepionkowej Normalności. Mamy nadzieję, że będzie lepiej, że obudzimy się z tego koszmarku, a taki rok już się nie powtórzy. 
 
Jak się rzekło- mamy nadzieję, trochę wiary i pracujemy nawet nad miłością.

Ale, nie oszukujmy się, ten rok był dla wszystkich całkiem nowy i nie bójmy się użyć tego słowa- chujowy.

P.S. Wszystkiego najlepszego w 2021!! Stay Positive :)

sobota, 14 listopada 2020

Powrót do przeszłości. Część druga i wcale nie ostatnia.

Poprzednia, instagramowa kompilacja cieszyła się taką popularnością, że także w bieżącym wpisie  postanowiliśmy nawiązać do tejże... 
No dobra, nie będziemy ściemniać, takie powielanie treści z innych serwisów, to żadna kreatywna twórczość. Tak to można pracę magisterską napisać, a nie przyzwoitego bloga prowadzić ;) 
Ale cóż mamy nieboraki począć, skoro nasz podróżniczy świat skurczył się w ostatnich miesiącach do salonowej kanapy oraz okolicznych lasów. 
Ruszajmy więc czym prędzej w tą ekscytującą, wirtualną podróż po minionych wpisach!

 

Na początek cukierek albo psikus, czyli Komo w akcji. Z taką aparycją, to i halloweenowego kostiumu wzuwać nie trzeba:

Halloween dopiero dzisiaj, a tu ktoś już wczoraj miał stracha i przyszedł do nas do łóżka szukać ratunku 😆 Jak widać po zdjęciu, tryb rozpoznawania twarzy poległ. Jak można mieć taki długi nos? Przecież to nie polski premier 😉

Dobrze, że mieszkamy w całkiem ładnej, obfitującej w zabytki oraz inne atrakcyjne cuda okolicy. Wystarczy podreptać odrobinę nóżkami, by trafić na herbatkę do hrabiego:

Może i nie da się za wiele podróżować, ale za to można dużo spacerować! 🍁🦔😎

Lecz, mimo wszystko, co Śródziemnomorze, to Śródziemnomorze. Albo chociaż jakiekolwiek morze. A gdy okrasimy je strzelistymi, wiecznie zielonymi palmami, słońcem oraz przyjemnym ciepełkiem, to wspomnienia wykują się nam na wieki w mózgownicach, by, gdy przyjdzie taki czas jak teraz, móc do nich wracać:

Wspomnień czar 😉 Dwa lata temu o tej porze 😍

 No właśnie :):

Wspominkowych fotek ciąg dalszy. Znowu Genova, znowu słońce , no i kolejny raz palmy 😎 Może i przynudzamy, ale wycieczki w przeszłość, to jedyne co nam obecnie pozostaje...

Ponoć nowi właściciele dbają o kamperka- co czyni nasz smutek odrobinę mniejszym. Skąd o tym wiemy? Oczywiście z Instagrama!:

Już ponad miesiąc minął od naszego rozstania 😶 Przez obecną sytuację i to, że musimy siedzieć w domu na zadkach, pewnie tęsknimy trochę mniej ♥️

Jak już było wspominane powyżej, wspomnienia, wspomnienia i jeszcze raz wspomnienia. Tylko one dają nam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy w stanie tworzyć kolejne:

Powyższy obrazek pokazuje, że nie tylko wozimy wygodnie zadki, często używamy też nóg oraz pleców. 😎 
 

A nawet popracować odrobinkę w odległych krainach:

Visperterminen- najwyżej położone winnice kontynentalnej Europy. Się pracowało💰😎

 
Tymczasem, krótka migawka z chwili obecnej, znaczy się minionej, ale nie tak dawno:

Jeszcze kilka dni temu wygrzewaliśmy się na tej ławeczce w słońcu sycąc oczy widokiem majestatycznego zamczyska 😍 Dziś zaś świat spowija gęsta mgła, a my nasiąkamy wilgocią 🦔🍁

 By znów powrócić do przeszłości:

Zagadka: Co to za jesień bez wizyty na riwierze?
Odpowiedź: Obecna! 😉😢

 I już w niej pozostać :):

Widok na Menton nie znudzi się nam chyba nigdy 😍 Dlatego też wracamy tam każdego roku. Znaczy się- prawie 😭 Patrz: 2020 🤬

 

niedziela, 21 lipca 2019

100% !!


Tak jak dzień zbliża się ku końcowi, a słońce kryje się za Jeziorem Zuryskim, tak w naszym pracowo-znojnym tunelu widać już wcale nie tak odległe światełko i powoli zbliżamy się do kresu tegorocznego zarobkowania Jeszcze trzy tygodnie polowych zmagań i jesteśmy znowu wolni! Co prawda gdzieś w połowie września majaczą jeszcze jakieś zbiory, ale to już nie praca, a niemal przyjemność. Cały dzień obiadania się winogronami podlanymi winem, do tego za pieniądze... toż to wegański raj

P.S. Zdecydowaliśmy się wynająć nasze mieszkanie i przeprowadzić się na stałe do kampera, więc tryb camperlife po kilku latach bardziej stacjonarnego życia włączamy na 100% !!

piątek, 19 kwietnia 2019

Wszędzie dobrze, ale...


Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej... No, chyba jednak nie :) Jak widać na fotkach, nie mamy tu brzydkich okoliczności krajobrazu, lecz kilka miesięcy deszczu i chłodu, to odrobinę za dużo Czyli, wszyscy na raz: wszędzie dobrze, ale w kamperze najlepiej!!

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Szczęśliwego kamperowego roku!

Szczęśliwego kamperowego roku! 

Niech ta mieszkalna skrzynka toczy się wciąż wytrwale do przodu :) Tego życzymy sobie oraz Wam wszystkim!

środa, 7 marca 2018

W poszukiwaniu lata, czyli jak Komo namówił nas na wyruszenie ku słońcu :)


Ostatnio wspominaliśmy coś nieśmiało, że gdzieś tam, w niedalekiej przyszłości, rysują się przed nami szeroko i oślepiająco zarazem, perspektywy legalnego oraz na dodatek trwałego zatrudnienia. Niestety, a może i stety, pracowe miraże rozpuściły się póki co w badeńskiej mgle, by następnie zacząć się powoli formować w migoczące w przyszłości helwetyckie konkrety. Ale to jeszcze nie teraz, trochę wolności jeszcze nam pozostało do wykorzystania w najbliższym czasie. Co więc czynić, siedzieć w domu i obrastać mchem, jak nasz balkon po zimie?

niedziela, 3 grudnia 2017

Co poszło nie tak?


Pamiętacie jeszcze w co bawiliście się jako dzieci? O czym marzyliście? Kim chcieliście być w przyszłości? Przypominacie sobie, jak podczas zabawy prawie każdy wcielał się w rolę prawnika albo marketingowca. Nie, dzisiaj ja będę nosił aktówkę!- wyrywaliście ją sobie z rąk, kłócąc się przy tym zapalczywie. Ja chciałem być specjalistą ds sprzedaży, czy też logistyki, kuzyn zaś od bhp. Co bardziej szaleni koledzy marzyli o księgowości, kadrach bądź farmacji. Prawda?

wtorek, 21 listopada 2017

Dalej, w górę przyjaciele, aż na sam szczyt!


Większość z nas chce za wszelką cenę dostać się na szczyt. Wielu wspina się wytrwale po coraz bardziej stromym stoku, spychając przy tym innych, bo im wyżej, tym i ścieżka węższa. Na samej górze nie ma jednak wiele miejsca, więc i oni pewnie zostaną po drodze zepchnięci w przepaść. Ci zaś, którzy jednak dotrą na szczyt, na samą, samiutką górę, odkryją, że jest tam zimno, wietrznie i brakuje powietrza. Co prawda czasami mogą się delektować pięknym widokiem, ale co z tego skoro nie mają go z kim dzielić. Wtedy zadadzą sobie pewnie pytanie, czy było warto. Może lepiej byłoby  pozostać na dole? Co prawda, nie obserwuje się świata z wysokości i nie góruje nad nim, ale za to jest pięknie zielono, spokojnie, no i miejsca wystarczy dla wszystkich. No i nie traci się czasu na mozolną wspinaczkę. Więc, dalej, w górę przyjaciele, aż na sam szczyt!

poniedziałek, 3 lipca 2017

Prozak życia


Wchodzimy na bloga, patrzymy na datę ostatniego wpisu, nasze umysły powoli mielą i zagniatają przesyłane z oczu dane, mija jeszcze krótka chwila i... bum! Od czasu, gdy ostatnim razem wystukaliśmy tu jakieś treści minęło już prawie trzy tygodnie. Toż, niepodlewany aktualnościami zapis naszego życia gotów jeszcze uschnąć w samotności. Kontynuując rozumowanie tym tokiem możemy zadać sobie pytanie, czy my w ogóle żyjemy? Bo, jak widać blogowe ślady wcale na to nie wskazują.

piątek, 5 maja 2017

Au revoir wygodna kanapo!


Kilka dni siedzenia w domu w zupełności już nam wystarczy. Jutro pakujemy więc dupska do kamperka i ruszamy w stronę krainy serów i wąsatych kobiet, a konkretnie ku jej atlantyckiemu wybrzeżu. Au revoir wygodna kanapo!

sobota, 15 kwietnia 2017


Przez kilka ostatnich lat nie bywaliśmy w Polsce w okresie Świąt. W tym roku zdecydowaliśmy się wpaść i obserwując pogodę już wiemy dlaczego spędzaliśmy je w cieplejszych klimatach :) Ale co tam, wesołych!

P.S. Żeby nie było, fotka jeszcze sprzed wegańskich czasów :)

wtorek, 10 stycznia 2017

trzeba współczuć celebrycie, że ma takie ciężkie życie

Z takimi to już nie pogadasz, sodówka do głowy uderza. Ludzi na ulicy nie poznają, celebryci zasr.ni! Teraz to im w głowach tylko te tvn-y i inne facebooki :)

http://fajnepodroze.pl/kamperem-po-europie/

niedziela, 1 stycznia 2017

Wszystkiego kamperowego w Nowym Roku!


W Nowym Roku życzymy Wam wszystkiego tego, czego życzycie sobie sami. Niech się spełni! Sobie zaś życzymy, żebyście Wy życzyli nam tego samego :)

wtorek, 22 marca 2016

nie ma to jak spać we własnym łóżku :)


Po niecałych dwóch tygodniach w Polsce wczoraj wróciliśmy do domu. Kilkanaście godzin jazdy i już możemy cieszyć się domowymi pieleszami. Nie za długo jednak, gdyż jutro ruszamy do Italii, a konkretnie nad jeziora Como i Maggiore. Ponoć mają tam taką podalpejską enklawę z śródziemnomorskim klimatem. Zobaczymy. Może i jakiś George Clooney się trafi :).

piątek, 18 marca 2016

forever together :)


Właśnie gościmy w Polsce. Spędzamy czas z rodziną, gotujemy, serwisujemy kamperka. Zaś tenże korzystając z okazji wybrał się na wycieczkę po naszej skórze :). Jak to się mówi w kręgach gimnazjalnych teraz jesteśmy: forever together :).