czwartek, 28 marca 2024

Mały Jasiu

Kiedy mały Jasiu skończył sześć lat, wiedział już dokładnie, kim chce być w przyszłości- oczywiście strażakiem. Zaś mała Ola, tuż po pierwszym dniu w przedszkolu podbiegła rozpromieniona do rodzicielki i wyrzuciła z siebie: mamo jak dolosne kce zostać neulochilulgiem. Co prawda życie w swym niepoznanym biegu zweryfikowało odrobinę ich plany oraz marzenia, jedno jest jednak pewne: wiedzieli dokładnie czego chcą. Niczym w wizji jasnowidza otrzymali z góry plan na życie. A my? My już odrobinę po czterdziestce, siwizna folguje sobie coraz śmielej na czaszkach, a dalej nie wiemy, kim chcemy zostać jak dorośniemy :)

Dlatego też, od tylu lat szukamy swego miejsca we wszechświecie. Szlajamy się z kąta w kąt, niczym głodne kury rozgrzebujemy ziemię, by zobaczyć, czy aby pod liśćmi nie czai się jakiś tłusty robak.

Niestety póki co insektów brak. Cóż więc czynić, skoro nie dysponuje się wiedzą, co się robić chce? Najlepiej poczekać, a nuż olśnienie, miast my je, odnajdzie nas.

Więc wypatrujemy go leniwie, aczkolwiek uporczywie.

Całe szczęście, że możemy oczekiwać na nie w takich przyrodniczych kulisach. Okolica naszej bazy obfituje w urokliwe zakątki. Więc jeśli tylko aura daje przyzwolenie, to nie ulegamy nudzie. Odwiedzamy najbliższą plażę nudystów, by nie zblednąć nadmiernie. Wędrujemy wytrwale po coraz zieleńszych pagórkach, czy też wypatrujemy strzelistych alpejskich szczytów na horyzoncie.

Może w końcu lokalny hrabia zdecyduje się nas adoptować, rozwiązując tym samym wszystkie społeczno-egzystencjalne bolączki :)

Czego brakuje nam najbardziej w Śródziemnomorzu, to prawdziwe lasy. Takie które można przemierzać godzinami, a nawet się zgubić.


Szczęśliwy każdy Jasiu i niejedna Ola, gdyż snów ich nie zaburzają żadne wątpliwości. W sumie, to też tak chcemy. Więc, Dobry Losie, rozkładamy szeroko ramiona, by przyjąć to, co dla nas przygotowałeś :)