poniedziałek, 28 kwietnia 2014

chwastoprzysmaki


Taki to na tym zgniłym zachodzie dobrobyt, że uczciwy człowiek pracy, by się wyżywić i w tejże robocie ducha nie wyzionąć musi się dożywiać dzikimi płodami natury :) W wolnych chwilach więc poszukuje niepryskanych, ekologicznych przysmaków na okolicznych łąkach oraz polach (czasem nawet w godzinach pracy coś sobie skubnie :)).
Zapraszamy niniejszym na naszego drugiego bloga: klik!, może zainspirujemy niektórych z Was i też spróbujecie. W następnych odsłonach pojawią się kolejne darmowe, bio chwastoprzysmaki. Smacznego!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Tonnerre


W dzisiejszym odcinku emigranckiego pamiętniczka prezentujemy Państwu wczorajszą wycieczkę na targi winne do oddalonego od naszej bazy o ok. 40 km Tonnerre. Impreza ta połączona była z degustacją rozmaitych rodzajów wina, a wyglądało to tak, iż po wniesieniu opłaty (my jako robotnicy rolni oczywiście wchodzimy za darmo :)) otrzymywało się kieliszek i można było przechadzać się między stoiskami oraz kosztować i smakować. Co bardziej snobistyczne osobniki (o zgrozo!) po powąchaniu, a następnie przepłukaniu szczelin między zębami wypluwały ten szlachetny trunek do znajdujących się na każdym stole odpowiednich spluwaczek. Patrzące na ten proceder oczy nasze szkliły się łzami, a serca krwawiły wręcz nie mogąc pogodzić się z takim strasznym marnotrawstwem :)


Rzeczone targi odbywały się  w XIII wiecznym budynku, w którym to mnisi w czasach dawnych i odległych prowadzili szpital dla biednych oraz schorowanych.




Nasze stoisko.





Samo miasteczko oprócz zadbanego oraz cieszącego oko ścisłego centrum jest dosyć zapuszczone. Po upadku przemysłu kilkanaście lat temu wiele domów zostało opuszczonych, a znajdujące się na ich parterach sklepy zamknięto.


Nad miasteczkiem góruje dumnie znajdująca się na wzniesieniu średniowieczna katedra.



Poniżej niej zaś ze skalnej groty wybija źródło. Otoczona wodną roślinnością głębia sprawia niesamowite wrażenie. W ten sposób wydobywające się z głębin ziemi dwieście litrów wody na sekundę stwarza rzekę.




Zderzenie sacrum i profanum. Pośród rzeźb nagrobnych odbywają się targi wina.


Przed budynkiem targów miała zaś miejsce ekspozycja zwierząt gospodarskich. Biedaki, nie wiedzą jeszcze jaki czeka je los :( Wszystkim mięsożercom, którzy pomyśleli, jakie to sympatyczne słodziaki niniejszym życzymy smacznego. Tak, mięso nie rośnie na drzewach, ani nie jest produkowane w jakiejś tajemniczej fabryce (jak myśli wiele dzieci). Pochodzi właśnie z takich maluchów.



sobota, 19 kwietnia 2014

Auxerre


Zamiast pocztówek z życzeniami świątecznymi dziś wrzucamy kilka migawek z Auxerre. Tak naprawdę to mieszkamy na jego głębokich przedmieściach :). Jak widać jest to całkiem  niebrzydka miejscowość w której dostojnie stojące na niewielkim wzgórzu średniowieczne katedry nurzają swe wiekowe oblicza w leniwie płynącej u ich stóp rzece Yonne. Tak naprawdę to jedno z ładniejszych miast w jakich dane nam było pomieszkiwać. I nie piszemy tego tylko jako tymczasowi lokalni patrioci :) 

Poza tym:

Wszystkim wierzącym życzymy Wesołych Świąt,
 ateistom i całej reszcie zaś miłego wypoczynku :)

My te kilka dni vacances uświetnimy pasztetem soczewicowym oraz pszennym chlebem własnego wypieku :)




czwartek, 10 kwietnia 2014

burgundzki lans


Jako, że nie mamy feisa ani nk musimy się gdzieś polansować :) Bo gdzie indziej dodać fotki pokazujące jakie to mamy fajne życie? No właśnie, pozostaje tylko blog i Ty, Miły Czytelniku. Wybacz więc, iż od czasu do czasu ukoimy swoje ego oraz poudajemy, że wiedziemy życie burgundzkiego hrabiego, a nie polowego robotnika :)


Taki francuski przedstawiciel klasy pracującej to ma klawe życie. Wieczory mijają mu przed buchającym przyjemnym ciepłem kominkiem z lampką wina w dłoni.


Jak znudzą się salony pozostaje sypialnia i odpoczynek na łóżku. Do tego oczywiście wino i truskawki :).

 

Nawet mops wreszcie znalazł godne swego szlachetnego futra legowisko :).


Za kilka tygodni będzie co jeść. Czereśnie eksplodowały kwiatuszkami.




Sain-Bris w pełnej krasie.

sobota, 5 kwietnia 2014

Beaune, Côte-d'Or


W wolnych od pracy chwilach staramy się zwiedzać okolicę,poznając przy tym coraz lepiej region, który obecnie zamieszkujemy. Zaczynamy od Beaune (czyt. bon. Ach! ten francuski :)) stolicy burgundzkich win. Ponoć jest to najlepsze miejsce na rozpoczęcie przygody z tym szlachetnym trunkiem (w tym wypadku dosyć kosztownej :)). Kilka razy w roku odbywają się tu winne aukcje na których, co lepsze roczniki osiągają ceny przewyższające sporo nasze miesięczne robotnicze pensje. Poza niezliczoną ilością sklepów z winami właśnie, miasteczko posiada również urokliwą, zwartą architekturę, która zawarta jest w pozostałościach murów miejskich oraz poprzecinana wąskimi uliczkami.


Pochodzący z XV wieku Hôtel-Dieu de Beaune, najsłynniejszy budynek w mieście. Ufundowany przez lokalnych książąt jako szpital.W listopadzie odbywają się tu organizowane przez dom aukcyjny Christie's licytacje win.



Wstęp do środka jest płatny, więc zadowoliliśmy się folderami :). Powyżej zdjęcie zdjęcia.





Wiosna w pełni.



W tle winnice na których rosną słynne Grand Cru. Szczęśliwcy posiadający tam trochę ziemi nie narzekają na brak gotówki :)



Muzeum winiarstwa.



Mało wegańska płaskorzeźba :)




W samym centrum ulokowany jest darmowy parking dla kamperów. Serwis płatny.


Taki kamperowiec to pożyje :)