Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włochy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włochy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 września 2023

Wzięliśmy nogi za pas.

Nie myślcie Szanowni Czytelnicy, że beztroskie obnażanie członków na liguryjskim kempingu "Costalunga" było jedynym elementem naszej włoskiej wycieczki. Fakt, iż był to jej główny trzon oraz najważniejszy, wyglądany od dawna cel. Po drodze jednak zawitaliśmy jeszcze do spalonego słońcem Piemontu, zaś zwieńczenie oraz ukoronowanie wyjazdu, to spotkanie z morzem, które to miało miejsce podczas wizyty w Imperii.

poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Costalunga- naturystyczny raj.

Co by było gdyby połączyć naturyzm oraz kemping? Jak to co, powstał by kemping naturystyczny- czyli przebywanie nago nie tylko na plaży, ale przez całą dobę. Bezwstydne golasowe biwakowanie pod gwiazdami (choć wypadałoby bardziej powiedzieć, że pod słońcem :)). Ot naturyzm w naturze przez 24 godziny na dobę.

piątek, 28 kwietnia 2023

Byle do jesieni!

Wróciliśmy na niemiecką ziemię, do naszej stałej siedziby, do mieszkania, do domu. Lecz czym jest dom? Abstrahując od tego, że nie mieszkamy od kilku lat w Polsce, czyli dla niektórych jest to już równoznaczne z byciem nie u siebie, to coraz mniej korespondujemy z tym określeniem, z tym terminem. No właśnie, słowo dom przez ostanie parę lat stało się dla nas pozbawionym duszy, nagim rzeczownikiem. Ot miejsce, gdzie trzymamy nasze klamoty, gdzie stoi wygodne łóżko, a szafy zasiedlają dobrze znane ubrania. Nie o to jednak chodzi, że rezydujemy na stałe za granicą, gdyż również we Wrocławiu nie czuliśmy żadnej przynależności do miejsca, do murów, ale także do społeczności, nie wpasowywaliśmy się w ten, wynikający z bycia częścią zbiorowości kontekst- dlatego właśnie wyemigrowaliśmy.

czwartek, 16 lutego 2023

Vive la France, Vive Provence!

Podekscytowani nadchodzącym wyjazdem wstaliśmy tak wcześnie, że postanowiliśmy zbudzić pogrążone jeszcze głęboko w morskiej toni słońce. Wstawaj leniwa gwiazdo, nie ma co kaprysić! Nie czas na ociąganie się z rozpoczęciem dnia, pora ruszać na zachód, ku francuskiej ziemi, ku chrupiącym bagietkom, lazurowej wodzie oraz... okraszającej to wszystko barierze językowej :)

wtorek, 14 lutego 2023

Wędrowne ptaki.

Oto i on. Wielki błękit rozpościera się przed Państwem w swej pełnej krasie. Jak widać na zdjęciach, nasze buńczuczne zapowiedzi o planowanej ucieczce od zimy w poszukiwaniu jej łagodniejszej wersji, a może nawet i wiosny, nie okazały się czczymi gadaniem i pustymi przechwałkami. My słowa dotrzymujemy! Szczególnie takiego, którego realizacja jest dla nas korzystna :) A ta z pewnością jest. Niewątpliwie dla duszy oraz ciała, bo dla portfela to już odrobinę mniej. Ale po coś w końcu zarabia się pieniądze.

sobota, 3 grudnia 2022

Garda dzielnie trzyma gardę.

Zapewne są wśród Was tacy, którzy tą naszą całą pisaninę traktują odrobinę wnikliwiej, śledzą bloga na bieżąco, a może nawet pamiętają, co siedzi nam w głowach oraz życiorysach. Ci właśnie (och bądźcie błogosławieni, niech Najwyższy obdarzy Was licznym, zdrowym potomstwem oraz setką innych łask :) niewątpliwie wiedzą, że nasz stosunek do Italii, a w szczególności do zamieszkującej ją ludności jest mocno ambiwalentny. Zaś każdej wizycie w tym znanym ze słonecznej pogody oraz doskonałej kuchni kraju towarzyszą skrajne emocje. Wręcz uczuciowy rollercoaster. Od pełnej uwielbienia egzaltacji, do niechęci oraz zniecierpliwienia, czy nawet odrazy. Jeszcze niedawno myśleliśmy, że coś jest z nami nie tak, że problem tkwi w naszej psychicznej niestabilności- jednak po rozmowach z innymi ludźmi, którzy bywają tutaj częściej, czy też wiodą na tych ziemiach permanentną egzystencję wiemy, że to nie w nas jest przyczyna. Oczywiście to my filtrujemy bodźce oraz odpowiednio na nie reagujemy, istotniejszy jest jednak tychże stymulant. Zwie się on najczęściej Francesco, czy też Riccardo lub też (podążając ścieżką parytetu) Giulia, czy inna Sofia i od jego/ jej humoru, życzliwości, tego którą nogą wstał z łóżka oraz jaką ilość espresso wypił zależy nasz mentalny los. Całe szczęście, podczas bieżącej wizyty trafialiśmy na samych wyspanych oraz odpowiednio podlanych kawą Włochów, którzy uczynili z naszego pobytu istny trzy-dzień miodowy.

poniedziałek, 17 października 2022

Szanujący się piechurzy, ba, niemal himalaiści.

Jak już w poprzednim poście się rzekło, ten wyjazd zaczynamy od Italii, a konkretnie w lombardzkim Lecco. To urokliwe, położone nad jeziorem Como miasteczko, omijaliśmy do tej pory z bliżej niewyjaśnionych przyczyn, na rzecz innych okolicznych ludzkich sadyb, ze szczególnym wskazaniem na nadające miano całemu akwenowi (lub na odwrót) Como. Czas naprawić ten błąd, czy też bardziej drobne niedopatrzenie i w ramach jakże przyjemnej pokuty poszwendać się odrobinę po Lecco.
 

sobota, 15 października 2022

Czas start!

Kilkanaście dni w domu zupełnie wystarczy. Nie po to zaciskaliśmy zęby w pracy, żeby gapić się teraz na te same mury. Zarobione franki puchną w kieszeniach, a złośliwa inflacje tylko czeka, żeby je pożreć ze smakiem. Cóż można poradzić w takiej sytuacji, jak nie pozwolić jej nadmiernie upaść brzuszka? Trzeba być po prostu szybszym i nim zniknie podczas machlojek wielkiej finansjery, wydać kasę na podróże :) Dlatego też, pora znów ruszyć w drogę, ku przygodzie, ku awanturniczym przeżyciom, czy też jeżeli takowych zabraknie, po prostu na mniej lub bardziej aktywny wywczas. Na przystawkę Italia, potem na pierwsze: Chorwacja, a na drugie danie: Czarnogóra. Zaś co na deser? Tego jeszcze nie wiemy. Zobaczymy co Życie ma dla nas w swoim menu. Nie spieszymy się nigdzie, będziemy przeżuwać każdy kęs z przyjemnością, delektować się każdym niuansem. Na spokojnie, mamy czas.
 
Stay tuned!

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Powolne blednięcie lic.

Pod butami znów śnieg chlupie, znaczy się jesteśmy w dupie! W sensie: z powrotem w domu, po drugiej stronie Alp. Niestety tej odrobinę klimatycznie mniej przyjaznej. Wydaje się, że zamiast wrócić do wytrwale postępującej ku latu wiosennej aury, przyjechaliśmy w późnojesienne, powakacyjne klimaty. Aż żal patrzeć na siebie w lustrze, bo prawdopodobnie z żalem w oczach będziemy obserwować, systematycznie cofającą się opaleniznę, czyli powolne blednięcie lic. Nie biadolmy jednak! Jak to się mówi- byle do wiosny! Ale czekaj, czekaj, przecież ona już od jakiegoś czasu trwa...

środa, 23 lutego 2022

Ach te... !

Hurra, hurra, po trzykroć hurra! Po trudach oraz znojach podróży dojechaliśmy do Chorwacji, a konkretnie nad jej adriatyckie wybrzeże. Spędzimy tu kilka ładnych tygodni, a może nawet ponad miesiąc, mamy więc nadzieję, że takie widoki oraz towarzysząca im słoneczna pogoda utrzymają się, jeżeli nie przez cały, to chociaż przez większość czasu. 
Tuż po przekroczeniu granicy (która to granicą pozostaje i trzeba postać w kolejce oraz poddać się kontroli, gdyż nasi słowiańscy bracia, pomimo tego, iż wstąpili do Unii Europejskiej, to w Strefie Schengen nie są) udaliśmy się czym prędzej na przywitanie z morzem. Spotkanie nasze miało miejsce w pięknym, będącym spuściznom austro-węgierskiej potęgi, kurorcie Opatija. Jako, że była niedziela, to miejscowość pękała w szwach, ludzie zasiedlali tłumnie liczne knajpy, parkingi pękały w szwach, a lodziarnie nie wyrabiały ze sprzedażą zimnych słodkości (relacjonujemy na bieżąco- czyli jest luty :). Zaś licząca dziesięć kilometrów i nosząca imię (jakże mogłoby być inaczej) samego Kajzera Franciszka Józefa I nadmorska promenada wypełniona była po brzegi odświętnie wystrojonymi, ufryzowanymi oraz upudrowanym spacerowiczami. Przez ten cały blichtr poczuliśmy się niczym w jednej z najbardziej elitarnych europejskich destynacji typu Cannes, czy też inne Monaco. Tylko w odrobinę mniejszej skali.
 

niedziela, 2 stycznia 2022

Przyczyna przykrego zapachu.

 
Gatunek ludzki w swym geniuszu stworzył wiele arcydzieł, rzeczy wybitnych, niesamowitych, bądź też po prostu użytecznych. Wymieniać można by długo. Dlatego też, wspomnijmy tylko o kilku przykładach kreatywności człowieka. Między innymi takich jak: helikoptery, rakiety i inne statki powietrzne, motory, samochody, balony, czy też- pociągi. Przyznajcie sami- trudno wyobrazić sobie bez nich życie. 
Cóż z tego jednak, po co ten cały trud zastępu naukowców, skoro zawsze znajdą się tacy ignoranci jak my, którzy lekceważą sobie te wielkie osiągnięcia umysłów i wolą korzystać z własnych członków.

wtorek, 28 grudnia 2021

Szlak.

Iść, krok za krokiem, noga za nogą, dać prowadzić się drodze, szlakowi, ścieżce. Pośród lasów, pól oraz łąk. Piąć się wytrwale w górę, stopa za stopą, oddech za oddechem, by po osiągnięciu szczytu zejść znów z powrotem w dół. Raz za razem. Góra za górą, dolina po dolinie.
 

niedziela, 26 grudnia 2021

I found my love in Portofino.

Jest długie lato w Portofino I dużo gości z wszystkich stron I strumieniami płynie wino Tu, w Portofino, przez całą noc

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,slawa_przybylska,milosc_w_portofino.html
Jest długie lato w Portofino I dużo gości z wszystkich stron I strumieniami płynie wino Tu, w Portofino, przez całą noc

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,slawa_przybylska,milosc_w_portofino.html
Jest długie lato w Portofino I dużo gości z wszystkich stron I strumieniami płynie wino Tu, w Portofino, przez całą noc

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,slawa_przybylska,milosc_w_portofino.html
Jest długie lato w Portofino I dużo gości z wszystkich stron I strumieniami płynie wino Tu, w Portofino, przez całą noc

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,slawa_przybylska,milosc_w_portofino.html
Jest długie lato w Portofino I dużo gości z wszystkich stron I strumieniami płynie wino Tu, w Portofino, przez całą noc

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,slawa_przybylska,milosc_w_portofino.html
Jest długie lato w Portofino I dużo gości z wszystkich stron I strumieniami płynie wino Tu, w Portofino, przez całą noc Dla wszystkich dziewczyn z Portofino Wystarczy w samochodach miejsc I każda będzie mieć na kino Tu, w Portofino, gdy lato jest Tamtego roku w Portofino Skończyłam dziewiętnaście lat A nie wiedziałam, że jest miłość Tu, w Portofino - no bo jak? Jest tyle dziewczyn w Portofino A zobaczyłeś właśnie mnie Pomarańczowy księżyc płynął Gdy w Portofino mówiłam: "nie" We mgle zginęło Portofino W zaroślach ostro krzyknął ptak W zatoce księżyc się rozpłynął I w Portofino szeptałam: "tak... tak" Ty miałeś zostać w Portofino Do miasta już wysłałeś list Z moimi w morze miałeś płynąć Tu, z Portofino, i wrócić dziś Wiedzieli ludzie w Portofino Że do wesela dzień czy dwa Gadali, z jaką dumną miną Przez Portofino będę szła Lecz wyjechałeś z Portofino Na drodze został żółty kurz Nie mogę śmiać się w nos dziewczynom A w Portofino jest jesień już

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,slawa_przybylska,milosc_w_portofino.html
Jest długie lato w Portofino I dużo gości z wszystkich stron I strumieniami płynie wino Tu, w Portofino, przez całą noc Dla wszystkich dziewczyn z Portofino Wystarczy w samochodach miejsc I każda będzie mieć na kino Tu, w Portofino, gdy lato jest Tamtego roku w Portofino Skończyłam dziewiętnaście lat A nie wiedziałam, że jest miłość Tu, w Portofino - no bo jak? Jest tyle dziewczyn w Portofino A zobaczyłeś właśnie mnie Pomarańczowy księżyc płynął Gdy w Portofino mówiłam: "nie" We mgle zginęło Portofino W zaroślach ostro krzyknął ptak W zatoce księżyc się rozpłynął I w Portofino szeptałam: "tak... tak" Ty miałeś zostać w Portofino Do miasta już wysłałeś list Z moimi w morze miałeś płynąć Tu, z Portofino, i wrócić dziś Wiedzieli ludzie w Portofino Że do wesela dzień czy dwa Gadali, z jaką dumną miną Przez Portofino będę szła Lecz wyjechałeś z Portofino Na drodze został żółty kurz Nie mogę śmiać się w nos dziewczynom A w Portofino jest jesień już

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,slawa_przybylska,milosc_w_portofino.html

Jest długie lato w Portofino
I dużo gości z wszystkich stron
I strumieniami płynie wino
Tu, w Portofino, przez całą noc

Większość z nas kojarzy skądś słowo Portofino. Może nie jesteśmy w stanie dokładnie określić skąd oraz gdzie dokładnie znajduje się ta miejscowość, nazwę jednak znamy.

środa, 22 grudnia 2021

Społeczny dystans.


Niejednokrotnie już wspominaliśmy o tym, iż im starsi jesteśmy, tym bardziej przedkładamy dzieła natury nad twory ludzkie. Nie, nie o to chodzi, że staramy się zachowywać modną tak ostatnio półtora, czy też dwumetrową odległość od bliźnich. W obecnej sytuacji, zważywszy na to, jak niektórzy bezrefleksyjnie podchodzą do tej całej epidemiologicznej maskarady, my idziemy o wiele dalej w przestrzeganiu obostrzeń i preferujemy jeszcze większy dystans społeczny. Najlepiej taki, w przypadku którego ludzi nie widać wcale, choć i kilkaset metrów oddalenia nas zadowala :)

poniedziałek, 20 grudnia 2021

Ku pokrzepieniu serc.

Jak przystało na prawdziwych domorosłych znachorów, jako remedium na wszechogarniającą nas mgłę oraz atakującą z każdej strony powszechną szarzyznę, zaordynowaliśmy sobie kurację w południowym słońcu-  ku podreperowaniu zdrowia oraz pokrzepieniu serc. Szczerze mówiąc, to nawet nie mieliśmy wyjścia, gdyż zamieszkiwana przez nas, zagubiona pośród badeńskich pagórków, germańska wioska nie widziała słońca już od kilku ładnych tygodni. A my wraz z nią. Cóż było robić, trzeba jechać.

poniedziałek, 13 grudnia 2021

Na dupach siedzieć!

Gdzie to ich znowu zawiało? Na dupach siedzieć, a nie wyjazdy jakieś co chwila wymyślać w trudnych, kowidowych czasach! 
Cóż, widocznie to nie dla nas- jedynie się odleżyn, czy też bardziej odsiedzin nabawić można :) Więcej wkrótce...

wtorek, 23 listopada 2021

Od tamtego wieczora nie widzieliśmy się ponownie. A dni lecą...

Spienione grzywacze melancholii zalewają nas, z coraz to większą uporczywością, czarnymi myślami. Nieustannie uderzają w skołatane dusze, mocniej i mocniej, by w końcu zwalić z nóg. A następnie, całkowicie bezwładnych, porwać wraz z cofającym się posępnym nurtem w kipiącą otchłań . Wprost w najgłębsze z otchłani, aż ku jądru żałości oraz czeluści chandry- bezkresowi depresji.

niedziela, 17 października 2021

Komu w drogę, temu do Wenecji.

Ślęczę już jakiś czas nad klawiaturą i wszystko, co z trudem napiszę- po chwili usuwam. Bo, cóż też można napisać o Wenecji, by nie zabrzmiało banalnie? Że to miasto nad miastami, że przepiękne, że to jeden z cudów świata, piękno architektury oraz geniusz inżynierii tak wielki, iż trzeba mrużyć oczy albo skryć je za ciemnymi okularami, by przetrwały wizytę w królowej lagun? Z drugiej strony zaś- turystyczny cyrk w typie disneylandu, wymarła osada mająca swe lata świetności już dawno za sobą, wilgoć, obrosłe mchem kanały oraz górujące nad nimi ruiny? Tak, tak, wszystko to prawda. I właśnie to stanowi o wielkości tej dawnej stolicy niegdyś wszechwładnej republiki. Bo o jakim innym mieście można by tak napisać?

niedziela, 26 września 2021

I co? I dupa!

Ostatni wpis przepełniony był słowami pełnymi optymizmu, które to wskazywać mogłyby na to, iż sukces jest już blisko. Że mamy to, że zostajemy niemal pełnoprawnymi posiadaczami ziemskimi. No i co? I dupa :)
 

sobota, 18 września 2021

Poszukiwania

 
Jak wspominaliśmy w poprzednim wpisie, do Ligurii przybyliśmy nie tylko w celu wygrzania się oraz oprószenia śródziemnomorskim słonecznym brązem doczesnych powłok, ale także w poszukiwaniu ziemi obiecanej. Dlatego też, po wcześniejszym umówieniu terminów z agentką nieruchomości, ruszyliśmy na polowanie, czy też żer.