niedziela, 27 lutego 2011

kufa, kufa, kufa mać!


W poprzednim poście pisaliśmy, że już nie długo wyjazd, że się przygotowujemy i w ogóle- praca wre. Aż tu wczoraj dostaliśmy nożem w plecy (cóż za tragizm :)). Klient wypowiedział nam umowę najmu mieszkania, naszego głównego źródła dochodu.
-Co poczniemy, co poczniemy- kołata nam się po głowach- chyba trzeba się wziąć do uczciwej pracy- myślimy.
Pewnie i trzeba.
Póki co nie odpuszczamy wyjazdu (musimy bardziej skupić się na aspekcie zarobkowym) i  niedługo wracamy na stare śmieci.
Trzymajcie kciuki :)

środa, 9 lutego 2011

wyjazd coraz bliżej!


W oczekiwaniu na ciepłe dni (oraz noce) planujemy i przygotowujemy się do zbliżającego się wielkimi krokami wyjazdu- mamy zamiar wyruszyć już za jakiś miesiąc. Nałogowo sprawdzamy pogodę (bo tam słońce i ciepło), dokupujemy różne rzeczy mniej i bardziej potrzebne (GPS- bardziej, wykrywacz metali-mniej :)), uczymy się włoskiego. Podczas poprzedniego wyjazdu nie mieliśmy GPS-u i daliśmy radę, ale w bardziej cywilizowanej Europie już nie zaszkodzi, łatwiej będzie znaleźć parking itp.
W planie mamy wyruszyć w kierunku Stuttgartu (w odwiedziny), a następnie Francja (Marsylia, Nicea), no i nasze ukochane Włochy. W Italii chcemy spędzić dużoooo czasu. A co potem, to juz wyjdzie w praniu. Może promem do północnej Afryki? W międzyczasie mamy zamiar poszukac jakiejs dorywczej pracy (truskaweczki, szparagi itp).
Póki co łazimy i robimy zdjęcia :)



czwartek, 3 lutego 2011

u wód


Wybraliśmy się na kilka dni do Polanicy. Wiadomo- grypa, zarazki, trzeba podreperować zdrowie.


Sama Polanica jest bardzo przyjemnym i ładnym małym miasteczkiem (zwie się nawet kurortem). Budynki w centrum odnowione, deptak również, jeżeli ktoś ma szanse na skierowanie do sanatorium to polecamy :). W domu zdrojowym zaś wystawa fotografii Stefana Arczyńskiego ( kto nie zna warto wygooglować- ciekawe i długie życie). Trochę łażenia, stłuczona noga, i tyle, jesteśmy z powrotem.