Więc wzięliśmy się za niego. Poniżej fotograficzna relacja (krok po kroku).
- Nie, nie! Ratunku!
Didol zapiera się używając swej najskuteczniejszej metody na tzw. płaszczkę :)
Nie chcesz po dobroci? Ja ci pokarze jak się pływa!
Najpierw tak zwany- trening na sucho. Didol ćwiczy w powietrzu odpowiednie ułożenie łap i koordynację (tu przydałaby się kamera).
Wystartował!
Uratowany. Jak widać po minie, nie było aż tak źle.
Po paru godzinach i lekkim wyschnięciu Didol sam wykazuje inicjatywę do kolejnych kąpieli (no może trochę koloryzujemy :)), ciągle trzeba mu jeszcze pomóc w podjęciu decyzji.
Gdzieś tam bardzo głęboko w oczach widać radość z pływania :)