środa, 2 marca 2022

Oops!... I Did It Again.

Dawno, dawno temu, kiedy Britney Spears królowała jeszcze na listach przebojów, a my byliśmy piękni, młodzi oraz dysponowaliśmy pełnym uzębieniem, spędziliśmy zasłużone wakacje w Makarskiej. Wtedy jeszcze ten okres zwał się urlopem i niestety trwał w sumie tylko jakieś rachityczne trzy tygodnie w roku. 

Ten szczęśliwy, lecz nazbyt krótki czas, przypadał dla nas bodajże w sierpniu, a w tym okresie, jak się możecie domyśleć, nie byliśmy na riwierze sami. Za towarzystwo mieliśmy tysiące takich samych jak my spracowanych nieboraków oraz ich hałaśliwe i pyzate dzieci, zrzędliwe teściowe, czy też naburmuszone nastolatki (taka to była prehistoryczna era, w której nie było jeszcze przemądrzałych komórek, więc młokosom pozostawała tyko mówiąca niezrozumiałym językiem telewizja- więc nie ma się co dziwić).

Jak się pewnie domyślacie, nie byliśmy jakoś szczególnie rozczarowani (nie wiedzieliśmy, że można inaczej), ale także nie nazbyt zadowoleni z pobytu. Przepełnione do granic plaże, wrzynające się w zadek kamienie, przebiegłe, pragnące ukłuć w stopę jeżowce, czy też pękająca w szwach promenada. Do tego drożyzna oraz towarzyszący temu wszystkiemu piekielny żar. Cóż innego pozostaje powiedzieć: lekko nie było.

Tak zapełniony deptak w zupełności wystarczy, by nie poczuć się samotnym. Spełnia także, jakże modne ostatnio standardy dystansu społecznego :)

Taki nadmorski kot to ma klawe życie. Babuszki regularnie donoszą żarcie, słonko delikatnie pieści futro, a nagrzane kamienie chronią skutecznie przed reumatyzmem.

Dlatego zamiast na narty, wpadajcie zimą do Dalmacji. Dostaniecie niemal wyłącznie dla siebie piękną przyrodę, urokliwe, lecz nie opuszczone miasteczka (oczywiście nie wszystkie, wiele z nich straszy w tym czasie przeciągami) oraz nieprzepełnione turystami knajpki.




 A i na rzeczonych nartach da się nawet w okolicy poślizgać.

Czas będzie mijał wam głównie na spacerach (lub zdobywaniu górskich szczytów- jak kto lubi), wylegiwaniu się w słońcu oraz przyglądaniu się budzącej się do życia, wiosennej przyrodzie.



Zaś najśmielsi z was skorzystają nawet z kąpieli (jak my w poprzednim wpisie). Woda ma bowiem wczesnoletnią, mocno orzeźwiającą (idealna na kaca :) bałtycką temperaturę.