piątek, 18 marca 2022

Turyści- naturyści

Słońce wygramoliło się wreszcie ze swoich skalnych pieleszy (znaczy się zza góry) i nieśmiało zagląda nam promieniami w okna. Dzień dobry!- woła radośnie niczym jeden z Teletubisi. To oznacza tylko jedno, czas również zebrać zadki oraz ruszyć się gdzieś na łono natury. Najlepiej na plażę. Właśnie według takiego schematu prezentują się nasze ostatnie tygodnie.

Co my tam robimy?- zapytacie zapewne. W końcu jeszcze zima- dodacie stukając się w czoło- chodzą posiedzieć sobie w kurtkach i poczytać książki, albo co? Czy o tej porze roku można już w ogóle wylegiwać się na piasko- kamykach? Odpowiadamy: Oczywiście! Nie tylko to. Nie dość, że da się zdjąć kurtkę oraz bluzę, to również i gatki. My na przykład bezwstydnie oddajemy się urokom naturyzmu. W tym, jeszcze przecież zimowym okresie, niemal zawsze jesteśmy sami na plażach.

Z kącika historycznego wyłowiliśmy dla Was garść informacji o chorwackim FKK. Za portalem- Naturyzm.info.pl: W latach trzydziestych ubiegłego wieku, podczas swych wakacji na wyspie Rab, brytyjski następca tronu Edward VIII wraz ze swą żoną Wallis Simpson zrzucili z siebie resztki tekstyliów, odkrywając uroki nagiego plażowania. Tak oficjalnie rozpoczął się naturyzm w Chorwacji. Kraj ten - jako prawdopodobnie pierwszy w Europie - otworzył w latach pięćdziesiątych ośrodki naturystyczne. Dziś Chorwacja to europejska Mekka naturystów. Niemal w każdej miejscowości turystycznej można znaleźć plaże oznaczone symbolem FKK, a w kilkunastu wyodrębnionych ośrodkach hotelowych i kempingowych miłośnicy kontaktu z naturą od przyjazdu do wykwaterowania mogą w ogóle zapomnieć o odzieży. 

W odróżnieniu od Hiszpanii czy Włoch, wybrzeże w Chorwacji nie jest silnie zurbanizowane, a hotele nie tworzą zwartych, ciągnących się kilometrami kompleksów. W praktyce często wystarczy więc odejść kilkaset metrów od "normalnych" plaż, by znaleźć swoją "własną" zatoczkę czy pas pustego wybrzeża. Naturyzmowi w Chorwacji sprzyjają też setki mniejszych i większych bezludnych wysp, na których można poczuć się niczym Robinson Crusoe.
 

Sami więc widzicie, że niemal nie ma innego wyjścia i trzeba smażyć się na przysłowiowego "golasa" wychwalając przy tym doskonałość stworzenia. Gdyby Przyroda chciała, żebyśmy wyglądali inaczej, to rodzilibyśmy się już majtkach, albo przyozdobieni figowym listkiem.

Nie poprawiajmy jej więc oraz nie inspirujmy się dziełami chirurgów plastycznych, czy też ortodontów- póki coś nie jest chorobą, to nie należy tego leczyć albo poprawiać. Oczywiście zasada ta nie dotyczy robienia sobie tatuaży. W tej kwestii Bóg widocznie miał słabszy dzień i nie przemyślał sprawy do końca :)

Jest coś wspaniałego w takim powrocie do naszych prymitywnych, pierwotnych korzeni. Zatopieni w cichym szumie fal. Zjednoczeni z naturą. Tylko my, kamienie, morze, rośliny oraz zwierzęta.

Do jutra nasza oazo, żegnaj przyjazna, neandertalska jaskinio!