wtorek, 26 października 2010

już prawie w Domu


Zbliżamy się  już do końca relacji z naszego wypadu. Na deser pozostały Czechy- kraina taniego piwa i wąsatych mężczyzn. U południowych sąsiadów spędziliśmy kilka dni rozkoszując się wyrobami mistrzów trudniących się zamianą zboża w złocisty płyn, zwiedzając oraz popadając powoli w dosyć zaawansowaną i ostrą formę depresji.
Czechy są dla piwosza tym, czym dla muzułmanina Mekka, trzeba tam być choć raz w życiu, a najlepiej wracać co roku. My postanowiliśmy wrócić, wiec wybieramy się na kilka dni stopem.
Jutro wyjazd.

Brno

Hradec Kralove



Hronov


Tuż przy granicy z Polską znajduje się miejscowość Hronov. Nie ma tam nic specjalnego do oglądania, są za to górki i tanie knajpki. My wybraliśmy się na kilka małych wycieczek podczas których było nam dane zobaczyć....

...grzybki...

...dziwaczną roślinność...

...autentycznego, żywego żuka...

...oraz jedynego w swoim rodzaju Kozla :)


Czesi strzeżcie się, wracamy!!!