wtorek, 14 września 2010

W stronę Włoch

Planowane dwa tygodnie na Chalkidiki zamieniły się w kilka dni. Raj dla kamperowców okazał się, może nie wielkim, ale jednak rozczarowaniem. Od granicy tureckiej, aż do samego półwyspu było przepięknie. Szerokie, puste plaże, zaciszne zatoczki, po prostu raj. Środkowy z "paluchów" nie był jeszcze taki zły, choć miejsc do stania na dziko niewiele, plaże marniutkie, ale za to wielka ilość kempingów. Za to trzeciemu, zachodniemu "paluchowi"-Kassandrze pokazujemy środkowy palec (jako wzór oczywiście:)).
No i wszechobecne "Ancient Ruins"- kupy kamieni. Może dla historyka, bądź kamieniarza przedstawiają one jakąś wartość, ale dla zwykłego turysty raczej nie (no chyba, że przewodnik mówi, że przepiękne, więc jak tu się opierać- przepiękne po prostu :)).Tak się zachwyciliśmy, że dzisiaj wykupiliśmy przez internet prom do Ankony we Włoszech. Jutro Saloniki i dalej w stronę Igoumenitsy (skąd odpływamy), a po drodze Meteory i  położone na skałach klasztory.
Ogólnie Grecja nie jest zła, ludzie są przemili, ceny znośne, a drogi nie najgorsze. Reklama rozbudza jednak oczekiwania, a te pozostają niezaspokojone.

Widok na górę Athos.

Ruiny. Przepiękne :P

Podrabiana starówka.

Nasz jedyny kemping w Grecji. Same pozytywy (a i cena nie taka zła).