Jesteśmy w miejscowości Sarti i korzystając z dostępności internetu (kawałek trzeba przejść, ale co tam. Dziękujemy niezabezpieczonej sieci hotelu Ammos :)), dodajemy jeszcze kilka fotek.
Wszystko co ciekawe wymaga wysiłku, ale najczęściej warto.
Kampery spotyka się tu częściej niż zwykłe samochody. A co się z tym wiąże, w wielu miejscach są znaki- No Camping.
Ale jak się chce to można :P.
Widok z sypialni.
Ach, ta turkusowa, czysta woda.