sobota, 20 września 2025

Baška Voda i jej plaż uroda


Witaj, Chorwacjo, stęskniliśmy się! Po kilku ostatnich podróżach do Hiszpanii i Francji przyjemnie jest wrócić na słowiańskie ziemie. To trochę tak, jakby zawitać do siebie, do domu. Po dwóch dniach jazdy dotarliśmy w końcu do miejscowości Baška Voda. Co prawda tylko na krótko, bo potem przenieśliśmy się na wyspę Brač, ale jako nadmorska aklimatyzacja sprawdziła się doskonale. Zwłaszcza jej naturystyczna plaża. Co tu dużo mówić – jest zachwycająca. 
 
 
Nie trzeba, jak to często bywa, przedzierać się przez chaszcze i iść wiele kilometrów ani ukrywać w odludnych zatoczkach – co zresztą bardzo cenimy. Jednak nie każdy ma ochotę na wędrówki w palącym słońcu. Plaża w Baška jest po prostu przedłużeniem oficjalnej, miejskiej plaży. 
 

 
Na dodatek w pełni legalnym. Żadne posprejowane kamienie czy inne prowizoryczne oznaczenia. Nie – przy wejściu stoi solidny znak informujący: od tego miejsca wchodzicie do strefy FKK – na teren zajmowany przez naturystów. A cóż to za miejsce! Rozległa plaża, drobne kamyki, kilka malowniczych zatoczek. Cudo! Do tego sympatyczne, różnorodne towarzystwo. Są pary, sporo samotnych kobiet, rodziny z dziećmi. Brak podejrzanych typów kręcących się po kątach.


 
A jeśli ktoś bardzo chce, może nawet przespacerować się do baru i wypić zimne piwko – choć wcześniej trzeba się niestety ubrać. Pobyczyliśmy się, odświeżyliśmy opaleniznę, spotkaliśmy się nawet z internetowymi znajomymi – jesteśmy nasyceni. Szkoda cię opuszczać, królowo, lecz cóż – droga wzywa. Możemy ruszać dalej.