niedziela, 30 czerwca 2024

Francja zdobyta

Pomimo niemalże zupełnego braku komórkowego zasięgu spieszymy poinformować, iż po wielu godzinach jazdy w trudzie i znoju, wczoraj zawitaliśmy na łono gościnnej, francuskiej ziemi. Spędzać tu czas będziemy paradując na golasa w słońcu oraz (również w negliżu) zalegając w trawie. Jak tylko korzystanie z sieci stanie się odrobinę łatwiejsze i nie będzie wymagało wdrapywania się na okoliczne górskie szczyty, to w kolejnym poście wyrazimy się odrobinę rozwięźlej :)

czwartek, 27 czerwca 2024

Adios Quinten!

Etap zarobkowania został na jakiś czas zakończony. Portfele zanurzone w niemalże bezkresnych frankowych toniach, spuchły nam prawie tak samo, jak spracowane przez kontakt z winoroślą dłonie. Zastanawiacie się zapewne, jak to możliwe, że po kilku miesiącach pracy stać nas na to, by przez resztę roku podróżować, czy też żyć w ogóle. By mieć co jeść, ubrać się i na dodatek się obuć. Cóż, my również się nad tym głowimy od dawna. Czy tak dużo inkasujemy, czy może tak mało wydajemy. Obstawiamy, iż prawda (jak zawsze zresztą) umiejscowiona jest gdzieś pośrodku. Tak czy inaczej obwoźny cyrk ten, zwany również naszym życiem, toczy się jakoś do przodu. Od czternastu już lat! Dacie wiarę? Bez stałego zatrudnienia i planu emerytalnego. Choć co do tego drugiego, to jakieś zamysły mamy, po śmietnikach chyba grzebać nie będziemy- skądinąd czynność ta nie jest nam również obca. Jak to się mówi: z niejednego pieca chleba się próbowało, a nawet w kuble nurkowało :) Nie przedłużając jednak, chcieliśmy zaraportować finalizację prac oraz to, że rozpakowując klamoty, których potrzebowaliśmy w Helwecji, pakujemy jednocześnie samochód na wyjazd. W sobotę ruszamy na południe Francji. Niech żyje Wolność!

niedziela, 2 czerwca 2024

Ślimacza utopia.

Gdyby ślimaki potrafiły pisać, jeśliby ich przystosowane jedynie do pełzania, oślizłe ciałka dysponowałyby czymś w rodzaju kończyn, to podczas ostatnich dni, a nawet tygodni powstałyby zapewne najwspanialsze dzieła mięczakowatej literatury. Utwory te przewyższałyby wszystko, co zrodziłby do tej pory ich oślizły gatunek. Chwaliłyby najcudowniejszy z okresów w dziejach. Czas, w którym woda lała się z niebios bez ustanku, a osadzone na wydatnych czułkach oczy nie były w stanie odróżnić rzeczywistości od snów. Czy ktoś aby nadepnął przypadkowo na mą delikatną skorupkę i trafiłem do raju, a może jednak eden nastał na ziemskim padole? Czy możliwe jest, że niebo spłynęło na ziemię, tworząc tym samym ślimaczą utopię? Takie i zapewne wiele innych pytań kołacze się obecnie w jaźniach tych gumowatych brzuchonogów.

niedziela, 19 maja 2024

Alpejski zen- ciszy wystarczy dla wszystkich.

Monotonia wykonywanego zajęcia sprawia, że z głowy znikają powoli myśli. Niczym ziarnka popkornu pod koniec procesu prażenia eksplodują w umysłowym garnku coraz rzadziej. Z każdą wydreptaną godziną jest ich wyraźnie mniej, aż w pewnym momencie łapiemy się na tym, iż mózg nie wytwarza ich już niemal zupełnie. Jeśli pada, to stukające o kaptury krople, dodatkowo wygrywają sprzyjający wyciszeniu, kojący rytm. Jeżeli nie- wtedy otaczająca nas zewsząd monumentalna przyroda, wprawia ten kłębiący się pod czaszką rój w stagnację. Brak ludzi, pustka i spokój- istna medytacja.

środa, 8 maja 2024

Quintenowy postowypełniacz , czyli winiarz abstynent.


Coś tu ostatnio tak cichutko, spokojniutko, a delikatny wietrzyk niemal hula między minionymi postami. Jednym słowem blogasek przygasł nam odrobinę. Lecz tak to już jest, kiedy człowiek spędza czas pomiędzy domem, a pracą. Podróże zaś pozostają jedynie w sferze marzeń, czy też planów. Nie ma jednak co biadolić i trzeba wykorzystać ten zarobkowy czas jak najlepiej. Nie trafiliśmy przecież w tak straszne miejsce, aby ubolewać nad swoją dolą. A że coś tam pobolewa, że co innego strzyka?- toż to nic więcej jak wspaniały fitness :) Poza tym, z wieści ciekawych oraz interesujących pozostała nam jeszcze jedna: od ponad pięćdziesięciu dni nie pijemy żadnego alkoholu.

wtorek, 30 kwietnia 2024

Niczym król jest ten, kto pracuje w Quinten.

Czasem trzeba zrobić sobie przerwę od błogiego nieróbstwa oraz beztroskiego bumelowania i podjąć jakieś zarobkowe zajęcie. Z czegoś należy przecież ten nasz obwoźny cyrk finansować. Niestety urlop od urlopu musi kiedyś nastąpić. Lecz skoro już sprzedawać nasz pot wraz z towarzyszącymi mu odciskami za pieniądze, to najlepiej w takich przyrodniczych okolicznościach.

środa, 17 kwietnia 2024

Camping Naturiste La Genèse- raj dla prawdziwych jaskiniowców.

Czyż jest na świecie coś wspanialszego niż dzieła natury? Czy jakikolwiek stworzony ludzką ręką twór może się z nimi równać? Nawet najpiękniejsze pałace nie mogą konkurować z takim pięknem (łatwo mówić, kiedy nie posiada się takowego i mieszka w namiocie :)). Kojący nerwy w ciągu dnia szum rzeki, lekki wietrzyk otulający do snu, śpiew ptaków budzący o poranku (tylko czemu tak wcześnie?), no i wszechobecne słońce. Na dodatek wszystkie te doznania odbierane nago, każdym porem skóry. Ach, to jest życie!

czwartek, 28 marca 2024

Mały Jasiu

Kiedy mały Jasiu skończył sześć lat, wiedział już dokładnie, kim chce być w przyszłości- oczywiście strażakiem. Zaś mała Ola, tuż po pierwszym dniu w przedszkolu podbiegła rozpromieniona do rodzicielki i wyrzuciła z siebie: mamo jak dolosne kce zostać neulochilulgiem. Co prawda życie w swym niepoznanym biegu zweryfikowało odrobinę ich plany oraz marzenia, jedno jest jednak pewne: wiedzieli dokładnie czego chcą. Niczym w wizji jasnowidza otrzymali z góry plan na życie. A my? My już odrobinę po czterdziestce, siwizna folguje sobie coraz śmielej na czaszkach, a dalej nie wiemy, kim chcemy zostać jak dorośniemy :)

czwartek, 14 marca 2024

Posturlopowy spleen

Czy są tu jacyś dorośli? Czy ktoś może nam wytłumaczyć, dlaczego urlopowy okres mija tak szybko? Czemu te marne osiem miesięcy wolnego ucieka przez palce z tak zawrotną prędkością? Dopiero co wyjechaliśmy, a już jesteśmy z powrotem. Niemalże wczoraj kończyliśmy pracę, a tu jeszcze kilka tygodni laby i będziemy znów wieść życie w rytmie budzika. Spalone hiszpańskim słońcem zadki nam zbledną, w zamian zaś karki pokryją się piekącą purpurą. Ostatnia kropla potu nie zdążyła jeszcze porządnie wsiąknąć w plażowy piasek, a my, dzięki autostradowej teleportacji, nadajemy już do Was z salonowej kanapy.
 

środa, 6 marca 2024

Audiencja u naturystycznego króla


El Portus- król naturystycznych kempingów zaszczycił nas kilkudniową audiencją. Parę miesięcy temu dostąpiliśmy już tego zaszczytu i zarówno ta, jak i poprzednia wizyta pozostawiła w nas wyraźny ślad zachwytu. To chyba najpiękniej położony kemping na który dotychczas byliśmy. Zdecydowanie wygrywa, zarówno w kategorii naturystycznej, jak i tekstylnej. Nie oznacza to jednak wcale, że jest to najlepszy z przeznaczonych do obozowania obiektów w ogóle. Istnieją zdecydowanie lepiej wyposażone, zarządzane etc. biwakowe przybytki. Lecz, jak to w życiu bywa- urodziwi mają o wiele łatwiej i tym samym wiele się im wybacza. Cóż z tego, że nie zawsze leci gorąca woda (pamiętajcie, jest zima), że nie jest super czysto, że dostępne są jedynie koedukacyjne sanitariaty (w sumie plus to, czy minus?), że niektóre prysznice są mocno integracyjne (w Prowansji, na kempingu Drome nie było żadnych barier/grodzi. Wszyscy myli się radośnie obok siebie. Tutaj są chociaż betonowe ścianki)- wystarczy tylko, iż król El Portus zamruga zalotnie i wszystkie niedogodności zostają czym prędzej zapomniane.