piątek, 9 czerwca 2017

Wyspa Oléron i zapluty karzeł naturyzmu


Po przekroczeniu najdłuższego mostu we Francji, dotarliśmy na drugą największą wyspę tejże (oczywiście w Europie, bo miłośnicy ślimaków mają jeszcze posiadłości zamorskie). Co by to było, gdyby Google nie było ... na pewno wielu magistrów mniej :)
Île d’Oléron to miejsce, w którym próżno szukać masowej turystyki oraz wielkich hoteli. Małe, kolorowe  rybackie domki, niemal puste plaże i wszechogarniający spokój- tak można ją pokrótce scharakteryzować. Czyli, po prostu nasze klimaty :)

środa, 31 maja 2017

w gościnnych progach Château Marquis de Vauban




Wspominaliśmy ostatnio, że spędziliśmy kilka bardzo miłych dni pośród winnic w Blaye. We wpisie zabrakło jednak zdjęć, więc nadrabiamy to małe przeoczenie tym oto krótkim wpisem :)


sobota, 27 maja 2017

Z kamperowego pamiętniczka …


Drogi kamperowy pamiętniczku piszemy do Ciebie, bo zeszły tydzień minął nam bardzo intensywnie. Zwiedziliśmy ciekawe miejsca i przeżyliśmy bardzo wiele fascynujących przygód. Jakie interesujące wydarzenia? - zapytasz pewnie. No to, na przykład weszliśmy na największą wydmę Europy, przemierzaliśmy pieszym szlakiem klify na hiszpańskim wybrzeżu, albo też gościliśmy na mistrzostwach świata w surfingu. Uśmiejesz się pewnie, ale zostaliśmy nawet wzięci za członków polskiej ekipy ujeżdżaczy fal. Niestety nasi rodacy nie brali udziału w zawodach, zostaliśmy więc z miejsca zdekonspirowani :)

niedziela, 21 maja 2017

Z wizytą w Kraju Basków


Dziś zabieramy Was na krótką wycieczkę do Hiszpanii, którą to przywitaliśmy w przygranicznej Hondarribii. Miejscowość to zaiste zacna, pełna czaru, uroku oraz zabytków. Musi jednak ustąpić w tym wpisie pierwszeństwa, znajdującemu się nieopodal San Sebastian. Zapytacie pewnie- dlaczego? Ano dlatego, iż ten jej większy kolega jest po prostu p r z e p i ę k n y :)


środa, 17 maja 2017

Surfując w Biarritz


No dobra, może i tytuł nadaliśmy odrobinę na wyrost, ale przecież przyglądanie się surferom to prawie to samo co stanie na desce i poskramianie fal razem z nimi :)


sobota, 13 maja 2017

Oj, szczęśliwi ci, którzy zajrzeli na bloga!


Kolejne dni nad oceanem już odeszły do przeszłości, a w miarę, jak one przemijają, to powiększa się nasze fotograficzne archiwum. Wszyscy, którzy lubią sielskie widoczki będą usatysfakcjonowani :) Bo, czyż można powstrzymać się od wielokrotnego oglądania takich cudeniek? Piękne kadry po prostu! Woda, piaseczek, na piaseczku pieseczek, no i oczywiście my w samym centrum. Do tego trochę chmurek i gdzieniegdzie słoneczko. Oj, szczęśliwi ci, którzy zajrzeliście na bloga, bo dane jest wam cieszyć oczy!

środa, 10 maja 2017

Ku Wielkiej Wodzie


Po dwóch dniach przedzierania się przez splątaną, niczym zarastające amazońską dżunglę liany, francuską sieć dróg krajowych oraz lokalnych, dojechaliśmy w końcu szczęśliwie nad Atlantyk. Musimy przyznać, że perspektywa pierwszego kontaktu z oceanem wzbudzała w nas pewną (a nawet znaczną) ekscytację. Morza odległe i jeziora głębokie to już nic szczególnego, ale Atlantyk? Toż, po drugiej stronie ogromu wody jest Ameryka!


piątek, 5 maja 2017

Au revoir wygodna kanapo!


Kilka dni siedzenia w domu w zupełności już nam wystarczy. Jutro pakujemy więc dupska do kamperka i ruszamy w stronę krainy serów i wąsatych kobiet, a konkretnie ku jej atlantyckiemu wybrzeżu. Au revoir wygodna kanapo!

niedziela, 30 kwietnia 2017

Ciao Polonia!


Po ponad dwóch tygodniach pobytu w Polsce opuściliśmy familię i ruszyliśmy nieśpiesznie w kierunku domu. Pobyt w kraju to dla nas zawsze mile spędzony czas. Rodzinne spotkania, dużo gotowania, wrocławskie wegańskie knajpki ... w tak krótkim okresie człowiek stara się zrobić jak najwięcej. Kamper zaś udał się do gabinetu odnowy mechanicznej, gdzie otrzymał kilka nowych części oraz pachnące jeszcze gumą, świeżutkie oponki.

sobota, 15 kwietnia 2017


Przez kilka ostatnich lat nie bywaliśmy w Polsce w okresie Świąt. W tym roku zdecydowaliśmy się wpaść i obserwując pogodę już wiemy dlaczego spędzaliśmy je w cieplejszych klimatach :) Ale co tam, wesołych!

P.S. Żeby nie było, fotka jeszcze sprzed wegańskich czasów :)