Choć w rzeczywistości idzie nam to dosyć powoli, dzień po dniu coraz bardziej przyzwyczajamy się do nowej sytuacji, nowego domu, nowego sąsiedztwa, miasta, no i oczywiście kraju. A może inaczej – wszystko wydarzyło się tak szybko, że dopiero „po ślubie” mamy czas, by zacząć się poznawać.
Bo choć Polska to nasza ojczyzna, przez pewien czas traktowaliśmy ją jak obczyznę – miejsce, do którego wpadamy jedynie na chwilę, trochę z konieczności, ponieważ to tutaj mieszka nasza rodzina, a przecież nie chcemy zrywać z nią kontaktu.
Świeżo zakupione mieszkanie wciąż traktujemy jak jedno z wielu wynajmowanych w ciągu roku airbnb. Nieustannie mamy wrażenie, że jesteśmy na urlopie, że wkrótce znowu będziemy się pakować i wyjeżdżać. Pomalutku oswajamy tę przestrzeń, zapisujemy jej karty własnym pismem. Tu ramka, tam książka, ulubiony kubek czy niezrównany towarzysz – ekspres do kawy. Znaczymy teren, wydeptujemy ścieżki.