sobota, 29 czerwca 2019

Migawki z życia polowego tułacza :)


O idyllicznym Quinten było już sporo w poprzednich wpisach. Dlatego też, podarujemy sobie powtarzanie tych samych historii i napiszemy jedynie, że szalone pomysły oraz podążające własnymi ścieżkami poplątane myśli naszego wodza zawiały nas tam znowu w tym tygodniu. Dla oczu było to jak zawsze intensywne oraz piękne przeżycie, lecz ciało miało odrobinę inne odczucia. Temperatury sięgające czterdziestu stopni zamieniały momentami raj w piekło.


Całe szczęście woda w jeziorze jest jeszcze dosyć mocno orzeźwiająca :)


Do tego schłodzone winko.


Lecz niestety rano znowu do roboty.


 Krzaki, krzaki, wszędzie winorośle.


Po pracy wszyscy wykończeni.


Słońce zachodzi...


...lecz temperatura w kamperze nie spada :(



Za krzakiem zaś może czaić się takie oto dłuugie niebezpieczeństwo.


Jeszcze rzut okiem na nasze włości i czas ruszyć w weekendowe tany!