niedziela, 9 grudnia 2018

Przepraszamy urocza dziuro.

 
W ostatnim poście obeszliśmy się z Borghetto Santo Spirito dość obcesowo i nawet zdążyliśmy już je wirtualnie opuścić, nie przedstawiający tej uroczej mieściny szerszej publiczności. Przepraszamy urocza dziuro :) Już naprawiamy nasz błąd.


Jak na razie, to najspokojniejsza miejscowość na naszej trasie. Dość wyludniona i opustoszała. Jednak ilość pustych o tej porze roku apartamentów oraz hoteli wskazuje na to, że w sezonie jest tu pełno. Do tego, całkiem przyjemna i szeroka plaża sprzyja zapewne zarabianiu na masowej turystyce.


Ale nie ma co narzekać, słońce świeci, palmy szumią w rytmie fal, a wąskie uliczki dają schronienie przed wiejącym czasem dosyć intensywnie wiatrem.


Jest nawet mikro starówka, na której obrzeżach pomieszkiwaliśmy sobie radośnie przez kilka dni.



To by było na tyle. Więcej nie wyciśniemy z tych paru dób. Czas się poopalać i tym samym podelektować odrobinę pustą, należącą jedynie do nas plażą.


Szkoda tylko, że w ubraniach :)