wtorek, 20 października 2015

na scenę niczym Bruce Lee wkracza Celle Ligure


Wybrzeże liguryjskie ma wszystko czego tylko może zapragnąć przybywający tu turysta. Urokliwe zatoczki z pięknymi plażami, klimatyczne miasteczka poprzecinane wąskimi uliczkami, ciepłe morze, pyszną kuchnię pełną świeżych warzyw oraz największy skarb, czyli słońce, które nie żałuje swych ciepłych promieni tej krainie. Jest tylko jeden problem, budżetowi kamperowcy, tacy jak my, nie mają zbyt wielu miejsc do wyboru, by rozbić obóz. Jak jest gdzie stanąć to albo jest to miejsce przy ulicy, czyli głośne i najczęściej na tzw. zadupiu, dodatkowo bez wody i innych kamperowych udogodnień, albo jest dosyć drogo.


W tym właśnie momencie na scenę niczym Bruce Lee wkracza Celle Ligure i nokautuje inne miejscowości. Prawym prostym powala je darmowym parkingiem z równie darmowym serwisem, poprawia pięknym hakiem w postaci możliwości pozostania tu całe dwa tygodnie, następnie kilka kopniaków od pięknej plaży oraz małej urokliwej starówki i tak to leżą u jego stóp skąpane we krwi, skompromitowane w swej bezsilności okoliczne miasteczka.


Dojazd na parking jest dosyć prosty, jadąc nadmorską via Aurelia wystarczy kierować się na wjazd na autostradę i kilkanaście metrów przed nim odbić w lewo (są znaki). Dużym plusem jest też to, iż plac ten znajduje się na górce i powrót z plaży odbije się bardzo korzystnie na naszej kondycji fizycznej. Najpierw pizza, a potem ćwiczenia- mądrość włoska nie zna granic :).



Pokonując tę stromą trasę warto wzmocnić się jakimś napojem izotonicznym. Wiadomo karpackie rządzi :). Ciekawa sprawa, że najtańsze piwa we włoskich dyskontach są ważone właśnie w Polsce przez browar Van Pur.



Taki szef w kamperowej kuchni to istny skarb!



:)


Koniec