niedziela, 30 listopada 2014

Nasz Mikołaj chyba zaklinował się w kominie


Wieść gminna niesie, że w tym roku prezentów pod choinką nie będzie. Jedna wersja głosi coś o kryzysie, bezrobociu i panującym ogólnym ubóstwie, druga zaś, w którą zresztą łatwiej nam uwierzyć, mówi, iż po tym jak w ubiegłym roku Mikołaj przywłaszczył sobie nasze wegańskie pyszności i je po prostu pożarł to pozostaje od tego czasu zaklinowany w kominie. Na dodatek w Polsce. Niby przez rok powinien schudnąć, ale wiadomo to przecież Mikołaj i na dodatek święty- ma swoje tajemnice.
W związku z powyższym postanowiliśmy chociaż pooglądać co też wspaniałego dostają inni. A jako, że rozpoczął się już sezon jarmarczny mamy zamiar zaliczyć kilka w okolicy. Najciekawiej powinno być w Konstancji i Zurychu ale, że do Engen mamy bliżej, to też to urocze miasteczko poszło na pierwszy ogień. Po rowerowej mordędze dotarliśmy :)



Ludzi nie brakowało. Kiełbaski chrupały, tłuszcz ciekł po brodach, a winko rozgrzewało. Było nawet jedno wegańskie stoisko lecz nie skusiliśmy się. Cienka zupka za cztery euro nie przemówiła do nas :)



Już niedługo kolejna część trzymających w napięciu relacji ze świątecznych jarmarków. Wiadomo, emocje są, ciężko funkcjonować w takim napięciu i ciągłym oczekiwaniu ale niestety musicie uzbroić się w cierpliwość :P