środa, 11 maja 2011

wszystko fajnie tylko netu brak :)


Jesteśmy we Włoszech. Włosi, jako, że żyją z turystów to nie są skłonni do dostarczania darmowego internetu. Więc do rzeczy. Przejechaliśmy całą trasę normalnymi czyt. bocznymi drogami. Trafiło się nam kilka przełęczy na które musieliśmy drapać się na pierwszym biegu i na nim także zjeżdżać (masakra!!!).
Austria. Darmowe miejsce z wodą i zrzutem ścieków. Jeszcze zimno. Chodząc po miasteczku próbowaliśmy znaleźć jakieś śmieci. Nie udało się (jeden niedopałek na dwie godziny chodzenie się nie liczy :)).

W drodze na zamek. Austria.

Gemona. Włochy.




Przełęcze.


Dojechaliśmy do miejscowości Grado na włoskim wybrzeżu, gdzie jak widać zapoznaliśmy Polaków. Pozdrawiamy! (nasze wątroby nie :)).

W wspominanym Grado staliśmy na wielkim parkingu dla kamperów, który przed sezonem jest za darmo (Niemcy co prawda próbowali płacić, ale automat nie chciał kasy- pewnie próbują do tej pory).
Na parkingu mamy wodę, zrzut ścieków i prąd za free.

A oto rowery, które dostaliśmy w spadku po rodakach, które oni z kolei znaleźli na "wystawce".
Byliśmy w Trieście i kawałek za nim w miejscowości Muggia, a teraz jesteśmy w Jesolo.
Z przykrych zdarzeń należy wymienić:
1. Pękła nam rurka przy butli gazowej i całe paliwo wyparowało, całe szczęście, że my nie razem z nim;
2. Dzisiaj zerwał nam się pasek klinowy, ale daliśmy radę.
To by chyba było na tyle.
Pozdrawiamy wszystkich!!!