środa, 19 maja 2010

Piękna ta nasza polska wiosna


Pada, pada i przestać nie chce. Można doła złapać (ci , których zalało pewnie łapią, a my solidaryzując się z nimi- również). 
Coś nam się wyjazd opóźnia przez to nieszczęsne mieszkanie. Jak nie uda  się nic zdziałać to trzeba będzie jeszcze obniżyć  cenę. Z końcem miesiąca ładniejsza część naszego duetu kończy pracę (brzydsza cząstka też nie narzeka na jej nawał). 
I co? I dupa.
Pojeździmy trochę po Polsce i jak coś, to popracuje jeszcze dwa tygodnie za koleżankę, która idzie na urlop. Ale później już nie ma odwrotu, trzeba wyruszać (choć patrząc na pogodę w południowo- wschodniej europie to nie ma się gdzie spieszyć).
Cóż, nie ma co narzekać, trzeba myśleć pozytywnie, myśleć pozytywnie, myśleć pozytywnie... Albo chociaż próbować, mimo odwiedzającej nas regularnie strzygi nocnej. Ech...

Gdyby chociaż mieć takiego konika, no i oczywiście skrzydełka :)