piątek, 31 stycznia 2025

Vera Playa zimą- miesiąc za nami.

Nasz pobyt w Torremar Natura zbliża się powoli do końca. Jeszcze kilka dni i opuścimy to osiedle, miejscowość Vera Playa, a tym samym naturystyczny raj. Nie smucimy się jednak, gdyż przenosimy się niewiele dalej, bo do miasteczka Mojacar Playa. Tam, w odróżnieniu od tutejszej wielkiej, szerokiej, piaszczystej plaży, czekają na nas urokliwe, ukryte za skałami zatoczki, gdzie można cieszyć się większą intymnością oraz spokojem. 
Wróćmy jednak do Torremar. Ta urbanizacja jest już trzecią, w której na przestrzeni ostatnich lat dane nam było mieszkać w Vera Playa i póki co najlepszą. W sumie to nie mamy się do czego przyczepić. Jest naprawdę ładnie i kameralnie. Wspaniała roślinność wypełnia wspólne przestrzennie, a liczne palmowe pióropusze kołyszą się przy powiewach wiatru, szumiąc kojąco tuż za oknem. Do sklepu blisko, do plaży także- czego chcieć więcej? Może basenu? Są dwa, w tym jeden podgrzewany- więc nawet najwięksi malkontenci powinni być zadowoleni.

wtorek, 14 stycznia 2025

Goło i... spokojnie.

Już tydzień minął od naszego przyjazdu do Very i nie był to czas nazbyt obfitujący w momenty, które sprawiają, że serce wyrywa się ku górnym poziomom tętna. Pełen luz, słońce, dwucyfrowe temperatury, szumiące leniwie morze oraz wtórujące mu palmy o zielonych pióropuszach. Zaś pośrodku całego tego anturażu my otoczeni tabunami siwych głów. Emeryci wszystkich krajów łączcie się!- to zawołanie dotarło do niejednego seniora z północy Europy, co w rezultacie sprawiło, iż są ich tutaj nieprzebrane tłumy. Gdybyśmy tylko chcieli, moglibyśmy spędzać całe dnie na pogawędkach przy kawie, grze w warcaby lub też szachy, czy nawet rzucając ciężkie, metalowe kule w petanque. Jedyna różnica miedzy tą okolicą, a innym typowym zimowiskiem jest taka, że wiele z tych czynności ma miejsce bez ubrań, czyli kolokwialnie się wyrażając- na golasa.

środa, 8 stycznia 2025

Vamos a la Vera Playa!

Nasza teleportacja do Hiszpanii nie przebiegła tak gładko jak w filmach z gatunku science-fiction i zamiast znaleźć się tam w ułamku sekundy, potrzebowaliśmy całych trzech dni jazdy. Tak to już jednak bywa, kiedy jest się przywiązanym do tradycyjnego środka transportu, jakim jest samochód, a dodatkowo nie ma się skłonności do pokonywania kilkunastogodzinnych tras późno w noc. Podróż podzielona na siedmiusetkilometrowe odcinki, to już górna granica optimum, jaką są w stanie znieść nasze niemal już emeryckie plecy. Tak, tak, w tym wieku, nie ma żartów, żadne przelewki. No i na siusiu ciągle trzeba się zatrzymywać.

poniedziałek, 6 stycznia 2025

Pies też człowiek, tylko pies.

Jeżeli dzielicie gospodarstwo domowe z futrzanym, czworonożnym przyjacielem i zależy wam na jego dobrostanie, to przyjeżdżajcie śmiało na Sylwestra do Włoch. Nam właśnie taka idea przyświecała, kiedy wybieraliśmy się w podróż na południe. Jak najmniej fajerwerków, huku oraz drących się po nocach pijanych współbliźnich. Na to właśnie liczyliśmy i oczekiwania nasze zostały zaspokojone wręcz z nawiązką. Było spokojnie, nikt nie strzelał kilka dni przed, ani po- jak to często ma miejsce w Polsce, czy też w Niemczech. Co prawda zahuczało solidnie punkt dwunasta, ale trwało to dosłownie kilkanaście minut. Obróciliśmy się więc na drugi bok i spaliśmy dalej. Jak to chrapaliśmy smacznie w najważniejszy dzień w roku? Ano tak, o dziesiątej do łóżka i tyle. Doba jak każda inna. Pełen bojkot.