Nigdy nie zrozumiemy zachwytów nad jesienią. Tych wszystkich ochów i achów na Instagramie, zdjęć ukazujących rozpływających się niemal w zachwycie delikwentów umoszczonych wygodnie na kanapie pod kocykiem z kubkiem gorącej herbaty, książką oraz tlącą się w tle świecą. Nie żebyśmy nie lubili literatury i ciepłych napojów- są całkiem w porządku (choć nasza sympatia do kocyków, czy też świeczek jest mocno ograniczona). Ale ludzie, obudźcie się, przecież wszystko wokół to jedynie oznaki umierania. Barwy śmierci, kolory rozkładu. Każdy wcześniej żywy byt tuż po połączeniu z absolutem porzuca swe ciało, a ono zaś poczyna się biologicznie degradować, zmieniając przy tym pigmentację. Jest to udziałem zarówno ludzi, jak i pozostałej materii. Czym więc się ekscytować? Z drugiej strony jednak, jaki mamy inny wybór, co nam pozostaje, aby zachować zdrowie psychiczne i nie popaść w jesienny spleen? Tylko akceptacja. Przytulmy się więc do grzejnika, podkręćmy farelkę i ruszajmy z podniesioną głową ku mrokom zimy... albo wzorem wędrownego ptactwa zmykajmy do ciepłych krajów :).
środa, 23 października 2024
sobota, 12 października 2024
Selce, Novi Vinodolski, Peschiera del Garda- żegnaj Chorwacjo, witajcie Włochy, czyli jak kończyć, to z przytupem.
Krótki spacer pośród zieleni wijącym się wzdłuż wybrzeża, urokliwym szlakiem dzieli spragnionego słońca turystę od prawdziwej perły, czyli naturystycznej plaży Povilac. By móc tego dokonać, wystarczy zadokować się w miejscowości Selce. Choć może banalne określenie "miejscowość" będzie dla niej delikatnie krzywdzące, gdyż tubylcy szczycą się tym, że zamieszkują prawdziwy, iście światowy kurort, zwany także "Perłą Kvarneru". Niech więc im będzie. Tak, czy inaczej, kiedy znudzą się Wam zatłoczone, tekstylne plaże i postanowicie skosztować zakazanego owocu naturyzmu, to nie tylko będzie łatwo, ale i pięknie.
środa, 2 października 2024
Wyspa Rab. Raperami już raczej nie zostaniemy, lecz może kiedyś będziemy Raberami.
Tour de chorwackie wyspy trwa w najlepsze. Pobyt na księżycowym Pagu zakończył się pomyślnie, czas na kolejną wystającą z morza skałę, czyli położony odrobinę na północ Rab. Zwany nie bez kozery The Happy Island przyciągnął nas do siebie już po raz drugi i z pewnością nie ostatni. Choć nie jest to najbardziej okazały skrawek lądu, to nawet podczas dłuższego pobytu nie sposób się tutaj nudzić. Tyle form krajobrazu, takie zróżnicowanie przyrody nie występuje chyba na żadnej innej z adriatyckich wysp. Nota bene gdybyśmy mieli kiedyś zamieszkać na którejś z nich, bardzo prawdopodobne, że zdecydowaliśmy się na tą trzyliterową piękność. Tak więc raperami już raczej nie zostaniemy nigdy, lecz może kiedyś będziemy Raberami :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)