poniedziałek, 8 listopada 2021

Makarska.

Zapewne w szczycie sezonu Makarska nie byłaby miejscem, które chcielibyśmy odwiedzić w pierwszej kolejności. Byliśmy już tutaj jakieś piętnaście lat temu i szczerze pisząc, to niewiele pamiętamy oprócz drożyzny, tłoku oraz... pięknej plaży nudystów. Czas oraz lokalne wino skutecznie zacierają wspomnienia :) Jednak teraz, poza sezonem, destynacja ta, to istny raj. Wciąż jeszcze ciepłe morze, brak tłumów oraz, jeżeli odejdziemy tylko odrobinę od zabudowań, wspaniała, niemal egzotyczna przyroda.

Notabene, rzeczony raj golasów widać u dołu na pierwszym zdjęciu. Oczywiście nie omieszkaliśmy nie skorzystać i tym samym przypiekliśmy odrobinę blade niczym Gollum oraz ukryte zazwyczaj w cieniu bielizny części ciała.

Nim jednak dojechaliśmy na Riwierę zatrzymaliśmy się na krótki postój, by nacieszyć oczy powyższym widokiem. Oto rzeka Krka, która spływa sobie właśnie wesoło z Gór Dynarskich do Adriatyku. Cała rzecz ma miejsce niedaleko Szybeniku. Popatrzyliśmy, pofociliśmy, a następnie ruszyliśmy dalej.

Ku nim- naszej miłości. Palmom, kaktusom, kamulcom oraz opadającym ku morzu górom.

Zaraz po przyjeździe na miejsce rychło ruszyliśmy przywitać się z falami oraz panoramą miasta.  Nad nim zaś góruje masyw Biokovo z najwyższym jego szczytem o nazwie Sveti Jure (druga najroślejsza góra w Chorwacji- 1762 metrów nad poziomem morza).

Makarska w niemal pełnej krasie.

Ostatnimi czasy chodzimy dużo więcej oraz intensywniej, niż mieliśmy do tej pory w zwyczaju. A, że napotykani na drodze niemieccy turyści, których stopy zakute są w dwukilogramowe, wysokogórskie buciory, widząc nas na szlaku w klapkach pukają się w czoło? Cóż, ich sprawa. My uparcie twierdzimy, iż to najlepszy trekkingowy sprzęt :)

Jak tu nie być już niemal nudnym i nie wznosić nieustannie peanów do niebios chwaląc tym samym dzieło stworzenia. Lecz, czyż jest coś piękniejszego?


Pochodzone...


...czas na relaks :)

Końcówka października to jak najbardziej odpowiednia pora roku na kąpiel w morzu.

Chociaż w cieniu potrafi być już odrobinę chłodnawo.


Podczas kolejnej wędrówki odkryliśmy taki oto ulokowany wysoko ponad miastem kościółek oraz kolejny, tym razem przylepiony do skały, zamkopodobny ludzki twór.




Kolejne w tym poście jak. Ale jak tu nie posłużyć się znowu tym zaimkiem i nie zapytać?:

 Jak tu chcieć opuszczać takie niemal rajskie okoliczności natury? Jednak droga wzywa i po pięciu wspaniałych, wypełnionych słońcem dniach czas ruszać dalej.

Adieu nasze blokowisko! Ważne, że z widokiem :)