czwartek, 29 listopada 2018

Sztorm


Kiedy kilka tygodni temu pomieszkiwaliśmy w Genui na morzu szalał sztorm, zaś nad miastem hulała wichura. W środku dnia na dworze panował mrok, deszcz siekał szyby naszego lokum w gniewnej furii, media zaś donosiły o zerwanych dachach oraz zalanych budynkach.


Po kilku niespokojnych dniach, gdy burze ustały, w samej Genui nie było widać dużych strat. Ot, kilka złamanych drzew oraz uszkodzona infrastruktura plażowa. Myśleliśmy, że dziennikarze jak zwykle przesadzają.


 Aż przenieśliśmy się na tydzień w okolice Rapallo i Portofino.


Tu żywioł był dużo bardzie brutalny. W chroniącym port solidnym, betonowym falochronie wyrwał kilkumetrową dziurę, porozrzucał łodzie jak niesforne dziecko klocki lego...


...a droga do Portofino zniknęła zupełnie w morzu. Tak po prostu.