sobota, 6 lipca 2013

129


Właśnie minął nam 129 dzień życia w kamperze. I długo to i krótko. Oglądając dzieła amerykańskiej kinematografii można odnieść wrażenie, że to nic szczególnego. W końcu co drugi mieszkaniec USA spędza całe życie w swoim trailerze :) Ale dla nas to jednak rekord. Trochę już tęsknimy za wygodną kanapą oraz pełną piany wanną. Ot, zbytku się zachciewa :).
Poza tym, wciąż prześladują nas druty (choć, żeby wyrwać nas z drutowej monotonni na kilka dni powróciło kilofowanie). Praca na powietrzu sprzyja medytacji oraz obserwacji przyrody. Zagarnięte przez Prowansję cykady występują obwicie również u nas i zdarza się, że taki mały cykacz skoczy człowiekowi z krzaka na głowę. Miło jest również śledzić wegetację winorośli i obserwować jak z maluszków, które pozbawialiśmy pędów wyrosły już takie bujne krzaki. Ale cóż, może kiedyś nasze marznie o bio mini-farmie się spełni. Czas pokaże. Póki co, dziś udało nam się, dzięki życzliwości naszego miłościwie panującego Jean-Christopha, pogłębić wiedzę o produkcji wina. Jako, że każda dobrze prowadzona lekcja powinna się zakończyć częścią praktyczną tak też i my mieliśmy przyjemność zwiedzić XII wieczną, prywatna piwniczkę prababci i skosztować ukrytego tam 24- letniego winka :) Ot, i tyle. Oprócz tego, ze względu na upały od przyszłego tygodnia zaczynamy pracę od szóstej rano, bez przerwy. Zobaczymy jak to będzie.


Tak to można pracować :)

Widok na Irancy. Jest to kolejna z okolicznych winnych apelacji.

Ekipa.


Po pracy warto skosztować wina z pól na których się straciło tyle potu :)

Butelkowanie szampana. Tak naprawdę to cremont (wiadomo- szampana można produkować tylko w Szampanii). Metoda produkcji pozostaje jednak ta sama i jest dosyć skomplikowana.

Chablis to kolejna regionalna apelacja i region gdzie produkuje się najwięcej białych win w całej Francji. Na szczycie cenowej piramidy znajduje się Grand Cru (około 1,5% wszystkich upraw). Przyznamy, że jest całkiem niezły :)

Widok z sypialni.




Wreszcie weekend.