czwartek, 10 maja 2012

pływając z delfinami


Wiele by można pisać o naszych przygodach. Kilkunastometrowe fale zalewające pokład, przerażające morskie potwory atakujące nasz jacht. Sztormy, skały i mielizny- tak o tym wszystkim śniliśmy chrapiąc radośnie w naszych kojach :) Co do faktów to: delfiny widzieliśmy, fale były nawet nawet, jeśli chodzi o morskie potwory to widzieliśmy te współczesne tzn. śmieci (pływające wiadra, kiepy, butelki, stare porwane sieci). No i największa przygoda, czyli zatkana toaleta. By nie wdawać się zbytnio w szczegóły wystarczy podać kilka prostych faktów: kilka godzin walki z rurowym zatorem, kilka, a może i kilkanaście wiader fekaliów wynoszonych przez całą łajbę, Kapitan Szkatuła pokryty gównem od stóp do głów, drugi oficer (czyli ja) jedynie delikatnie obryzgany, kokpit i inne pomieszczenia po drodze również omaszczone ekskrementami. Tak, to była chyba największa przygoda naszego rejsu. No starczy, starczy. Żeby już tak nie obrzydzać do końca dołączamy kilka ładnych fotek i serdecznie zapraszamy na część trzecią, więc nie odchodźcie od odbiorników :)