Podczas jazdy do stolicy Austrii chmury nie skąpiły nam deszczu. Nie powstrzymało nas to jednak przed dotarciem na czas. Zakwaterowaliśmy się w lekko szemranym hoteliku, gdzie recepcjonistą był miły, bezwłosy pan z licznymi bliznami na czaszce mówiący z rosyjskim akcentem. Zaraz potem ruszyliśmy na zwiedzanie w stylu japońskim.