niedziela, 16 maja 2021

Witaj bólu pleców!

No i stało się. Po wielomiesięcznym zarobkowym nieróbstwie nastał wreszcie czas zawinięcia onucy wokół stóp, wzucia ciężkich kamaszy i ruszenia w tymże rynsztunku na strome winne stoki w poszukiwaniu szwajcarskich franków. Od tygodnia więc, w towarzystwie bólu pleców, stóp i innych kończyn także, doginamy na świeżym powietrzu opiekując się krzaczkami. Wszystko zaś okraszone ogólnym zmęczeniem. Lecz czy narzekamy? Czy tak to brzmi? Nie, co to, to nie! No dobra, może jednak odrobinę :) Widoki jednak rekompensują wiele z tych niedogodności.

wtorek, 27 kwietnia 2021

Pewnych zmian nie da się cofnąć.

Ostatni rok (z wiadomych przyczyn) sprawił, że wśród wielu ludzi wzrosło turystyczne zainteresowanie najbliższą okolicą, własnym miastem, czy też krajem. Niektórzy nie mogąc podróżować w odleglejsze miejsca, co było następstwem ograniczeń w przekraczaniu granic, lataniu etc. ustanowili  w swoich głowach granice, które prawdopodobnie tak szybko nie runą (o ile w ogóle). Pewnych zmian nie da się cofnąć, tak samo jak postępu.

środa, 14 kwietnia 2021

Myśli ubrać w słowa

 
Stało się, wróciliśmy. Choć tak naprawdę to jesteśmy w domu* już od kilku ładnych dni i szczerze mówiąc, mieliśmy już dawno dodać jakiś wpis, ale póki co nie mogliśmy się do tego zabrać. Pustka w głowie sprawia, że nie wiedzieliśmy jak myśli ubrać w słowa. 
 
*ostatni rok sprawił, iż "dom" to już nie to przytulne, bezpieczne miejsce do którego się z chęcią powraca po długich wojażach, lecz bardziej więzienie z którego człowiek wyrwał się na krótką przepustkę, czy też przesadził kraty uciekając, by za chwilę zostać złapanym i następnie powrócić do odsiadywania wyroku.

piątek, 2 kwietnia 2021

Adieu Wielki Bracie!

Jak zapewne co bardziej spostrzegawczy z Was zdążyli zauważyć, z kart niniejszej strony zniknęły ikonki odnoszące do naszego Facebooka oraz Instagrama. Stało się tak dlatego, iż po prostu ewakuowaliśmy się z tego jakże zacnego towarzystwa, usuwając bezpowrotnie posiadane tam konta oraz wycofując tym samym serduszkowe, czy też łapkowe aktywa. Uznaliśmy, że jako istoty dosyć aspołeczne, czy też, mówiąc inaczej, antysystemowe- nie do końca tam pasujemy. Poddawanie się ocenie innych ludzi w postaci hieroglificznych reakcji nie służy tak naprawdę nikomu, a i pasienie brzuszka Wielkiego Brata nie koniecznie jest naszym zamiarem. Dlatego też, jeżeli ktoś chce wejść w jakąkolwiek internetową interakcję z nami, to zachęcamy do wysłania staroświeckiego maila :) Na pewno nas ucieszy taka forma kontaktu!

środa, 24 marca 2021

Rezerwat Kamenjak

Wielki błękit... Nawet największy telewizor nie zapewnia takich wrażeń :) Można tak cały dzień siedzieć i po prostu patrzeć w dal.

wtorek, 16 marca 2021

Komo nadziwić sie nie może.

Na Istrii byliśmy ostatnim razem naście lat temu dlatego też, zdążyliśmy już odrobinę zapomnieć jak jest tu pięknie. I całe szczęście! Dzięki temu, teraz mamy okazję napisać wspomnienia na nowo i być może wyryją się już w naszych głowach na dłużej. Największe miasto regionu, które posłużyło nam za bazę przez pierwszy tydzień, czyli Pulę pamiętamy zaś jak przez mgłę. Że jest tam jakiś amfiteatr, że trochę zabytków, że ogólnie chyba ładnie. Choć szczerze mówiąc, kiedy byliśmy tu ostatnio, to interesowały nas bardziej imprezy, piwo oraz polegiwanie na plaży, niż przyroda, czy też dziedzictwo kulturowe półwyspu :)

Zaś Komo jest tu pierwszy raz w swym psim żywocie i nadziwić się nie może ;)

wtorek, 9 marca 2021

Czas zerwać się z covidowej smyczy!

Czas zerwać się wreszcie z covidowej smyczy i znów ruszyć w świat!

środa, 3 marca 2021

Nadszedł czas, by zrzucić wreszcie puchową wylinkę

Niniejszy wpis niech stanowi swoiste pożegnanie z zimą oraz towarzyszącemu jej śniegowi, mglistymi dniami, krótką dobą oraz niepodzielnie panującą w tym sennym czasie szarugą, która to z kolei zaciemniała nasze dusze, a umysły spychała w odmęty depresyjnych myśli. Dość!

Pierwsze śmielsze promienie słońca zaczęliśmy przyjmować już kilka tygodni temu, jeszcze w warunkach szklarniowych. Niczym małe nasionka czekające w cieplarni na wysadzenie do ziemi, by mogły przepełnione odwagą korzenie zapuszczać coraz głębiej w ziemię, zaś gdy już będą miały solidny fundament, obdarzyć świat uśmiechem kwiatów.

niedziela, 14 lutego 2021

Katalizator

 

W związku z obecną sytuacją wielu internetowych guru twierdzi (czy też łudzi się), iż ludzkość zmierza do przebudzenia, że świat podnosi swą wibrację i już niedługo dane nam będzie żyć w społeczeństwie tworzonym przez jednostki świadome oraz przepełnione miłością. Narody zjednoczą się, bogaci przytulą do swych wypchanych pieniędzmi kieszeni biednych, serca naszych sąsiadów wypełni miłość, a czyny przesiąknie bezinteresowność.

Otóż, gówno prawda. Dzieje się zupełnie odwrotnie. Zapatrzona w migocące ekrany ludzkość już od dłuższego czasu zmierza nie ku przebudzeniu, a w stronę stromej przepaści. Choć i to odrobinę zbyt optymistyczny obraz. Od  dawna nie kroczymy sobie leniwie ku urwisku, lecz biegniemy coraz szybciej, a kowidowe szaleństwo jedynie podkręca tempo. Zaś będąc jeszcze bardziej pesymistycznym powiedziałbym, iż, nasz tak dumny ze swej wyprostowanej postawy gatunek, już jedną nogę oderwał od ziemi i podeszwa buta, czy też inny obcas, spogląda sobie wesoło w nieprzenikniona otchłań.

Czas spojrzeć prawdzie w oczy i wyciągnąć wnioski. Obawiamy się, że to co było nie wróci już w postaci takiej jaką znamy. A to, co teraz się dzieje, to jakaś realizacja mokrego snu podrzędnego autora SF. Coś, co kilka lat temu było jedynie filmową fikcją, teraz spełnia się na naszych oczach. Nie mamy już siły się denerwować, czy też dyskutować z wierzącymi w jedynie słuszną kowidowa prawdę. Za dużo źle przespanych nocy za nami...

Dlatego też, zamiast walczyć z tym całym szaleństwem, postanowiliśmy zejść mu z drogi. Szukamy ziemi w liguryjskich górach, gdzie chcemy żyć jak najbardziej z boku głównego nurtu. Na własnych warunkach, z własną wodą, prądem oraz jedzeniem. Spotykać się jedynie z ludźmi, którzy myślą podobnie. Biegać boso po lesie, a wśród postronnych uchodzić za niegroźnych świrów :) Może wtedy system da nam spokój. Tak naprawdę, to od lat o tym myślimy/marzymy, a cały ten cyrk jest jedynie katalizatorem.

Podróże nie są już dla nas tak ważne jak jeszcze kilka lat temu. Miło jest odkrywać nowe miejsca, dać urzec się krajobrazom, widzieć rzeczy o których śniliśmy, czy też czytaliśmy w książkach. Problem w tym, iż coraz więcej ludzi tak myśli. Zapatrzeni w instagramowe fotki też chcemy tam być, też chcemy mieć to na swojej tablicy. Skutkiem czego są wszechobecne tłumy oraz coraz bardziej sztuczny, zadeptany świat.Jest to jeden z powodów przez który po dziesięciu latach sprzedaliśmy kamperka. Ilość karawaningowców, szczególnie w zachodniej Europie, przysparza o zawrót głowy i sprawia, że nie identyfikujemy się już do końca z tą formą spędzania czasu, czy też życia. Nie znaczy to, iż zamierzamy całkiem zrezygnować z turystycznego przemieszczania się. Planujemy zakup namiotu dachowego, który to zamontujemy na świeżo zakupionym, choć używanym, Fiacie Doblo. Z takim zestawem nie straszne będą nam leśne ostępy, czy też odludne plaże.

Z plątaniny myśli urodził się więc taki oto tekst. Taki drobny update na temat tego, co u nas słychać oraz co siedzi nam w głowach. Więc, w sumie dosyć pesymistyczny na początku wpis, zamyka się małą, optymistyczna klamerką :) Czuwaj!


poniedziałek, 28 grudnia 2020

2020- skrzyżowanie burdelu z kostnicą.


Nie zwykliśmy robić grudniowych podsumowań, ale jak wszyscy chyba zdążyliśmy zauważyć, ten rok był dosyć szczególny. Korzystając więc z tego, iż na blogu mamy jeszcze odrobinę wolności i nikt (chyba :) nie może nas zgłosić do administratora (tak jak jest na serwisach społecznościowych, gdzie, nie oszukujmy się, panuje cenzura), pozwolimy sobie na nieowijanie w bawełnę, czyli po prostu bycie szczerymi. 
 
No to jaki był naprawdę ten kowidowy rok?- pytamy niniejszym sami siebie. 
Po prostu chujowy!- odpowiadamy bez ogródek. 
 
Chyba najgorszy ze wszystkich, jakie dane nam było razem przeżyć. A trochę się już ich uzbierało :) Praktycznie zero podróży- co jak widać skutkuje obumieraniem bloga, a także naszej psychiki oraz ducha. Do tego po dziesięciu latach rozstaliśmy się z kamperkiem...
 
Zauważyliśmy, że w sieci panuje pewien, silący się na optymizm, trend doszukiwania się pozytywów w tym (na szczęście już) minionym czasie. Ktoś zaczął biegać, kto inny medytować i tym samym odnalazł siebie, jeszcze inny ćwiczy karate. Internet zasiedlają malarze, majsterkowicze, domorośli kucharze oraz wielu, wielu innych, których różowe szkła okularów zaślepiają na tyle, że myślą, iż obecna rzeczywistość to Disneyland. A do tego komuś wpadł spadek, bo w szpitalu zszedł dziadek, to już prawdziwa fiesta.
 
Mężowie biją żony, one zaś rewanżują się dalej dzieciom. Zaś na końcu łańcucha jakiś pies, czy też kot dostaje kopniaka od rzeczonego bąbelka. 
 
No właśnie, to nie park rozrywki, a skrzyżowanie burdelu z kostnicą. Trudno tu doszukiwać się pozytywów, a czasem jest to wręcz niestosowne. 
 
Wiadomo, że każdy ekstremalny optymista, nawet z tego, iż był ofiarą zbiorowego gwałtu w przejściu podziemnym, postara się wyciągnąć jakieś jasne strony. No bo, to w końcu coś nowego, wniesie trochę pikanterii do związku, trzeba przecież pogłębiać swe życie erotyczne...
A że boli dupa, to widocznie ma boleć. To część procesu. 
Wysłać takiego na wojnę- to nauczył się przecież strzelać, ograniczać posiłki (znaczy się wagi ubyło, jupi), a nawet zaznajomił się ze wszami, a to przecież takie małe, przyjazne stworzonka. Tak garną się do ludzi...
Ubyło trochę współobywateli? Toż to przecież dobrze, mieszkania będą tańsze, a i o pracę będzie odrobinę łatwiej.
 
Możemy jeszcze tak długo, ale wiemy, że nie o to się rozchodzi. Chodzi o to, żeby być ze sobą szczerym i jeżeli stoimy po kolana w gównie, to nie udawać przed sobą, że to kąpiel borowinowa, która wpłynie kojąco na stawy.
 
Też staramy się pozytywnie patrzeć w przyszłość i co wieczór przywdziewamy skrzydła fantazji, by wzlecieć ponad to wszystko i znaleźć się już w tzw. Nowej, Postszczepionkowej Normalności. Mamy nadzieję, że będzie lepiej, że obudzimy się z tego koszmarku, a taki rok już się nie powtórzy. 
 
Jak się rzekło- mamy nadzieję, trochę wiary i pracujemy nawet nad miłością.

Ale, nie oszukujmy się, ten rok był dla wszystkich całkiem nowy i nie bójmy się użyć tego słowa- chujowy.

P.S. Wszystkiego najlepszego w 2021!! Stay Positive :)