poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Comps i Awinion 2

Po szumnie ogłoszonym w poprzednim wpisie nadejściu lata prognozy postanowiły nas odrobinę podrażnić i wzięły w łeb. Od kilku dni niebo mocno się chmurzy, a słońce nieśmiało wyziera jedynie od czasu do czasu zza obłoków.
Ostatnie upalne dni spędziliśmy w Comps i ponownie w Awinion. Pierwsza mała miejscowość położona nad dopływem Rodanu przywitała nas przyjemnym parkingiem pośród drzew. Niedaleko postoju znajduje się serwis.




Typowa francuska prowincja,

tylko młodzież bardziej śmiała. Nastolatki radośnie pluskały się w fontannie, a następnie opalały na chodniku. Tuż pod urzędem :)

Znowu w Awinion. Pierwszego dnia pogoda dopisała, a co za tym idzie miasto opanowały tłumy turystów. Gdy się ochłodziło i zaczęło lekko padać ulice opustoszały.


 Pałac Papieski.

 Imponujący widok na starówkę z drugiego brzegu Rodanu.



Nawet przepłynęliśmy się darmowym tramwajem wodnym


 oraz podejrzeliśmy kaczą mamę i jej kaczątka.



W sumie w Awinion spędziliśmy trzy noce. Niedaleko starówki znajduje się darmowy parking dla kamperów z którego co 10 minut kursują bezpłatne autobusy do centrum miasta. Serwisu niestety brak, ale można go zrobić na pobliskim kempingu (oczywiście odpłatnie- 3 euro).


PA

czwartek, 18 kwietnia 2013

Bellegarde


Po pobycie w dosyć hałaśliwym Arles postanowiliśmy pobyczyć się trochę w słońcu i pozwolić skórze na przybranie odrobinę ciemniejszej barwy. Udaliśmy się więc piętnaście kilometrów dalej do maleńkiego miasteczka Bellegarde. Zastaliśmy tam przyjazny kamperom parking z serwisem ulokowany przy porcie. Tak namiętnie oddawaliśmy się kąpielom słonecznym, że teraz musimy spać na brzuchach :). Na zdjęciu powyżej widnieje symbol kowbojskiego Camargue. Początkowo, po kilku nocach spędzonych w towarzystwie Cyganów, myśleliśmy, że to ich jakiś sekretny znak, ponieważ wielu z nich miało go poprzylepianego, czy tez przywieszonego na samochodach :).


 Relaks z widokiem na cumujące w porcie barki.





 Nad miasteczkiem górują takie oto urokliwe ruiny.



Zacna temperatura :)

Namiar na parking:

BELLEGARDE
GPS: N43.74437 E4.51871

  • darmowy postój z serwisem (woda 2 Euro/100L), choć można poradzić sobie bez opłat :);
  • parking przy porcie;
  • max.czas postoju 48h;
  • dużo miejsc dla kamperów.


środa, 17 kwietnia 2013

ponowna wizyta w Arles oraz spacer śladami van Gogha

Powoli kamperujemu już sobie na północ. Po pierwszej wizycie w Arles, kiedy to aura nie była jeszcze tak przyjemna czuliśmy pewien niedosyt po opuszczeniu tego posiadającego bogatą historię miasta. Postanowiliśmy udać się tam jeszcze raz. Palące słońce ukazało nam Arles w innym świetle. Teraz, powoli zaczynamy rozumieć dlaczego van Gogh był tu aż tak płodny (w obrazy oczywiście :)). Wąskie zawilgocone uliczki, które w deszczu wydają się nieprzyjazne i odstręczające zmieniają się zupełnie gdy żar leje się z nieba. Stać się wtedy przyjemnymi oazami cienia. Jaskrawe, rażące oczy światło podkreśla urodę przyrody oraz budynków.

Jeden z najsłynniejszych symboli miasta, rzymski amfiteatr na 20 tyś miejsc. Dziś odbywają się tutaj koncerty oraz pokazy corridy.


Tylko przy tym placu znajdują się dwa obiekty wpisane na listę UNESCO. W sumie w całym mieście jest ich siedem, albo osiem.

Właśnie.

Plakat zapowiadające rzeczoną corridę. Obserwując słupy ogłoszeniowe widać, że takie krwawe spektakle odbywają się tu dosyć często.
W tle nasz kamperek. Mieliśmy przyjemność zatrzymać się na nocleg przy trupie cyrkowej. Didol miał dzięki temu wielu czworonożnych przyjaciół. Oczywiście osioł się schował i nie chciał pozować :)

Fragment zachowanych murów obronnych.


Śladami słynnego malarza. Tak to już w życiu artystów czasem bywa, że pozostają nieodkryci i niedocenieni za życia, a po śmierci są hołubieni. Zdjęcie zrobione w parku jego imienia. W tle reprodukcja jednego z wielu obrazów namalowanych przez van Gogha w Arles. Stoją one dokładnie w tych miejscach w których zostały stworzone. Spacer śladami malarza i obserwowanie świata jego oczami to bardzo ciekawe doświadczenie.



sobota, 13 kwietnia 2013

Wreszcie!


Nareszcie się doczekaliśmy. Koniec z deszczem i słotą! Czas usunąć dodatkowe koce z sypiali. Szanowni Państwo, ogłaszamy nadejście lata (z tego co widzimy, w Polsce też jest coraz lepiej).

PP prawie plażowanie



Dziś fotki z wstępnego plażowania :) Wreszcie zaczyna sie robić pogoda, która pozwala na wylegiwanie się na piasku.



 Kolejna nasza wizyta na parkingu przy plaży w okolicy Sete.

 Ale ciałko.





 Tylu muszli jeszcze nie widzieliśmy na żadnej z dotychczas odwiedzonych plaż.



czwartek, 11 kwietnia 2013

43


Dzisiaj właśnie mija czterdziesty trzeci dzień od naszego wyjazdu z domu (choć nie do końca z domu, bo drugi dom zabraliśmy ze sobą :)) Ani to dużo, ani to mało. Jeszce kilka lat temu wakacje dłuższe niż trzy tygodnie wydawały nam się nieosiągalną ekstrawagancją, a teraz to tylko mgnienie oka (Tu trzeba zamieścić małe sprostowanie! Nie jesteśmy na wakacjach, po prostu przez dłuższą zimę opóźnia nam się rozpoczęcie pracy :)). Wczoraj poznaliśmy parę emerytowanych szwajcarskich Polaków, którzy są w drodze od siedmiu, czy ośmiu miesięcy. Włosy na głowach maja już mocno siwe, ale serca wciąż młode. Wynajeli swój dom niedaleko Zurychu i tak się włóczą. Zimowali w Portugalii, a teraz jadą w stronę Holandii, by tam przenieść się na łódź, którą wciąż remontują. Przegadaliśmy sporą część dnia. Nasz wyjazd to nie są takie prawdziwe wakacje. Nie ma szalonych imprez, obiadów w urokliwych knajpach przy końcu wąskiej uliczki, czy wydawania pieniędzy na pamiątki made in China. Kamperujemy powoli i oszczędnie.



 To są muszelki :)

Po dniu spędzonym na plaży udaliśmy się w stronę Agde. Miasteczko zostało założone przez Greków ponad 2500 lat temu. Średniowieczny układ urbanistyczny sprawie, że łatwo zagubić się w plątaninie wąskich uliczek. Spacerując nimi można trafić do romańskiego warownego kościoła datowanego na XII wiek.



Po kilku dniach w Agde i jego nadmorskich przyczółkach (przyjaznym dla kamperów Le Grau d'Agde oraz zdecydowanie antykamperowym Cap d'Agde) pojechaliśmy do Pezenas. Miasteczko to będące w czasach swojej świetności nawet stolicą Langwedocji okazało się być bardzo przyjemnym i zadbanym miejscem. Liczne XVI wieczne rezydencje poukrywane na starówce (ponoć jest ich w sumie 50), kramy artystów oraz małe kawiarenki nadają mu specyficzny klimat. Miasto szczyci się tym, iż zamieszkiwał tu przez pewien czas Molier ze swoją teatralną trupą.


Podczas spaceru można natrafić na średniowieczne getto żydowskie.



Tradycyjnie dodajemy namiary na parkingi:

W Agde i Le Grau d`Agde można stawać wszędzie. Obok hipermarketu U jest nawet serwis:
GPS: N 43.29923 E 3.47095

PEZENAS
GPS: N43.45979 E3.42381
  • darmowy parking w centrum miasta (bez serwisu);
  • przy parkingu toaleta i kranik z wodą.