niedziela, 25 sierpnia 2024

Wszędzie dobrze, ale w Chorwacji najlepiej.

Uwielbiamy Hiszpanię, zawsze cieszymy się na wyjazd do Francji, Włochy zaś darzymy estymą tak dużą, że gdy tylko tam jesteśmy, to uśmiechy nie schodzą nam z twarzy. Ale to Chorwację kochamy najbardziej. Kiedy tylko przekroczymy granicę, czujemy się jakbyśmy wrócili do domu. To tu byliśmy na pierwszym samodzielnym urlopie, to tu zawitaliśmy premierowo na plażę nudystów (obie czynności miały miejsce dokładnie dwadzieścia lat temu :)). To tu wydaje się nam, jakbyśmy byli wśród swoich (słowiańska krew :)). Klimat, ludzie, kuchnia- wszystko się zgadza. Nie ma się więc co dziwić, że nie tylko my tak mamy. Tłumy turystów są wręcz nieprzebrane. Całe szczęście koniec sezonu zbliża się z każdym kolejnym dniem, a wtedy całe to bogactwo będzie tylko dla nas.

niedziela, 11 sierpnia 2024

Namiot dachowy, to nocleg czadowy!

 
O namiocie dachowym myśleliśmy dość długo, nie mogąc zdecydować się na zakup. Targały nami wątpliwości, ważyliśmy różne za i przeciw. Aż w końcu dokładnie rok temu zdecydowaliśmy się na zakup. Jak zapewne wiecie, wcześniej przez dziesięć lat podróżowaliśmy kamperem i pomimo tego, że byliśmy bardzo zżyci z naszym Hymerkiem, to postanowiliśmy się z nim rozstać. Chcieliśmy zredukować swój stan posiadania oraz uprościć sposób w jaki zwiedzamy świat. Po drodze mieliśmy jeszcze epizod ze zwykłym, naziemnym namiotem, ale to jednak nie to. 
Czy jesteśmy zadowoleni? Zdecydowanie tak. Namiot dachowy to coś pomiędzy kamperem, a klasycznym namiotem. Coś co nie do końca pasuje do żadnej z kategorii. Zupełnie jak my :)

wtorek, 30 lipca 2024

Pierwszy raz nie zawsze jest najlepszy, czyli ponowna wizyta na naturystycznym kempingu Costalunga.

Wielu ludzi twierdzi, że pierwszy raz jest najważniejszy, że tylko wtedy przeżywa się wszystko najintensywniej, a nieznane wcześniej doznanie jawi się często, niczym rozświetlająca egzystencję iluminacja. Cóż, może i tak jest, nie będziemy z tym faktem dyskutować. W naszym przypadku jednak drugi raz przebił swą intensywnością oraz barwnością ten pierwotny. 

sobota, 20 lipca 2024

Kemping naturystyczny Domaine de l'Escride- vintage znów jest w modzie.

Kiedy byliśmy jeszcze odrobinę młodsi, bardziej gibcy, lecz oczywiście nie tak powabni jak teraz, panowała moda na vintage. Stare torebki, fikuśne fatałaszki, rowery i inne cuda- wszystko powinno być stare, a przy tym stylowe. Nie tam jakieś byle rupiecie z piwnicy. Szyk, styl oraz elegancja- to przymioty, którymi musiały dysponować rzeczy, by godne były posiadania. No i oczywiście, co najmniej kilkanaście lat  doświadczenia w przedmiotowymi CV. 
Teraz i nas można opatrzyć taką etykietką- niestety, kiedy doczekaliśmy się wreszcie bycia vintage, to okazało się, że trend przeminął. 
 

wtorek, 16 lipca 2024

Kemping naturystyczny Verdon Provence- co ma do zaoferowania?

W ostatnim poście mocno wychwalaliśmy miejsce, w którym obecnie przebywamy. Dziewięć dni minęło nam mega szybko i jutro wyjeżdżamy, nadszedł więc czas konfrontacji pierwszego zauroczenia z rzeczywistością.
 

niedziela, 14 lipca 2024

Kemping Verdon Provence- pierwsze wrażenia.

Są takie miejsca, w których człowiek od początku dobrze się czuję. Gdzie tuż po przekroczeniu progu, coś mówi mu, że chce tu zostać, że jest we właściwym położeniu. Tak właśnie poczuliśmy się, zaraz po przekroczeniu bramy, kiedy wjechaliśmy na teren kempingu Verdon Provence. Wszytko wydawało się być tak, jak być powinno. Właśnie mija kolejny dzień naszego pobytu w tym naturystycznym raju i nie zanosi się wcale, byśmy zmienili zdanie. Początkowo mieliśmy plan, aby zostać tutaj przez trzy noce, następnie przedłużyliśmy pobyt o kolejne trzy, by w końcu zdecydować na jeszcze cztery. Czyli w sumie dziesięć dób w tym przedsionku golasowego edenu. Zaintrygowani? W następnym poście przybliżymy Wam odrobinę bardziej kemping oraz atrakcje jakie ma do zaoferowania.

środa, 3 lipca 2024

Domaine Naturiste des Lauzons

Kemping Lauzons położony jest w prowansalskimi interiorze, z dala od większych miast, turystycznych atrakcji i tym samym ludzkich tłumów. Brzmi jak nic specjalnego, ale to właśnie stanowi jego największy atut. Do tego rozległy, czterdziestohektarowy, tarasowy teren na którym znajdują się dosyć spore oraz oddalone od siebie parcele- sami przyznacie, że brzmi coraz lepiej. Całość zaś zatopiona pośród wiecznie zielonych wzgórz. Jak dla nas, to już bomba.

niedziela, 30 czerwca 2024

Francja zdobyta

Pomimo niemalże zupełnego braku komórkowego zasięgu spieszymy poinformować, iż po wielu godzinach jazdy w trudzie i znoju, wczoraj zawitaliśmy na łono gościnnej, francuskiej ziemi. Spędzać tu czas będziemy paradując na golasa w słońcu oraz (również w negliżu) zalegając w trawie. Jak tylko korzystanie z sieci stanie się odrobinę łatwiejsze i nie będzie wymagało wdrapywania się na okoliczne górskie szczyty, to w kolejnym poście wyrazimy się odrobinę rozwięźlej :)

czwartek, 27 czerwca 2024

Adios Quinten!

Etap zarobkowania został na jakiś czas zakończony. Portfele zanurzone w niemalże bezkresnych frankowych toniach, spuchły nam prawie tak samo, jak spracowane przez kontakt z winoroślą dłonie. Zastanawiacie się zapewne, jak to możliwe, że po kilku miesiącach pracy stać nas na to, by przez resztę roku podróżować, czy też żyć w ogóle. By mieć co jeść, ubrać się i na dodatek się obuć. Cóż, my również się nad tym głowimy od dawna. Czy tak dużo inkasujemy, czy może tak mało wydajemy. Obstawiamy, iż prawda (jak zawsze zresztą) umiejscowiona jest gdzieś pośrodku. Tak czy inaczej obwoźny cyrk ten, zwany również naszym życiem, toczy się jakoś do przodu. Od czternastu już lat! Dacie wiarę? Bez stałego zatrudnienia i planu emerytalnego. Choć co do tego drugiego, to jakieś zamysły mamy, po śmietnikach chyba grzebać nie będziemy- skądinąd czynność ta nie jest nam również obca. Jak to się mówi: z niejednego pieca chleba się próbowało, a nawet w kuble nurkowało :) Nie przedłużając jednak, chcieliśmy zaraportować finalizację prac oraz to, że rozpakowując klamoty, których potrzebowaliśmy w Helwecji, pakujemy jednocześnie samochód na wyjazd. W sobotę ruszamy na południe Francji. Niech żyje Wolność!

niedziela, 2 czerwca 2024

Ślimacza utopia.

Gdyby ślimaki potrafiły pisać, jeśliby ich przystosowane jedynie do pełzania, oślizłe ciałka dysponowałyby czymś w rodzaju kończyn, to podczas ostatnich dni, a nawet tygodni powstałyby zapewne najwspanialsze dzieła mięczakowatej literatury. Utwory te przewyższałyby wszystko, co zrodziłby do tej pory ich oślizły gatunek. Chwaliłyby najcudowniejszy z okresów w dziejach. Czas, w którym woda lała się z niebios bez ustanku, a osadzone na wydatnych czułkach oczy nie były w stanie odróżnić rzeczywistości od snów. Czy ktoś aby nadepnął przypadkowo na mą delikatną skorupkę i trafiłem do raju, a może jednak eden nastał na ziemskim padole? Czy możliwe jest, że niebo spłynęło na ziemię, tworząc tym samym ślimaczą utopię? Takie i zapewne wiele innych pytań kołacze się obecnie w jaźniach tych gumowatych brzuchonogów.