piątek, 29 kwietnia 2011

Nareszcie

Wreszcie nadszedł czas wyjazdu. 
Jutro wyruszamy.
Nie wszystko ułożyło się tak jak planowaliśmy, ale niestety (a może stety :)), trzeba dostosowywać się do warunków oraz tego co przynosi życie. Didol jako, że ostatnio nie daje rady kondycyjnie, zostaje w domu.

Jedziemy w poszukiwaniu zachodów słońca, górskich przełęczy i pustych plaż. 
Czas zacząć kamperowanie!