środa, 14 kwietnia 2021

Myśli ubrać w słowa

 
Stało się, wróciliśmy. Choć tak naprawdę to jesteśmy w domu* już od kilku ładnych dni i szczerze mówiąc, mieliśmy już dawno dodać jakiś wpis, ale póki co nie mogliśmy się do tego zabrać. Pustka w głowie sprawia, że nie wiedzieliśmy jak myśli ubrać w słowa. 
 
*ostatni rok sprawił, iż "dom" to już nie to przytulne, bezpieczne miejsce do którego się z chęcią powraca po długich wojażach, lecz bardziej więzienie z którego człowiek wyrwał się na krótką przepustkę, czy też przesadził kraty uciekając, by za chwilę zostać złapanym i następnie powrócić do odsiadywania wyroku.

piątek, 2 kwietnia 2021

Adieu Wielki Bracie!

Jak zapewne co bardziej spostrzegawczy z Was zdążyli zauważyć, z kart niniejszej strony zniknęły ikonki odnoszące do naszego Facebooka oraz Instagrama. Stało się tak dlatego, iż po prostu ewakuowaliśmy się z tego jakże zacnego towarzystwa, usuwając bezpowrotnie posiadane tam konta oraz wycofując tym samym serduszkowe, czy też łapkowe aktywa. Uznaliśmy, że jako istoty dosyć aspołeczne, czy też, mówiąc inaczej, antysystemowe- nie do końca tam pasujemy. Poddawanie się ocenie innych ludzi w postaci hieroglificznych reakcji nie służy tak naprawdę nikomu, a i pasienie brzuszka Wielkiego Brata nie koniecznie jest naszym zamiarem. Dlatego też, jeżeli ktoś chce wejść w jakąkolwiek internetową interakcję z nami, to zachęcamy do wysłania staroświeckiego maila :) Na pewno nas ucieszy taka forma kontaktu!

środa, 24 marca 2021

Rezerwat Kamenjak

Wielki błękit... Nawet największy telewizor nie zapewnia takich wrażeń :) Można tak cały dzień siedzieć i po prostu patrzeć w dal.

wtorek, 16 marca 2021

Komo nadziwić sie nie może.

Na Istrii byliśmy ostatnim razem naście lat temu dlatego też, zdążyliśmy już odrobinę zapomnieć jak jest tu pięknie. I całe szczęście! Dzięki temu, teraz mamy okazję napisać wspomnienia na nowo i być może wyryją się już w naszych głowach na dłużej. Największe miasto regionu, które posłużyło nam za bazę przez pierwszy tydzień, czyli Pulę pamiętamy zaś jak przez mgłę. Że jest tam jakiś amfiteatr, że trochę zabytków, że ogólnie chyba ładnie. Choć szczerze mówiąc, kiedy byliśmy tu ostatnio, to interesowały nas bardziej imprezy, piwo oraz polegiwanie na plaży, niż przyroda, czy też dziedzictwo kulturowe półwyspu :)

Zaś Komo jest tu pierwszy raz w swym psim żywocie i nadziwić się nie może ;)

wtorek, 9 marca 2021

Czas zerwać się z covidowej smyczy!

Czas zerwać się wreszcie z covidowej smyczy i znów ruszyć w świat!

środa, 3 marca 2021

Nadszedł czas, by zrzucić wreszcie puchową wylinkę

Niniejszy wpis niech stanowi swoiste pożegnanie z zimą oraz towarzyszącemu jej śniegowi, mglistymi dniami, krótką dobą oraz niepodzielnie panującą w tym sennym czasie szarugą, która to z kolei zaciemniała nasze dusze, a umysły spychała w odmęty depresyjnych myśli. Dość!

Pierwsze śmielsze promienie słońca zaczęliśmy przyjmować już kilka tygodni temu, jeszcze w warunkach szklarniowych. Niczym małe nasionka czekające w cieplarni na wysadzenie do ziemi, by mogły przepełnione odwagą korzenie zapuszczać coraz głębiej w ziemię, zaś gdy już będą miały solidny fundament, obdarzyć świat uśmiechem kwiatów.

niedziela, 14 lutego 2021

Katalizator

 

W związku z obecną sytuacją wielu internetowych guru twierdzi (czy też łudzi się), iż ludzkość zmierza do przebudzenia, że świat podnosi swą wibrację i już niedługo dane nam będzie żyć w społeczeństwie tworzonym przez jednostki świadome oraz przepełnione miłością. Narody zjednoczą się, bogaci przytulą do swych wypchanych pieniędzmi kieszeni biednych, serca naszych sąsiadów wypełni miłość, a czyny przesiąknie bezinteresowność.

Otóż, gówno prawda. Dzieje się zupełnie odwrotnie. Zapatrzona w migocące ekrany ludzkość już od dłuższego czasu zmierza nie ku przebudzeniu, a w stronę stromej przepaści. Choć i to odrobinę zbyt optymistyczny obraz. Od  dawna nie kroczymy sobie leniwie ku urwisku, lecz biegniemy coraz szybciej, a kowidowe szaleństwo jedynie podkręca tempo. Zaś będąc jeszcze bardziej pesymistycznym powiedziałbym, iż, nasz tak dumny ze swej wyprostowanej postawy gatunek, już jedną nogę oderwał od ziemi i podeszwa buta, czy też inny obcas, spogląda sobie wesoło w nieprzenikniona otchłań.

Czas spojrzeć prawdzie w oczy i wyciągnąć wnioski. Obawiamy się, że to co było nie wróci już w postaci takiej jaką znamy. A to, co teraz się dzieje, to jakaś realizacja mokrego snu podrzędnego autora SF. Coś, co kilka lat temu było jedynie filmową fikcją, teraz spełnia się na naszych oczach. Nie mamy już siły się denerwować, czy też dyskutować z wierzącymi w jedynie słuszną kowidowa prawdę. Za dużo źle przespanych nocy za nami...

Dlatego też, zamiast walczyć z tym całym szaleństwem, postanowiliśmy zejść mu z drogi. Szukamy ziemi w liguryjskich górach, gdzie chcemy żyć jak najbardziej z boku głównego nurtu. Na własnych warunkach, z własną wodą, prądem oraz jedzeniem. Spotykać się jedynie z ludźmi, którzy myślą podobnie. Biegać boso po lesie, a wśród postronnych uchodzić za niegroźnych świrów :) Może wtedy system da nam spokój. Tak naprawdę, to od lat o tym myślimy/marzymy, a cały ten cyrk jest jedynie katalizatorem.

Podróże nie są już dla nas tak ważne jak jeszcze kilka lat temu. Miło jest odkrywać nowe miejsca, dać urzec się krajobrazom, widzieć rzeczy o których śniliśmy, czy też czytaliśmy w książkach. Problem w tym, iż coraz więcej ludzi tak myśli. Zapatrzeni w instagramowe fotki też chcemy tam być, też chcemy mieć to na swojej tablicy. Skutkiem czego są wszechobecne tłumy oraz coraz bardziej sztuczny, zadeptany świat.Jest to jeden z powodów przez który po dziesięciu latach sprzedaliśmy kamperka. Ilość karawaningowców, szczególnie w zachodniej Europie, przysparza o zawrót głowy i sprawia, że nie identyfikujemy się już do końca z tą formą spędzania czasu, czy też życia. Nie znaczy to, iż zamierzamy całkiem zrezygnować z turystycznego przemieszczania się. Planujemy zakup namiotu dachowego, który to zamontujemy na świeżo zakupionym, choć używanym, Fiacie Doblo. Z takim zestawem nie straszne będą nam leśne ostępy, czy też odludne plaże.

Z plątaniny myśli urodził się więc taki oto tekst. Taki drobny update na temat tego, co u nas słychać oraz co siedzi nam w głowach. Więc, w sumie dosyć pesymistyczny na początku wpis, zamyka się małą, optymistyczna klamerką :) Czuwaj!


poniedziałek, 28 grudnia 2020

2020- skrzyżowanie burdelu z kostnicą.


Nie zwykliśmy robić grudniowych podsumowań, ale jak wszyscy chyba zdążyliśmy zauważyć, ten rok był dosyć szczególny. Korzystając więc z tego, iż na blogu mamy jeszcze odrobinę wolności i nikt (chyba :) nie może nas zgłosić do administratora (tak jak jest na serwisach społecznościowych, gdzie, nie oszukujmy się, panuje cenzura), pozwolimy sobie na nieowijanie w bawełnę, czyli po prostu bycie szczerymi. 
 
No to jaki był naprawdę ten kowidowy rok?- pytamy niniejszym sami siebie. 
Po prostu chujowy!- odpowiadamy bez ogródek. 
 
Chyba najgorszy ze wszystkich, jakie dane nam było razem przeżyć. A trochę się już ich uzbierało :) Praktycznie zero podróży- co jak widać skutkuje obumieraniem bloga, a także naszej psychiki oraz ducha. Do tego po dziesięciu latach rozstaliśmy się z kamperkiem...
 
Zauważyliśmy, że w sieci panuje pewien, silący się na optymizm, trend doszukiwania się pozytywów w tym (na szczęście już) minionym czasie. Ktoś zaczął biegać, kto inny medytować i tym samym odnalazł siebie, jeszcze inny ćwiczy karate. Internet zasiedlają malarze, majsterkowicze, domorośli kucharze oraz wielu, wielu innych, których różowe szkła okularów zaślepiają na tyle, że myślą, iż obecna rzeczywistość to Disneyland. A do tego komuś wpadł spadek, bo w szpitalu zszedł dziadek, to już prawdziwa fiesta.
 
Mężowie biją żony, one zaś rewanżują się dalej dzieciom. Zaś na końcu łańcucha jakiś pies, czy też kot dostaje kopniaka od rzeczonego bąbelka. 
 
No właśnie, to nie park rozrywki, a skrzyżowanie burdelu z kostnicą. Trudno tu doszukiwać się pozytywów, a czasem jest to wręcz niestosowne. 
 
Wiadomo, że każdy ekstremalny optymista, nawet z tego, iż był ofiarą zbiorowego gwałtu w przejściu podziemnym, postara się wyciągnąć jakieś jasne strony. No bo, to w końcu coś nowego, wniesie trochę pikanterii do związku, trzeba przecież pogłębiać swe życie erotyczne...
A że boli dupa, to widocznie ma boleć. To część procesu. 
Wysłać takiego na wojnę- to nauczył się przecież strzelać, ograniczać posiłki (znaczy się wagi ubyło, jupi), a nawet zaznajomił się ze wszami, a to przecież takie małe, przyjazne stworzonka. Tak garną się do ludzi...
Ubyło trochę współobywateli? Toż to przecież dobrze, mieszkania będą tańsze, a i o pracę będzie odrobinę łatwiej.
 
Możemy jeszcze tak długo, ale wiemy, że nie o to się rozchodzi. Chodzi o to, żeby być ze sobą szczerym i jeżeli stoimy po kolana w gównie, to nie udawać przed sobą, że to kąpiel borowinowa, która wpłynie kojąco na stawy.
 
Też staramy się pozytywnie patrzeć w przyszłość i co wieczór przywdziewamy skrzydła fantazji, by wzlecieć ponad to wszystko i znaleźć się już w tzw. Nowej, Postszczepionkowej Normalności. Mamy nadzieję, że będzie lepiej, że obudzimy się z tego koszmarku, a taki rok już się nie powtórzy. 
 
Jak się rzekło- mamy nadzieję, trochę wiary i pracujemy nawet nad miłością.

Ale, nie oszukujmy się, ten rok był dla wszystkich całkiem nowy i nie bójmy się użyć tego słowa- chujowy.

P.S. Wszystkiego najlepszego w 2021!! Stay Positive :)

sobota, 14 listopada 2020

Powrót do przeszłości. Część druga i wcale nie ostatnia.

Poprzednia, instagramowa kompilacja cieszyła się taką popularnością, że także w bieżącym wpisie  postanowiliśmy nawiązać do tejże... 
No dobra, nie będziemy ściemniać, takie powielanie treści z innych serwisów, to żadna kreatywna twórczość. Tak to można pracę magisterską napisać, a nie przyzwoitego bloga prowadzić ;) 
Ale cóż mamy nieboraki począć, skoro nasz podróżniczy świat skurczył się w ostatnich miesiącach do salonowej kanapy oraz okolicznych lasów. 
Ruszajmy więc czym prędzej w tą ekscytującą, wirtualną podróż po minionych wpisach!

 

Na początek cukierek albo psikus, czyli Komo w akcji. Z taką aparycją, to i halloweenowego kostiumu wzuwać nie trzeba:

Halloween dopiero dzisiaj, a tu ktoś już wczoraj miał stracha i przyszedł do nas do łóżka szukać ratunku 😆 Jak widać po zdjęciu, tryb rozpoznawania twarzy poległ. Jak można mieć taki długi nos? Przecież to nie polski premier 😉

Dobrze, że mieszkamy w całkiem ładnej, obfitującej w zabytki oraz inne atrakcyjne cuda okolicy. Wystarczy podreptać odrobinę nóżkami, by trafić na herbatkę do hrabiego:

Może i nie da się za wiele podróżować, ale za to można dużo spacerować! 🍁🦔😎

Lecz, mimo wszystko, co Śródziemnomorze, to Śródziemnomorze. Albo chociaż jakiekolwiek morze. A gdy okrasimy je strzelistymi, wiecznie zielonymi palmami, słońcem oraz przyjemnym ciepełkiem, to wspomnienia wykują się nam na wieki w mózgownicach, by, gdy przyjdzie taki czas jak teraz, móc do nich wracać:

Wspomnień czar 😉 Dwa lata temu o tej porze 😍

 No właśnie :):

Wspominkowych fotek ciąg dalszy. Znowu Genova, znowu słońce , no i kolejny raz palmy 😎 Może i przynudzamy, ale wycieczki w przeszłość, to jedyne co nam obecnie pozostaje...

Ponoć nowi właściciele dbają o kamperka- co czyni nasz smutek odrobinę mniejszym. Skąd o tym wiemy? Oczywiście z Instagrama!:

Już ponad miesiąc minął od naszego rozstania 😶 Przez obecną sytuację i to, że musimy siedzieć w domu na zadkach, pewnie tęsknimy trochę mniej ♥️

Jak już było wspominane powyżej, wspomnienia, wspomnienia i jeszcze raz wspomnienia. Tylko one dają nam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy w stanie tworzyć kolejne:

Powyższy obrazek pokazuje, że nie tylko wozimy wygodnie zadki, często używamy też nóg oraz pleców. 😎 
 

A nawet popracować odrobinkę w odległych krainach:

Visperterminen- najwyżej położone winnice kontynentalnej Europy. Się pracowało💰😎

 
Tymczasem, krótka migawka z chwili obecnej, znaczy się minionej, ale nie tak dawno:

Jeszcze kilka dni temu wygrzewaliśmy się na tej ławeczce w słońcu sycąc oczy widokiem majestatycznego zamczyska 😍 Dziś zaś świat spowija gęsta mgła, a my nasiąkamy wilgocią 🦔🍁

 By znów powrócić do przeszłości:

Zagadka: Co to za jesień bez wizyty na riwierze?
Odpowiedź: Obecna! 😉😢

 I już w niej pozostać :):

Widok na Menton nie znudzi się nam chyba nigdy 😍 Dlatego też wracamy tam każdego roku. Znaczy się- prawie 😭 Patrz: 2020 🤬

 

czwartek, 29 października 2020

Prozakowa proza życia

Miesiąc zbliża się już niemal do końca, pandemia przybiera na sile, zaś stan naszych dusz oraz umysłów pikuje mocno w dół. Można powiedzieć, że odwrotnie proporcjonalnie do krzywej zachorowań na tak modnego w tym roku Covida. Siedzimy gównie w domu, gdzie na niemal już znienawidzonej kanapie marzymy o dalekich podróżach, szalonych przygodach, czy chociaż smutnej prozie bumelanckiego życia. Zaś z braku dopiero co wspominanych, zaspokajamy się spacerami po lesie, rowerowymi przejażdżkami oraz alkoholem. Po prostu, jak wielu współtowarzyszy lockdownu, użalamy się nad sobą :) Całe szczęście jest jeszcze Instagram oraz jego kreowana bogatą paletą filtrów do zdjęć, niemal wiecznie pozytywna, wirtualna rzeczywistość. Dlatego też, żeby nie upaść totalnie na muliste dno depresji, także i my dokładamy tam swoją szpikowaną prozakiem cegiełkę. Natomiast ten wpis, to swoista dokumentacja naszego dawkowanie tegoż :)

Powyższa fotka: 

 Nie ma chyba bardziej klasycznego widoczku w Konstanz. Strzegąca wejścia do portu Imperia, błękitne jezioro, a w tle zamykające całość Alpy ⛵🐟🗻

Jak widać nasze publikacje obfitują w emoji :):
 
Niestety, większość jesiennych planów podróżniczych umiera właśnie na naszych oczach 😷 Całe szczęście jednak, że mieszkamy w całkiem przyjemnej okolicy 🐟⛵ i możemy poudawać, iż jesteśmy na urlopie 😉

Kolejny wpis z cyklu: Z cyklu: 
 
Z cyklu: życie zbieracza- łowiacza. Spacer do hrabiego w poszukiwaniu orzechów, jabłek oraz innych jesiennych płodów pochodzących z zamkowych włości. Ach ci bogacze, oni nie szanują darmowych darów natury, owoce gniją na ziemi...😉Wiadomo, łatwiej podjechać Mercem do Biedronki 😆

Jak widać popełniamy to cyklicznie :):  
 
Z cyklu: uroki mieszkania w pobliżu jeziora- mgła 🤔 W prognozie pogody zapowiadają piękny, słoneczny dzień... i owszem, pewnie taki jest, ale ponad mgłą 😉

Jak wspominaliśmy na początku, pola, lasy...: 
 
W tym roku zamiast żółtego piasku mamy skrzące się jasnym złotem pola... zaś błękit nieba musi wystarczyć nam za morskie tonie...i siebie samego 🤔
W tym szalonym czasie nawet niebo musi robić za dwóch 😉

Komuś się wyraźnie pogarsza (a w przychodni nie odbierają telefonów): 
 
Melancholia, spleen, Weltschmerz, apatia, chandra, przygnębienie, smutek, nostalgia, czy też po prostu depresja.

Co też roi się w tych niespokojnych główkach...

Ale co tam, nie dołujmy się. No już, wszyscy wzuwamy na twarz uśmiechy i do przodu!

Ale, ale, przecież ich nie widać, bo zakrywamy je maską.

Ochronną!

Witaj deszczowy poniedziałku! 🤯

Angażujemy się nawet politycznie. Ważne, że bezpiecznie, znaczy się na odległość: 
 
Nie bez powodu od kilku lat żyjemy za granicą. Nigdy nie była to emigracja zarobkowa, a bardziej światopoglądowo- kulturowa.

Państwo polskie jest nam politycznie coraz odleglejsze, lecz mimo wszystko jesteśmy nadal Polakami i mamy prawo, a w obecnej chwili nawet obowiązek, wyrazić swoją opinię oraz głosić własne poglądy.

Nie ma nic cenniejszego niż wolność. Wolność wyboru oraz wolność sumienia!! Nie można pozwolić, by dyktat katolicko- pisowski w jakikolwiek sposób ją ograniczał. Skończmy z tym średniowieczem.
Jebać PiS! ⚡⚡⚡

Dokładnie!:
 
Dobra, dość tej polityki 😉 Czas wrócić do widoczków 😎


A to już perełka z dzisiaj:

Ni odległe góry, ni dalekie morza- wszystko to w marzeniach,
gdyż dusi obroża.
Zaś, gdy już totalna ogarnia kurwica, pozostaje własna, bliska okolica.
😉😎

To by było na tyle, czas coś polać :) Pamiętajcie, Bądźcie pozytywni! Tylko nie po zrobieniu testu... ha, ha, ha...