niedziela, 22 marca 2015

w poszukiwaniu źródeł Dunaju


Do Donaueschingen wybraliśmy się by zobaczyć skąd też bierze swój początek druga co do długości rzeka Europy, czyli Dunaj. Swego czasu przeprawialiśmy się przez jego deltę w Rumunii i aż ciężko uwierzyć, że to małe źródełko potrafi się przeobrazić z biegiem kilometrów w takiego potwora :).


Miejsce uznawane za początek tegoż powinno wyglądać tak jak na górnym zdjęciu zdjęcia. Niestety z powodu remontu wygląda tak, jak na dolnym ;(. Zresztą według różnych źródeł za początek Dunaju uznawane są inne miejsca. Spory pozostawiamy zainteresowanym :).



Oprócz tej imponującej kałuży Donaueschingen ma do zaoferowania kilka ładnych starych kamienic, pałac wraz z pięknym parkiem no i oczywiście jeden z największych badeńskich browarów- Fürstenberg




Co ciekawe do 2004 roku browar należał do szlacheckiej rodziny Fürstenberg.



Chłodna noc minęła nam na takim oto darmowym parkingu dla kamperów.

sobota, 21 marca 2015

z gospodarską wizytą w Meersburgskiej winnicy


Odwiedziny rodzicielki piękniejszej części naszego duetu zaowocowało wycieczką do Meersburga i Überlingen. Piękne miasta oczywiście nie zawiodły, a mocne słońce wraz z błękitnym niebem tylko dodawały im uroku. Dodatkowo w związku ze zbliżającym się coraz większymi krokami wyjazdem do Burgundii postanowiliśmy sprawdzić, czy winorośle poczuły już wiosnę i ożyły. Za tydzień będziemy już w pocie czoła hulać po francuskiej ziemi :)



Już trzecią z rzędu Wielkanoc spędzimy w krainie wina i dorodnych ślimaków.






niedziela, 15 marca 2015

między Lindau, a Bregenz


Wejście do portu w Lindau jest chyba jednym z najczęściej fotografowanych miejsc nad Morzem Szwabskim (kolejna nazwa Bodeńskiego). Zresztą samo miasto jest również warte tego, by poćwiczyć kciuk na spuście migawki. Położona na wyspie starówka zachwyca doskonale zachowaną zabudową, a widoczne w tle Alpy tworzą niesamowity klimat.





 Mops nie garnie się jeszcze do kąpieli. Nie ma się zresztą co dziwić, gdyż woda jest lodowata.





Zakotwiczyliśmy na miejscu dla kamperów (zimą darmowe, w sezonie 10 euro) usytuowanym pod kempingiem, miedzy Lindau, a Bregenz (Bregencja). Lokalizacja pozwala zobaczyć dwa miasta podczas jednej wizyty i dodatkowo przy tym rozbudować mięśnie nóg. Do obu miejsc jest ok. 5 km w jedna stronę :).



Mops wybrał się jedynie do Lindau, drugie z miast już sobie odpuścił :).


Austriacka Bregencja nie jest ju tak malownicza jak Lindau, mimo tego warto się tam wybrać. Na odbiór miasta na pewno miało też wpływ drobne zmęczenie jakie odczuwaliśmy po kilkunastu kilometrach i kilku piwkach :).




Palmy już oczekują na otwarcie sezonu.


Na koniec dnia kolejne piwko i obserwowanie zachodu słońca. Romantiko :).

czwartek, 12 marca 2015

Friedrichshafen


Zachciało nam się odbyć lot sterowcem, a wiadomo, że jak fruwać zeppelinem to tylko tu. Dlaczego? Ano dlatego, że to właśnie w tym miejscu Ferdinand von Zeppelin skonstruował pierwsze latające monstrum. To z kolei dało impuls do powstania słynącej z luksusowych samochodów firmy Maybach
Friedrichshafen nie jest może najpiękniejszym z położonych nad Jeziorem Bodeńskim miast (ale już za samo położenie należy się duży plus :). Jest za to dosyć spore, posiada szeroką nadjeziorną promenadę, kilka zabytków i darmowy (poza sezonem) parking dla kamperów. Nic tylko jechać!


No dobra, nie lataliśmy sterowcem, zimą te kolosy odpoczywaj sobie w hangarach. Poza tym służą głównie jako powierzchnie reklamowe i dosyć trudną dostać się na ich pokład.





Pogoda iście śródziemnomorska.



Żaden z przejeżdżających za dnia kamperów nie zdecydował się nam towarzyszyć podczas chłodnego noclegu :)


Port jest jednocześnie granica państwa.








Powoli zapada mrok. Jutro jedziemy dalej- do Lindau.