Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wirtembergia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wirtembergia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 lipca 2014

spacerując u stóp wulkanu w Singen


Bardzo powoli zmierzamy w kierunku Polski. Po drodze postanowiliśmy jeszcze wymoczyć odrobinę nasze wymęczone pracą doczesne powłoki w Jeziorze Bodeńskim. Kilka lat temu mieliśmy przyjemność pokamperować odrobinę w tych okolicach, dlatego też tym razem nie zwiedzaliśmy zanadto tylko osiedliśmy u stóp wygasłego wulkanu w Singen, a kąpieli zażywaliśmy w niedalekim Radolfzell. Ot, taki niemal klasyczny pobyt wypoczynkowy :)


Radolfzell- wielu Niemców przenosi się w te okolice na emeryturę. My nie obrazilibyśmy się by zacząć już teraz :)




Każdy szanujący się weganin wie, że do zimnego piwka najlepiej pasują świeże, zielone i jędrne ogórki :)




A oto i Hohentwiel- największe w Niemczech rujny twierdzy ulokowane na szczycie wygasłego wulkanu. By było jeszcze bardziej bajkowo zbocza tejże góry porastają winnice, a ze szczytu rozciąga się przepiękny widok na Bodensee oraz niedalekie, ośnieżone alpejskie szczyty. 


Rzut fachowym okiem.











Niedaleko wulkanu znajduję się darmowy parking dla kamperów z równie bezpłatnym serwisem.Przypatrując się niektórym z sąsiadów doszliśmy do wniosku, że kamperują tu już od dłuższego czasu. I nie ma się co dziwić :)


czwartek, 13 lutego 2014

Asperg



Coś się mocno kulinarnie u nas na blogu zrobiło ostatnio. Szczerze wszystkich niezainteresowanych gotowaniem przepraszamy :). Jako pokutę postanowiliśmy założyć zupełnie nowy blog, gdzie będziemy umieszczać konsumowane roślinki. Oto i on: kamperowyweganizm. Za to na zdjęciach poniżej i powyżej urocza miejscowość Asperg w której o mało co nie zamieszkaliśmy na stałe. Nie udało się. Widocznie Los ma co do nas inne plany :)





niedziela, 26 stycznia 2014

wśród Szwabów

Nie, nie obrażamy nikogo. To pejoratywne w Polsce określenie Niemców nie jest tu niczym złym, gdyż jesteśmy w Szwabii właśnie, a kto inny miałby zamieszkiwać tę uroczą krainę jak nie Szwabowie. Czasem trudno porozumieć się z takim Szwabem, ponieważ często posługuje się on Schwäbisch, czyli językiem szwabskim. Na nic zda się tu nauka germańskiej mowy, która z takim trudem przychodziła nam w szkole skoro wokół słychać tylko: isz, komszt, geiszt itp. Ale nic to, niedobory werbalne rekompensuje w pełni materia nieożywiona.


Szachulcowe budynki, często mylnie nazywane murem pruskim wypełniają większość tutejszych starówek.






 Znajdujące się na horyzoncie wzgórza całe pokryte są winnicami.

Pomimo sprzyjającej aury i braku mrozów mops Didek spędza swoim zwyczajem większość czasu w  wygodnym legowisku.

niedziela, 19 stycznia 2014

Bo bez gwiazdy nie ma jazdy...

Stuttgart- jedno z najciekawiej położonych dużych miast w jakich dane nam było stawiać stopy. Umiejscowiony pośród porośniętych winoroślą wzgórz łagodnie opadających ku rzece Neckar. Dzięki temu górzystemu terenowi winnice można już znaleźć w samym centrum metropolii kilkaset metrów od dworca głównego. Miasto w którym z kranów leci woda mineralna, gdyż w samym jego obrębie wypływa dziewiętnaście jej źródeł. To tu mają swe siedziby motoryzacyjne potęgi: Mercedes i Porsche.


 Sobotni bazarek.





piątek, 17 stycznia 2014

tylko cykad brak

Miło jest w zimowe, ciepłe popołudnie pospacerować pośród urokliwie położonych winnic :) Już niedługo rozpoczyna się sezon i prawdopodobnie będziemy opiekować się tymi winodajnymi roślinkami we francuskiej Burgundii. Wcześniej jednak odwiedziliśmy naszych zaodrzańskich sąsiadów.



 Fachowym okiem wybieramy odpowiednie sposoby cięcia :P


 W dolinie leży Stuttgart, a w nim po prawej stronie Mercedes-Benz Arena.