Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bawaria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bawaria. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 września 2019

Jesteście pewni, że dobrze jedziemy?- zapytał nieśmiało Komo powłóczystym spojrzeniem swych foksich oczu.


Jak powszechnie wiadomo, każdy szanujący się emigrant spędza wakacje, bądź też część urlopu w ojczyźnie. W tej kwestii i z nami nie jest inaczej. Co prawda nie wynika to z pobudek patriotycznych, a bardziej rodzinno- żywieniowych. Nie, nie chodzi o to, że tęsknimy za maminym rosołkiem, bigosem, czy też innym tradycyjnym daniem. Po prostu, przełom sierpnia i września to najlepszy czas, żeby uszczęśliwić swój brzuszek objadając się pomidorami, fasolką, malinami, brzoskwiniami, ZIEMNIAKAMI i czym tam kto lubi :) Więc, pomyślcie sami, jak tu nie odwiedzić rodziców i przy okazji nie wyjeść im wszystkiego z ogródka. Wegańska stonka nadciąga!

poniedziałek, 9 września 2019

Po trzykroć hurra!- czyli wpis archiwalny niemal sprzed trzech tygodni przeszczepiony z Facebooka, bo nie mieliśmy kompa :)


Hurra, hurra, hurra! Po trzykroć hurra :) Znój, niedola oraz bogato okraszone odciskami dłonie pozostają na jakiś czas za nami, my zaś powracamy do czczenia starego bożka. Dobrego, poczciwego bożka kamperowego nieróbstwa :P Chwała Ci kamperowanie, chwała Ci leserowanie!

sobota, 27 kwietnia 2019

Działo się :)


Minione siedem dni na fotkach. Jak widać krajobrazy są dość zróżnicowane. Można powiedzieć- działo się :) Na pierwszy ogień idzie widok na Jezioro Bodeńskie z ruin twierdzy Alt Bodman.

niedziela, 30 kwietnia 2017

Ciao Polonia!


Po ponad dwóch tygodniach pobytu w Polsce opuściliśmy familię i ruszyliśmy nieśpiesznie w kierunku domu. Pobyt w kraju to dla nas zawsze mile spędzony czas. Rodzinne spotkania, dużo gotowania, wrocławskie wegańskie knajpki ... w tak krótkim okresie człowiek stara się zrobić jak najwięcej. Kamper zaś udał się do gabinetu odnowy mechanicznej, gdzie otrzymał kilka nowych części oraz pachnące jeszcze gumą, świeżutkie oponki.

wtorek, 28 lipca 2015

Czas zwiedzania cz.1


W minionym tygodniu odwiedzili nas rodzice, co było dobrą okazją do objechania okolicy. Na pierwszy ogień poszło oczywiście jezioro i położone nad nim miasteczka. Wiadomo, że nie zwiedziliśmy wszystkiego, ale najciekawsze miejsca udało nam się chyba zobaczyć. Wiemy, wiemy, że już trujemy dupę z tym bodeńskim, lecz co zrobić skoro tu tak pięknie :)


Wizytowaliśmy Ludwigshafen, Überlingen, Meersburg oraz Lindau. Zdjęcia w kolejności przypadkowej :)








niedziela, 15 marca 2015

między Lindau, a Bregenz


Wejście do portu w Lindau jest chyba jednym z najczęściej fotografowanych miejsc nad Morzem Szwabskim (kolejna nazwa Bodeńskiego). Zresztą samo miasto jest również warte tego, by poćwiczyć kciuk na spuście migawki. Położona na wyspie starówka zachwyca doskonale zachowaną zabudową, a widoczne w tle Alpy tworzą niesamowity klimat.





 Mops nie garnie się jeszcze do kąpieli. Nie ma się zresztą co dziwić, gdyż woda jest lodowata.





Zakotwiczyliśmy na miejscu dla kamperów (zimą darmowe, w sezonie 10 euro) usytuowanym pod kempingiem, miedzy Lindau, a Bregenz (Bregencja). Lokalizacja pozwala zobaczyć dwa miasta podczas jednej wizyty i dodatkowo przy tym rozbudować mięśnie nóg. Do obu miejsc jest ok. 5 km w jedna stronę :).



Mops wybrał się jedynie do Lindau, drugie z miast już sobie odpuścił :).


Austriacka Bregencja nie jest ju tak malownicza jak Lindau, mimo tego warto się tam wybrać. Na odbiór miasta na pewno miało też wpływ drobne zmęczenie jakie odczuwaliśmy po kilkunastu kilometrach i kilku piwkach :).




Palmy już oczekują na otwarcie sezonu.


Na koniec dnia kolejne piwko i obserwowanie zachodu słońca. Romantiko :).

sobota, 21 lutego 2015

Norymberga

 

Mijana już wielokrotnie podczas trasy z lub do Polski Norymberga jakoś nigdy nie była dla nas celem turystycznym samym w sobie, a bardziej kolejnym punktem, po minięciu którego mieliśmy już bliżej do domu. Zawsze kojarzyliśmy ją w zupełnie innym, mniej chlubnym, historycznym kontekście. Całe szczęście tym razem postanowiliśmy odpocząć po drodze i padło na to niedoceniane przez nas wcześniej miasto. 



Tak jak większość miast w tej części Europy tak i ta druga po Monachium najliczniejsza bawarska metropolia mocno ucierpiała podczas ostatniej wojny. Większość zabytków została jednak pieczołowicie odbudowana i odrestaurowana.

 

Byle do wiosny.

 

Z czystym sumieniem możemy polecić pyszne, wegańskie falafale.


Nad miastem góruje wielki zamek.

 

Czasem trzeba się poświęcić dla zdjęcia. Fuj! Tak się jednak złożyło, że były Walentynki, więc w tym dniu można zrobić wyjątek :).


W domu Didol ma zakaz wchodzenia na łóżko, w hotelu jednak może wreszcie sobie poużywać :)

FIN