czwartek, 5 września 2024

Któż nie marzy o pięknej plaży?

Są plaże zagospodarowane oraz dzikie. Takie na których gęsty tłum zalega na leżakach w cieniu parasoli i takie, gdzie próżno szukać sąsiada. Kamieniste, czy piaszczyste. Ocienione, na których przyjemnie się drzemie, a także skąpane przez cały dzień w słonecznych promieniach. Szerokie lub wąskie. Długie i krótkie. Wietrzne, jak i delikatnej bryzy pozbawione. Dudniące muzyką, pachnące rybą, gdzie można popijać drinki, albo zupełnie pozbawione serwisu. Naturystyczne, powołane do tworzenia pozbawionej pasków opalenizny, czy może przeznaczone dla pocących się w poliestrowych gatkach tekstylnych. Są nawet plaże dla psów oraz takie, gdzie chronione, dzikie żółwie składają jaja.

poniedziałek, 2 września 2024

Czy tatuaże warto wziąć na plażę?

Czy tatuaże warto wziąć na plażę?
-pyta się słońce- przecież ja w nie prażę!
Tyle cierpienia, bólu znoszenia,
pigment i kolor domaga się cienia.
Trzeba się chronić grubą warstwą kremu,
bo jak inaczej móc zapobiec temu,
by artystyczny wyraz czyjejś pracy,
nie zbladł zupełnie,
jak naga skóra na łysej glacy.
Czy ryzykować warto dla chwili smażenia,
takiego dzieła uszkodzenia? 
Lecz masochiści mają to do siebie,
że kiedy boli czują się jak w niebie.
Więc gdy kontury lekko się rozmyją,
chętnie poprawią, oni po to żyją!
A więc na plaży w słońcu hulaj dusza,
a na jesieni się uzupełni tusza.

czwartek, 29 sierpnia 2024

Tekstylni barbarzyńcy

Wyruszając z kempingu o poranku, nie spodziewaliśmy się, że trafimy niemal do raju, do swego rodzaju naturystycznej ziemi obiecanej. Pokonując w lejącym się z nieba żarze kolejne kilometry, zaczynaliśmy już pozwoli tracić nadzieję na szczęśliwe zakończenie tej wędrówki. Każda kolejna zatoczka była coraz mniej atrakcyjna, każda kolejna plaża coraz bardziej zatłoczona. Siły opuszczały nas powoli, nastój zaś pogarszał się z następnym krokiem. Postanowiliśmy dać losowi ostatnią szansę i przejść jeszcze kilkaset metrów. Nic nie zapowiadało polepszenia tej przykrej sytuacji. Aż ponownie zeszliśmy ze ścieżki, stanęliśmy na krawędzi klifu i spojrzeliśmy w dół. 
 

niedziela, 25 sierpnia 2024

Wszędzie dobrze, ale w Chorwacji najlepiej.

Uwielbiamy Hiszpanię, zawsze cieszymy się na wyjazd do Francji, Włochy zaś darzymy estymą tak dużą, że gdy tylko tam jesteśmy, to uśmiechy nie schodzą nam z twarzy. Ale to Chorwację kochamy najbardziej. Kiedy tylko przekroczymy granicę, czujemy się jakbyśmy wrócili do domu. To tu byliśmy na pierwszym samodzielnym urlopie, to tu zawitaliśmy premierowo na plażę nudystów (obie czynności miały miejsce dokładnie dwadzieścia lat temu :)). To tu wydaje się nam, jakbyśmy byli wśród swoich (słowiańska krew :)). Klimat, ludzie, kuchnia- wszystko się zgadza. Nie ma się więc co dziwić, że nie tylko my tak mamy. Tłumy turystów są wręcz nieprzebrane. Całe szczęście koniec sezonu zbliża się z każdym kolejnym dniem, a wtedy całe to bogactwo będzie tylko dla nas.

niedziela, 11 sierpnia 2024

Namiot dachowy, to nocleg czadowy!

 
O namiocie dachowym myśleliśmy dość długo, nie mogąc zdecydować się na zakup. Targały nami wątpliwości, ważyliśmy różne za i przeciw. Aż w końcu dokładnie rok temu zdecydowaliśmy się na zakup. Jak zapewne wiecie, wcześniej przez dziesięć lat podróżowaliśmy kamperem i pomimo tego, że byliśmy bardzo zżyci z naszym Hymerkiem, to postanowiliśmy się z nim rozstać. Chcieliśmy zredukować swój stan posiadania oraz uprościć sposób w jaki zwiedzamy świat. Po drodze mieliśmy jeszcze epizod ze zwykłym, naziemnym namiotem, ale to jednak nie to. 
Czy jesteśmy zadowoleni? Zdecydowanie tak. Namiot dachowy to coś pomiędzy kamperem, a klasycznym namiotem. Coś co nie do końca pasuje do żadnej z kategorii. Zupełnie jak my :)

wtorek, 30 lipca 2024

Pierwszy raz nie zawsze jest najlepszy, czyli ponowna wizyta na naturystycznym kempingu Costalunga.

Wielu ludzi twierdzi, że pierwszy raz jest najważniejszy, że tylko wtedy przeżywa się wszystko najintensywniej, a nieznane wcześniej doznanie jawi się często, niczym rozświetlająca egzystencję iluminacja. Cóż, może i tak jest, nie będziemy z tym faktem dyskutować. W naszym przypadku jednak drugi raz przebił swą intensywnością oraz barwnością ten pierwotny. 

sobota, 20 lipca 2024

Kemping naturystyczny Domaine de l'Escride- vintage znów jest w modzie.

Kiedy byliśmy jeszcze odrobinę młodsi, bardziej gibcy, lecz oczywiście nie tak powabni jak teraz, panowała moda na vintage. Stare torebki, fikuśne fatałaszki, rowery i inne cuda- wszystko powinno być stare, a przy tym stylowe. Nie tam jakieś byle rupiecie z piwnicy. Szyk, styl oraz elegancja- to przymioty, którymi musiały dysponować rzeczy, by godne były posiadania. No i oczywiście, co najmniej kilkanaście lat  doświadczenia w przedmiotowymi CV. 
Teraz i nas można opatrzyć taką etykietką- niestety, kiedy doczekaliśmy się wreszcie bycia vintage, to okazało się, że trend przeminął. 
 

wtorek, 16 lipca 2024

Kemping naturystyczny Verdon Provence- co ma do zaoferowania?

W ostatnim poście mocno wychwalaliśmy miejsce, w którym obecnie przebywamy. Dziewięć dni minęło nam mega szybko i jutro wyjeżdżamy, nadszedł więc czas konfrontacji pierwszego zauroczenia z rzeczywistością.
 

niedziela, 14 lipca 2024

Kemping Verdon Provence- pierwsze wrażenia.

Są takie miejsca, w których człowiek od początku dobrze się czuję. Gdzie tuż po przekroczeniu progu, coś mówi mu, że chce tu zostać, że jest we właściwym położeniu. Tak właśnie poczuliśmy się, zaraz po przekroczeniu bramy, kiedy wjechaliśmy na teren kempingu Verdon Provence. Wszytko wydawało się być tak, jak być powinno. Właśnie mija kolejny dzień naszego pobytu w tym naturystycznym raju i nie zanosi się wcale, byśmy zmienili zdanie. Początkowo mieliśmy plan, aby zostać tutaj przez trzy noce, następnie przedłużyliśmy pobyt o kolejne trzy, by w końcu zdecydować na jeszcze cztery. Czyli w sumie dziesięć dób w tym przedsionku golasowego edenu. Zaintrygowani? W następnym poście przybliżymy Wam odrobinę bardziej kemping oraz atrakcje jakie ma do zaoferowania.

środa, 3 lipca 2024

Domaine Naturiste des Lauzons

Kemping Lauzons położony jest w prowansalskimi interiorze, z dala od większych miast, turystycznych atrakcji i tym samym ludzkich tłumów. Brzmi jak nic specjalnego, ale to właśnie stanowi jego największy atut. Do tego rozległy, czterdziestohektarowy, tarasowy teren na którym znajdują się dosyć spore oraz oddalone od siebie parcele- sami przyznacie, że brzmi coraz lepiej. Całość zaś zatopiona pośród wiecznie zielonych wzgórz. Jak dla nas, to już bomba.