Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Schwarzwald. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Schwarzwald. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 30 czerwca 2016
Egzorcysta pilnie poszukiwany :)
Im dłużej przebywamy z Komo, tym mocniej ugruntowuje się w naszych głowach myśl, że coś jest z nim nie tak. Kiedy śpi wszystko jest jeszcze w porządku, ot mały, sympatyczny, można by nawet rzec słodki w swej bezbronności piesek. Leży sobie taka zwinięta kuleczka u człowieczych stóp i cichutko pochrapuje. Wszystko zmienia się jednak gdy się budzi. Otwiera wtedy swe czarne jak węgiel, przepastne oczy i gdy człowiek w nie tylko spojrzy widzi, że to nie jest zwykły pies, dostrzega gdzieś tam głęboko otchłań, bezdenną czeluść, a w tejże coś jakby obity aksamitem ogromny tron, na którym zasiada nie kto inny jak sam Książe Ciemności, zwany też Diabłem...
Etykiety:
Alzacja,
Badenia,
Francja,
kamperowanie,
Komo,
Niemcy,
Schwarzwald
niedziela, 26 czerwca 2016
Komo wychodzi z wycieczkową inicjatywą
W poniedziałek człowiek narzeka, że pada, we wtorek- kurde wciąż leje, co
za niesprawiedliwe życie- myśli sobie, środa- o, wreszcie wyszło słońce, niech grzeje, nareszcie ciepło, w czwartek-
Jezu, co tak gorąco, upał nie do zniesienia, mogłoby chociaż odrobinkę powiać chłodnym
wietrzykiem, nadchodzi piątek- skwar iście piekielny, już mamy dość, niech wreszcie
popada odrobinę, sobota- wreszcie trochę deszczu dla ochłody, no i niedziela-
ku..a, znowu pada, kiedy wreszcie wyjdzie słońce!- tak mniej więcej mijają nam ostatnie tygodnie :).
Etykiety:
Badenia,
fotki,
kamperowanie,
Niemcy,
Schwarzwald,
Szwajcaria
czwartek, 4 lutego 2016
Colmar
Jak wiadomo, nasz związek z ojczyzną rewolucji, krajem ludzi wolnych, równych oraz braterskich należy do dosyć burzliwych relacji. Zdarza się, że jest to gorąca namiętność, innym razem po prostu wieje chłodem. Tak czy inaczej zawsze nas tam ciągnie i odwiedzamy francuską ziemię dosyć często.
niedziela, 31 stycznia 2016
na samych nogach do Francji nie zajdziemy
Od ciągłego wysiadywania na kanapie, bądź też w szkolnej ławie tak rozbolały nas dupy, że postanowiliśmy je odrobinę ruszyć. Długo się nie zastanawiając postanowiliśmy udać się do naszych wielbiących duszone ślimaki sąsiadów. Całe szczęście dla kampera, że na samych nogach do Francji nie zajdziemy dlatego też i dla niego znalazło się zajęcie :). Tak oto znaleźliśmy się w Alzacji, a konkretnie w pięknym miasteczku Colmar, które to nie zawiodło nas nic, a nic. Po przedarciu się przez śniegi Schwarzwaldu właśnie wróciliśmy do domu, więc relacja w najbliższym czasie. Teraz czas na grzane piwo :).
poniedziałek, 2 listopada 2015
Fryburg Bryzgowijski
W południowej Badenii mieszkamy już ponad rok, ale jakoś nie mieliśmy okazji do odwiedzenia stolicy naszej rejencji, czyli Fryburgu Bryzgowijskiego (Freiburg im Breisgau). Jako, że z wjazdem do miasta 25 letnim kamperem jest mały problem (patrz- Umweltzone) to postanowiliśmy wybrać się tam pociągiem, który po kilku przesiadkach oraz przekroczeniu Schwarzwaldu dowiózł nas w końcu do jednego z najsłoneczniejszych oraz najcieplejszych zakątków Niemiec.
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Czas zwiedzania cz.2, czyli czas wzuć skarpety
Kolejne miasto na naszej trasie wytrawnego turysty obutego w sandały i eleganckie skarpetki to Konstanz- największa miejscowość nad Jeziorem Bodeńskim. Słynąca z soboru oraz spalenia Jana Husa Konstancja nigdy nas nie zawodzi, więc i tym razem wizyta w niej była czystą przyjemnością. Nie będziemy się nadmiernie o niej rozpisywać i powielać poprzednich postów. Najlepiej po prostu tu przyjechać i wyrobić sobie własne zdanie :).
Właśnie w tym budynku odbywał się wspomniany wcześniej sobór. Za wikipedią: "W latach 1414-1418 odbył się tu sobór, podczas którego wybrano papieża Marcina V, kończąc tym samym wielką schizmę zachodnią. Było to jedyne w historii konklawe na północ od Alp. W trakcie soboru spalono też na stosie czeskiego reformatora Jana Husa".
Dzielni zwiedzający nieomal w komplecie :)
Następny przystanek to Singen i górująca nad nim twierdza Hohentwiel. Singen to dosyć nowe miasto, więc nie obfituje w zabytki (oprócz twierdzy), jest to jednak komercyjne centrum regionu, z wieloma handlowymi ulicami. Zaś w sobotę pod marketami przeważają samochody na szwajcarskich numerach.
Może na zdjęciu tego nie widać, ale są to największe ruiny twierdzy w Niemczech.
Na koniec wpisu Titisee- jezioro położone w południowym Schwarzwaldzie na wysokości 840 m.n.p.m. Sama miejscowość jest bardzo spokojna, choć turystów nie brakuje. Warto usiąść w piwnym ogródku i popijając złocisty trunek pogapić się w dal. Wersja dla oszczędnych (patrz- nas): ławka i piwko z marketu. Niemcy to taki wesoły kraj, gdzie nie ma zakazu konsumpcji w miejscach publicznych :). To jeszcze może wersja dla skner: ustawiacie poniższe zdjęcie jako tapetę, idziecie do kuchni po kufelek i gotowe. Jesteście z nami nad brzegiem jeziora. Zdrówko!
niedziela, 22 marca 2015
w poszukiwaniu źródeł Dunaju
Do Donaueschingen wybraliśmy się by zobaczyć skąd też bierze swój początek druga co do długości rzeka Europy, czyli Dunaj. Swego czasu przeprawialiśmy się przez jego deltę w Rumunii i aż ciężko uwierzyć, że to małe źródełko potrafi się przeobrazić z biegiem kilometrów w takiego potwora :).
Miejsce uznawane za początek tegoż powinno wyglądać tak jak na górnym zdjęciu zdjęcia. Niestety z powodu remontu wygląda tak, jak na dolnym ;(. Zresztą według różnych źródeł za początek Dunaju uznawane są inne miejsca. Spory pozostawiamy zainteresowanym :).
Oprócz tej imponującej kałuży Donaueschingen ma do zaoferowania kilka ładnych starych kamienic, pałac wraz z pięknym parkiem no i oczywiście jeden z największych badeńskich browarów- Fürstenberg
Co ciekawe do 2004 roku browar należał do szlacheckiej rodziny Fürstenberg.
Chłodna noc minęła nam na takim oto darmowym parkingu dla kamperów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)