wtorek, 28 grudnia 2010
święta, święta i po świętach
Dwie Wigilie, dwie rodziny, kilkadziesiąt przejechanych kilometrów, trochę przedświątecznego stresu i już po wszystkim. W sumie nie było tak źle :).
Trzebnicka choinka. Autor: Maja, lat 6
Marcinkowice. Marysia- lat 3
Maja. Autor: Maja :)
Rodzice. Autor: Maja. Trzeba przyznać, że nieźle jej to wychodzi :)
czwartek, 16 grudnia 2010
wtorek, 14 grudnia 2010
Wszędzie dobrze, ale w kamperze najlepiej!!!
Śnieg ciągle pada i pada. Zima w pelni, a my wspominamy jak to dobrze nam się żyło w naszym malutkim kamperze. Mimo że ciasno, mimo że duszno i mega gorąco życie na kółkach jest wspaniałe.
Co dzień nowe miejsce, inny widok po przebudzeniu, czasem nieprzespana noc to i tak bardzo za tym tęsknimy. Nie ma to jak poprać sobie w miseczce lub jeść obiad w temperaturze zbliżonej to tej jaka panuje w saunie.
Przerwa na literaturę ( na następny wyjazd należy zabrać zdecydowanie większą ilość książek )
Wyczerpany upałem Didol
Chwila czułości
Obiadek w przygotowaniu...
...i gotowe
Relaks na kempingu
Relaks na plaży
Znowu obiadek ( nasz główny składnik - makaron )
W sypialni
Szef kuchni
Najwygodniejsze łóżko na świecie :)
Wieczorna rozrywka - karciory i obowiązkowe piwo
Co dzień nowe miejsce, inny widok po przebudzeniu, czasem nieprzespana noc to i tak bardzo za tym tęsknimy. Nie ma to jak poprać sobie w miseczce lub jeść obiad w temperaturze zbliżonej to tej jaka panuje w saunie.
Przerwa na literaturę ( na następny wyjazd należy zabrać zdecydowanie większą ilość książek )
Wyczerpany upałem Didol
Chwila czułości
Obiadek w przygotowaniu...
...i gotowe
Relaks na kempingu
Relaks na plaży
Znowu obiadek ( nasz główny składnik - makaron )
W sypialni
Szef kuchni
Najwygodniejsze łóżko na świecie :)
Wieczorna rozrywka - karciory i obowiązkowe piwo
czwartek, 9 grudnia 2010
po codziennym odsnieżaniu miło jest powspominać przyjemniejsze chwile
Zimno i śnieżno. Nic tylko wspominać oraz odliczać czas do wiosny. Póki co segregujemy fotki i rozpoczynamy cykl " Z życia na 10 m2" - chociaż chyba takiej powierzchni nie ma nasz kamperek.
środa, 1 grudnia 2010
skąd jesteś? - z Poznania...
Kilka lat temu, jeszcze w szkole, byliśmy na wycieczce we Włoszech. Tak się złożyło, że ulokowano nas w apartamencie z kierowcami autobusu, którym przyjechaliśmy. Jeden z nich, powiedzmy pan Edek, zamęczał nas kilka razy dziennie swoim ulubionym powiedzonkiem (słynął jeszcze z kiełbasy z cebulą i serem), a szło ono tak:
-Skąd jesteś?
- No z Wrocławia;
-A ty?
-Ja z Poznania;
-Jak to z Poznania. A nie z Kłodzka?
-No nie, z Poznania. Tato poznał mamę i jestem.
Po czym następował głośny śmiech, choć słyszeliśmy to już wiele razy :)
Więc w sobotę stopo-ciągiem postanowiliśmy odwiedzić miasto, z którego wszyscy pochodzimy. Poznań. Przeżyliśmy pierwszy śnieg i atak zimy, najzimniejsze łapanie stopa, najgorętszą saunę (temperatura zbliżona do tej, jaka panuje w szczycie sezonu w kamperze podczas obiadu :)). Pobyczyliśmy się, połaziliśmy i po szczęśliwym przebrnięciu przez ogólnopolski paraliż -wróciliśmy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)