wtorek, 20 lutego 2018

dwa stopnie powyżej zera już się zdarzało :)


Kamperowanie zimą, jakiś wyjazd na narty, ludzie zastanawiają się, czy to ma sens i czy się, potocznie mówiąc, da. Pewnie, że tak. Czy jest to przyjemne? W naszym przypadku nie do końca. Przy hulającym piecu, czy też farelce nie jest źle. Do tego dołóżmy bulgoczący sobie spokojnie bojler z gorącą wodą. Niektórzy tak mają i sobie chwalą. U nas jest jednak odrobinę inaczej. Dlaczego? Bo szparujemy gaz, prąd i Ojro w ogóle i szczególe. Więc ciepła woda tylko wieczorem oraz ogrzewanie przerywane chwilami chłodu. Choć ostatniej nocy, przy solidnym mrozie farelka wspierała nas niemal bez przerwy.

sobota, 17 lutego 2018

tymczasem w pozafacebookowym życiu...


Coś ostatnio u nas cichutko, spokojniutko, blog się kurzy i wpisów brak. No cóż, nie znaczy to wcale, że nic się nie dzieje w naszym pozafacebookowym życiu. Co to, to nie! Kilka tygodni temu wybraliśmy się do Polski, by nasz domek na kółkach mógł podreperować zdrowie u mechanika samochodowego, zwanego też kamperowym spa. Jako, że Hymerek nie był w pełni sił, to ten niecały tysiąc kilometrów pokonaliśmy w cztery dni :) Teraz już wszystko ponaprawiane, porobione i odpicowane, a my pakujemy się na drogę powrotną. Mamy nadzieję, że teraz kamperek będzie mknął po autostradzie niczym Komo za piłką. Jak widać na fotce, ten Rudy Potwór także aktywnie pomaga w przygotowaniach :)