poniedziałek, 27 czerwca 2011

Carlino

 
Nie wiem, czy ktoś zauważył ale po prawej stronie naszego bloga pojawiło się takie logo. Jest to odnośnik do naszego internetowo- jarmarcznego biznesu. Nie bójcie się w niego kliknąć i obejrzeć ofertę, a następnie dokonać zakupów. 
Uwierzcie, wszystkie towary tam dostępne są Wam bardzo, ale to bardzo potrzebne, wręcz niezbędne!

czwartek, 23 czerwca 2011

Procesjowo


Nie. Nie. Nie byliśmy na procesji. Wybraliśmy się na nasz kilkunastokilometrowy (około 15 :)) spacer na obiad do dziadków. Niepostrzeżenie podczas marszu miał miejsce od dawna zapowiadany efekt cieplarniany, toteż przechodząc przez rynek napotkaliśmy palmy.



Po drodze minęliśmy figlo klub. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. I mali i duzi :)

W fosie miejskie zaś dojrzeliśmy prawdziwego żółwia. Czyli jednak efekt cieplarniany.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Polaku! Hoduj zioło!


Co tam u nas? Póki co bumelujemy, ale obiecujemy poprawę. Przedsiębiorstwo noszące dumną nazwę Carlino jest w trakcie organizacji, więc już niedługo sytuacja się wyklaruje. Okaże się, czy będziemy rekinami biznesu, czy może powrócimy do pięknych chwil z historii ludzkości i zostaniemy zbieraczami. Żadna praca nie hańbi (tak się pocieszamy). Więc jakby ktoś-coś to my chętnie :)



A .Właśnie. Oto nasz ogródek, a właściwie parapet ziołowy. Tak jesteśmy z niego (oraz z siebie) zadowoleni, że nie możemy się powstrzymać i się nie pochwalić. Hodujemy zioło. Legalnie i bez stresu.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

już po


Ostatni przystanek podczas naszego wyjazdu, znajdujący się tuż przy austriackiej granicy Mikulov. Połaziliśmy, popstrykaliśmy, w sumie bardzo ładne, małe miasteczko. Jest zamek, są ruiny, urokliwy ryneczek i tanie piwo w licznych knajpkach. U stóp zamku znajduje się parking miejski na którym spędziliśmy spokojna noc. Rano w drogę i do Polski. No i jesteśmy we Wrocławiu już kilka dni. Trochę się stęskniliśmy, ale już po dwóch dniach nasyciliśmy się miastem oraz naszym mieszkankiem i znów byśmy się gdzieś wybrali.
Z planów biznesowo- stacjonarnych nic nie wyszło, więc teraz przeorganizowujemy się i myślimy nad biznesem internetowo-jarmarcznym :). Więc pewnie już niedługo znów będziemy prowadzić trochę "cygańskie" życie.
Stay tuned.





środa, 1 czerwca 2011

Sczyp, szczyp


Próbujemy dodać kilka sensownych zdań:
-No, co mam pisać? Może dodać tylko zdjęcia?
-No, nie wiem, napisz o Cividale, że takie piękne i w ogóle.
Więc pisze. Cividale del Friuli jest przecudne. Położone u podnóża gór, odcięte od świata głębokim wąwozem, którym przepływa krystalicznie czysta rzeka. Wąskie uliczki przebiegają pomiędzy wiekowymi kamienicami oraz dostojnymi pałacami. Warto tu zajrzeć w drodze do Włoch (jakieś 20 kilometrów na wschód od Udine). Tuż przy miejskich murach jest kilka stanowisk dla kamperów wraz ze zrzutem i dostępem do wody.
Dorzucamy też kilka zdjęć z Caorle i Grado.

 Caorle. Idealne miejsce na krótki urlop. Jest starówka, szeroka plażą, hotele, kempingi i postój dla kamperów.

 Kościół przy morzu w Caorle.

 Plaża w Grado.Do wody trzeba iść dobre kilkaset metrów po po-przypływowym, mokrym piasku.

 Grado. Parking przy plaży.

 ???

 Całe dno wypełnione jest tymi małymi diabłami. Kiedy się koło nich przechodzi podnoszą szczypce i czmychają. Zdarzają się jednak i takie które szczypią :)

 Cividale.


 Wspomniany na początku wąwóz. Zdjęcia nie oddają jednak wrażeń.