Są takie miejsca, w których człowiek od początku dobrze się czuję. Gdzie tuż po przekroczeniu progu, coś mówi mu, że chce tu zostać, że jest we właściwym położeniu. Tak właśnie poczuliśmy się, zaraz po przekroczeniu bramy, kiedy wjechaliśmy na teren kempingu Verdon Provence. Wszytko wydawało się być tak, jak być powinno. Właśnie mija kolejny dzień naszego pobytu w tym naturystycznym raju i nie zanosi się wcale, byśmy zmienili zdanie. Początkowo mieliśmy plan, aby zostać tutaj przez trzy noce, następnie przedłużyliśmy pobyt o kolejne trzy, by w końcu zdecydować na jeszcze cztery. Czyli w sumie dziesięć dób w tym przedsionku golasowego edenu. Zaintrygowani? W następnym poście przybliżymy Wam odrobinę bardziej kemping oraz atrakcje jakie ma do zaoferowania.