Po powrocie z Francji tak nam było dobrze w wytęsknionym domu, że po niecałym tygodniu posiadywania zadkami na kanapie, zebraliśmy się czym prędzej na kolejny wyjazd :) Od wczoraj rezydujemy więc na słoweńskim wybrzeżu. Do tej pory jakoś nie było okazji zagrzać tutaj dłużej miejsca, więc może teraz poznamy się z tym małym krajem odrobinę lepiej. Choć tak naprawdę, to będziemy obcować z jeszcze mniejszą drobinką, bo z jego adriatycką częścią. Mamy nadzieję, że poczujemy (byle z wzajemnością) wychwalane w anglojęzycznych sloganach reklamowych uczucie. Niech zapłonie konar: sLOVEnia.