czwartek, 20 grudnia 2018
deszczo-śnieg przeplatany śniego-deszczem
Z powrotem w domu. Mieliśmy zamiar przywieść z Włoch trochę słońca, ale widocznie coś poszło nie tak, bo od naszego powrotu tylko chmury, deszcz, deszczo-śnieg, śniego-deszcz, śnieg, mrok, mgła, mróz, plucha, słota, wilgoć, wiatr, mżawka, zadymka, kapuśniaczek, ulewa, śnieżyca... Krótko mówiąc pogoda nie dopisuje :/
sobota, 15 grudnia 2018
Świąteczne Como
Można powiedzieć, że już niemal każdą wizytę we Włoszech zaczynamy, czy też kończymy w Como. Tym razem także nie mogliśmy odstąpić od tej tradycji. W nagrodę za wierność oraz stałość uczuć, nasze oczy otrzymały piękne widoki w postaci takich oto świątecznych iluminacji.
piątek, 14 grudnia 2018
Teraz my też są pany!
Za Wikipedią: Portofino – miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Liguria, w mieście metropolitalnym Genua, około 25 km na południowy wschód od centrum Genui. Jedna z najbardziej ekskluzywnych małych miejscowości wypoczynkowych we Włoszech. W miasteczku znajduje się niewielki port jachtowy, a przy nim butiki słynnych domów mody. Duża popularność wśród celebrytów sprawiła, że tutejsze hotele i restauracje należą do najdroższych na Riwierze Włoskiej.
niedziela, 9 grudnia 2018
Przepraszamy urocza dziuro.
W ostatnim poście obeszliśmy się z Borghetto Santo Spirito dość obcesowo i nawet zdążyliśmy już je wirtualnie opuścić, nie przedstawiający tej uroczej mieściny szerszej publiczności. Przepraszamy urocza dziuro :) Już naprawiamy nasz błąd.
czwartek, 6 grudnia 2018
Zdobyć taki szczyt, to zaszczyt ;)
W niedzielę postanowiliśmy ruszyć swoje, coraz obszerniej wypełniające spodnie (dziękujemy makaronie :)), dupska na szlak i zdobyć tym samym najbliższy oraz chyba najłatwiejszy do osiągnięcia szczyt.
czwartek, 29 listopada 2018
Sztorm
Kiedy kilka tygodni temu pomieszkiwaliśmy w Genui na morzu szalał sztorm, zaś nad miastem hulała wichura. W środku dnia na dworze panował mrok, deszcz siekał szyby naszego lokum w gniewnej furii, media zaś donosiły o zerwanych dachach oraz zalanych budynkach.
czwartek, 22 listopada 2018
Bogaczy chów klatkowy, czyli najdroższe blokowisko świata.
Elo ziomeczki! Tak nam się tęskno za rejonem, kwadratem, czy też, jak zwał, tak zwał, dzielnicą zrobiło, nasze serca tak mocno łaknęły swojskiego widoku starych dobrych bloków, że musieliśmy niezwłocznie jakoś zareagować na to Heimweh. Całe szczęście, że w zasięgu krótkiej autobusowej podróży mieliśmy poczciwe księstwo Monako, bo by nas ten spleen chyba zabił. Niestety, nie można mieć wszystkiego, ze smutkiem donosimy, że ziomeczków na ławce brak, w psią kupę nie wdepnęliśmy, a i żaden kreszowy dresik nie ukoił uszu swym melodyjnym szelestem. Ale co tam... i bez tego wychyliliśmy tradycyjne puszkowe piwko pod wysokim, oszklonym blokiem. Dziwne tylko, że zamiast tagować ściany, to chłopaki tam neony montują... No i, co to za graficiarz ten Marriott?
niedziela, 18 listopada 2018
zadając szyku na promenadach Lazurowego Wybrzeża
Możni tego świata, piękni i bogaci często zimują na Riwierze Francuskiej. My co prawda nie zalatujemy groszem z daleka, ale co to byłaby za jesień, czy też zima, bez zadawania szyku na promenadach Lazurowego Wybrzeża. Z powyższego wnioskując, wiecie już, że zdarzyło nam się już tu kilka razy bywać, więc nie będziemy się myślowo powielać i skopiujemy po prostu kawałek posta, który powstał podczas naszej pierwszej tu wizyty: Menton- perła Francji. Nie my wymyśliliśmy ten chwytliwy slogan. Słowa te witają turystów na wjeździe do miasta. Czy to określenie odrobinę na wyrost? Według nas nie. Jest w stu procentach zasłużone. Musieliśmy przejechać całe Lazurowe Wybrzeże, żeby na końcu tu dotrzeć. Menton leży przy samej włoskiej granicy i jest jednym z najładniejszych miasteczek, w których dane nam było być.
środa, 14 listopada 2018
Dzienne San Remo
Wiemy, wiemy, przynudzamy już trochę wpisami, które jedynie dokumentują nasze emeryckie życie. Tylko spacerki, palmy, fale, romantyczne uliczki i tego typu szajs. Żadnej wielkiej przygody, emocji, czy wiekopomnych dokonań. No, ale cóż mamy zrobić, skoro tak wygląda ostatnio nasza codzienność? Poza tym palm, kaktusów, plaż oraz morza nigdy dość!
sobota, 10 listopada 2018
San Remo wieczorowa porą
Po tygodniu spędzonym w Genui, przy uprzejmej pomocy włoskich kolei, teleportowaliśmy się do San Remo (lub Sanremo, jak pisze się w Italii). Miasto jest bardzo przyjemne do życia i urlopowania, szczególnie o tej porze roku, gdyż cały czas coś się dzieje. Ludzie tłoczą się po zaułkach oraz na deptaku, skutery trąbią, samochody obijają się delikatnie o siebie, mając dodatkowo tradycyjny już we Włoszech problem z przepuszczaniem pieszych na pasach, targowisko działa i jest dosyć tłumnie odwiedzane. Kurort funkcjonuje zarówno latem, jak i po sezonie. W wakacje może być jedynie problem z nadmorskim wylegiwaniem się, bo plaże są dosyć marniutkie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)