Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szwajcaria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szwajcaria. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 czerwca 2019

Quinten


Kolejny tydzień, kolejna delegacja. Tym razem zawiało nas do odludnego Quinten, które to położone jest nad pięknym alpejskim jeziorem, zwanym Walensee.

sobota, 25 maja 2019

Operacja delegacja.


Kiedy przychodzi piątek, a szef zagaduje nieśmiało jak tam samopoczucie, wspomni odrobinę o pogodzie i innych tego typu duperelach, to wiadomo, że o coś mu chodzi, że coś tam w tej swojej szwajcarskiej głowie planuje, dosadniej mówiąc- knuje.

niedziela, 19 maja 2019

Czas znów wziąć się za jakąś uczciwą pracę...


No i stało się. Po ośmiu miesiącach słodkiego nieróbstwa czas znów wziąć się za jakąś uczciwą pracę i tym samym podreperować kamperowy budżet. Tak jak rok temu, tak i teraz zawitaliśmy do szwajcarskiego Freienbach, by czule pielęgnować tutejsze winorośle :)

niedziela, 30 września 2018

Winobranie


Jak widać na zdjęciach wrzesień minął nam na pozbawianiu winnych krzaczków dorodnych i solidnie wycukrzonych owoców. Odbywało się to często w upale i pod niemal zawsze błękitnym niebem. Przez cały miesiąc pracy nie padało ani razu, a słońce potrafiło czasami wycisnąć z człeka odrobinę wilgoci :)


sobota, 4 sierpnia 2018

czas więc przerwać milczenie...


Już ponad miesiąc minął od ostatniego wpisu na szanownym, acz coraz rzadziej zapełnianym słowem blogasku, czas więc przerwać milczenie i w literkowo-spacjowym ciągu zrelacjonować, co też ciekawego wydarzyło się u nas w tym czasie.

niedziela, 1 lipca 2018

Porządkując krzaczki w Buchberg


W ostatnim  poście domagaliśmy się większej ilości delegacji i proszę bardzo, wszechświat nadstawił ucha i postanowił być dla nas łaskawy zsyłając kolejny wyjazd.


Tym razem poniosło nas nad samiutki Ren, do małej wioski zwanej Buchberg.

niedziela, 17 czerwca 2018

Byle więcej takich delegacji!


Przed Szanownym Państwem radośnie paraduje kompilacja zdjęć z ostatniego tygodnia spędzonego w idyllicznym Quinten. Wszystko co miało być napisane, już opisane zostało. Pozostają fotki, od których bezkresnego piękna krwawią oczy oraz niegasnąca nadzieja na rychły powrót w te strony :)


niedziela, 3 czerwca 2018

Quinten


Czasem ból dłoni, rąk oraz nóg, ogólnie ciała całego ustępuje bólowi oczu. Lecz jakże przyjemne jest to cierpienie wzrokowego narządu. Jaaakie widoki!! Czegoś, aż tak pięknego nie spodziewaliśmy się wczesnym rankiem w piątek, kiedy to wyjeżdżaliśmy odrobinę dalej od naszej głównej siedzimy nad jezioro Walensee. Mamy tam trzy hektary winnicy na których gospodaruje zatrudnione na stałe małżeństwo, któremu z racji przedemerytalnego już wieku, trzeba jednak czasem pomóc.


czwartek, 31 maja 2018

W pracy najfajniejsze są... przerwy!!


Nawet najwięksi pracusie wyrywają się czasem spod kapitalistycznego ucisku, jednym słowem zasługują na przerwę i odrobinę czasu dla siebie. Korzystając z wolnego dnia wybraliśmy się więc do położonego po drugiej stronie jeziora, zabytkowego Rapperswil. Oczywiście, jak na prawdziwych pracoholików przystało, nie mogliśmy spędzić dnia bez wizyty na winnicy :)

poniedziałek, 21 maja 2018

Rozradowane wilgocią ślimaki, nomen omen winniczki ;)


Żeby dużo kamperować, czasem trzeba popracować :) Dlatego też, od kilku dni uskuteczniamy ten obfitujący we franki znój. 

niedziela, 13 maja 2018

Nawet największym bumelantom zdarza się czasem iść do roboty...


Od naszego ostatniego zarobkowania w Visp minął już ponad rok, na koncie bankowym hulają więc przeciągi, w portfelach zaś zamiast pieniędzy panoszą się zuchwale pajęczyny- czas najwyższy znaleźć jakąś robotę :)

niedziela, 5 listopada 2017

Wypatrująca nas niecierpliwie Bazylea


Mądrzy ludzie mawiają, że wszystko ma swój czas. Odrobinę od nich głupsi przyznają im rację, pochrząkując przy tym pod nosami i kiwając ze zrozumieniem głowami. Na końcu zaś jesteśmy my, którzy wcielamy te mądrości w życie :)


Kogo zaś ciekawi, o co w tym wszystkim chodzi? Siup po piwku i ruszamy.

sobota, 8 kwietnia 2017

Wskrzeszenie kampera i podsumowanie Szwajcarii


Od kilku dni jesteśmy już w domu i wypadałoby napisać kilka słów tytułem podsumowania naszego zarobkowego pobytu w Szwajcarii. Mimo swej niewątpliwej urody oraz pięknych krajobrazów, jedno jest pewne, kraina ludzi sytych i zamożnych nie do końca jest naszym światem :)

poniedziałek, 27 marca 2017

reaktywacja ... mamy nadzieję, że nie reanimacja ... kamperka.


Wiosna rozgościła się już na dobre w dolinie, a z nią w naszych głowach zaczęły rodzić się myśli. Brudne, nieodpowiedzialne i niepoważne przemyślenia wypełnione kamperowaniem, dalekimi, szumiącymi morzami oraz ciepłym piaskiem. I wolnością.

niedziela, 12 marca 2017

Tymczasem w Szwajcarii ...


Wczoraj miały u nas miejsce wybory owczej miss i w szranki stanęło kilka setek kudłatych piękności. Jak widać każdy ma inny sposób na spędzanie weekendu


niedziela, 5 marca 2017

o czym prawią winorośle


Kolejny tydzień za nami. Oprócz kilku deszczowych dni nie wydarzyło się nic godnego uwagi, czy też opisania na łamach tego jakże ciekawego bloga. Cóż jednak zrobić, skoro domaga się on atencji i ruchu sieciowego? O czym skrobać, skoro dni nasze wypełnione są rozmowami z winnymi krzaczkami, spacerami, bądź też przesiadywaniem w zamieszkiwanej obecnie przez nas, pamiętającej jeszcze średniowiecze norce?

niedziela, 26 lutego 2017

D jak Domodossola


Po tygodniu wypełnionym ciężką pracą nadszedł, a z nim wolny czas i pytanie co by tu robić. Jako, że tuż za górą znajdują się Włochy, to postanowiliśmy wskoczyć w pociąg i udać się tam z wizytą. Wiadomo, w Italii słońce grzeje jakby mocniej :)

sobota, 18 lutego 2017

boli palec, łamie noga, co tu robić... olaboga!


Spoglądanie ze stanowiska pracy na płynący u naszych stóp Rodan oraz otaczające jego dolinę Alpy może wydawać się nie taką złą opcją... i zaiste tak jest! Jedyny mankament stanowi jednak ogólnocielesny ból, ze szczególnym wskazaniem na kończyny górne, a konkretnie dłonie. Mimo to, nie narzekamy, co to, to nie. Całodniowy fitness, na dodatek płatny i na świeżym powietrzu... grzechem byłoby marudzić :)

sobota, 11 lutego 2017

czas wziąć się znowu za jakąś uczciwą pracę


Po kilku miesiącach błogiego nicnierobienia nadszedł niestety czas, by wziąć się znowu za jakąś uczciwą pracę. Jako miłośnicy ruchu na świeżym powietrzu oraz szwajcarskiej waluty nie mieliśmy innego wyjścia i wróciliśmy do ukrytego między ośnieżonymi szczytami Visp.

wtorek, 1 listopada 2016

Czynny udział w polnym życiu, zapobiega ciała tyciu


Ostatnimi dniami krucho było u nas z internetem, który to, niczym jakieś stworzenie obdarzone wolną wolą, postanowił się złośliwie skończyć. Wieczory mijały nam więc na czytaniu książek, a gdy wszystkie już przerobiliśmy, nadszedł czas przeglądania starych gazet, których mamy tu całkiem sporą ilość. Większość z nich zaś datuje się na kilka lat wstecz. Najstarsze znalezione przez nas wydanie Angory pochodzi z 2004 roku. Oprócz tego dysponujemy znacznym nakładem Pani Domu oraz Przyjaciółki. Skąd w naszym, zatopionym w mrokach starówki mieszkanku taka pokaźna kolekcja?