W czym tkwi więc sekret? Dlaczego jedne plaże uznaje się za urodziwsze od innych? Otóż słowo klucz oraz tym samym cały sekret zamyka się w jednym słowie: parking. Pal już licho dodatkową infrastrukturę typu: knajpy, toalety i cały ten turystyczny kram. Nie dysponujesz parkingiem, to znaczy nie istniejesz. Sorry hałdo piasku, czy też kupo kamieni.
Jeśli dodatkowo w okolicy kręcą się stada półdzikich, wyraźnie podejrzanych owiec, to już w ogóle nic z tytułu królowej piękności.
Parking i jeszcze raz parking- to mus. Jakoś trzeba przecież dotrzeć na leżaczek, a częstokroć jeszcze go ze sobą w pocie czoła przytargać. Jakoś trzeba przetransportować wypełnioną licznymi browarami lodówkę, dmuchane materace, grille, kiełbasy i sam najjaśniejszy Bóg wie co jeszcze.
Jest jednak grupa ludzi dla których brak miejsc postojowych jest wielką zaletą. Którzy, gdy tylko pomyślą o rozradowanym tłumie innych plażowiczów, zaczynają podrygiwać od wynikających z lęku dreszczy. To nasi bracia w golasowaniu, czyli naturyści.
A miejsc, gdzie można oddawać się nieskrępowanym odzieżą kąpielom solarno- wodnym jest na Loparze bez liku.
Są wielkie, piaszczyste plaże jak Sahara, Cyganka czy Stolac, gdzie można się delikatnie socjalizować oraz całe zatrzęsienie odludnych, małych, kamienistych zatoczek.
Każdy z pewnością znajdzie coś odpowiadającego jego wyobrażeniom o miejscu idealnym do tego typu pasywności. Bądź aktywności. Jak kto woli.
Nawet w szczycie sezonu (nie żebyśmy się wymądrzali bezpodstawnie- oglądaliśmy zdjęcia :)) o ustronny kawałek raju nie trudno.
Właśnie. Półwysep Lopar to prawdziwy naturystyczny raj!
Z biblijnym Edenem łączy go też inny fakt.
Bo czyż Adam i Ewa nie są protoplastami wszystkich nudystów?
Przyroda tutaj jest przecudnie pierwotna. Wspaniała i niemal zupełnie nieskalana cywilizacją.
Zaś widok na okoliczne większe, czy też bardziej mikre wyspy oraz dominujące nad wszystkim górskie pasmo Welebitu stanowi prawdziwą, szczerozłotą ramę dla tego płótna.
Strzeliste wzniesienia =
Wielkie piękno.
Nic tylko usiąść w ciszy, rozdziawić gębę i się gapić.
Starać się wchłonąć jak najwięcej, nasycić się na zapas.
Więc czy da się powrócić do utraconego raju, ponownie znaleźć się w boskim Edenie?